Stopa oszczędności gospodarstw domowych w UE - ok. 14 proc., w Polsce - 1,45 proc.

W ubiegłym miesiącu przypadał Światowy Dzień Oszczędzania, który jest świetną okazją do tego, by bliżej przyjrzeć się naszym nawykom finansowym. Jak i na co oszczędzamy, co jest naszą mocną stroną w zarządzaniu finansami i w jakich obszarach potrzebna jest zmiana podejścia do finansów osobistych? – wyjaśnia Ewa Małyszko, prezes PFR TFI.

31 października obchodzony był Światowy Dzień Oszczędzania. Historia tego dnia jest długa. Ustanowiony został prawie sto lat temu – w 1924 r. podczas I Międzynarodowego Kongresu  Kas Oszczędnościowych (dziś Światowy Instytut Oszczędności i Bankowości Detalicznej) w Mediolanie. 

Jak zaznacza Małyszko co do zasady jesteśmy zgodni, że oszczędzać warto. Deklaruje tak około 70 proc. Polaków – wynika z wrześniowego badania „Postawy Polaków wobec Finansów”. W praktyce jednak wciąż pozostajemy jednym z mniej oszczędzających narodów w Europie. 

- W najnowszym zestawieniu informacji o oszczędnościach Polaków przygotowanym przez Biuro Analiz PFR czytamy, że na koniec 2022 r. oszczędności krajowe brutto, wyrażone jako procent PKB, wyniosły w Polsce około 20,2%. Wynik ten był niższy nie tylko od średniej dla krajów UE (o 4,5 pkt proc.), ale także od średniej państw Europy Środkowo-Wschodniej (o 1,4 pkt proc.). Patrząc na dane w ujęciu historycznym, widzimy, że po okresie 2019-2020, kiedy stopa oszczędności gospodarstw domowych była na historycznie najwyższym poziomie, od 2021 r. ponownie spada – w krajach UE wynosi około 14 proc., natomiast w Polsce zaledwie 1,45 proc. 

informuje prezes PGR TFI

Jej zdaniem, co szczególnie alarmujące, w ostatnim roku wzrósł odsetek osób, które w ogóle nie widzą sensu oszczędzania. Taką postawę deklaruje 13 proc. badanych. Dla porównania rok wcześniej podobnego zdania było 7 proc. 

Według Ewy Małyszko jeśli już oszczędzamy, to przede wszystkim na „czarną godzinę” – to najczęściej wymieniany cel przez ankietowanych. W dalszej kolejności badani wymieniają cele krótkoterminowe, takie jak wyposażenie i remont domu lub mieszkania, zakup sprzętów domowych oraz wypoczynek i wyjazdy wakacyjne. 

- Natomiast pozytywną zmianą, jaką można zaobserwować w badaniach, to wzrost zainteresowania gromadzeniem oszczędności na cele emerytalne. Po spadku zainteresowania w latach 2019-2022 oszczędzanie na zabezpieczenie emerytury znalazło się wśród czterech najczęściej wymienianych celów oszczędnościowych. Biorąc pod uwagę zmiany demograficzne i społeczne oraz prognozy dotyczące rynku pracy, jest to bardzo pozytywna zmiana. Uważam, że istotne przyczyniły się do tego Pracownicze Plany Kapitałowe. Uruchomienie programu, który z założenia ma powszechny charakter, wraz z działaniami edukacyjnymi spowodowały, że temat budowania poduszki finansowej na czas po zakończeniu aktywności zawodowej wszedł do debaty publicznej. O potrzebie zbudowania solidnego kapitału na czas emerytury rozmawiamy z przedsiębiorcami, instytucjami publicznymi, także na szczeblu samorządowym , budując w ten sposób świadomość naszej wspólnej odpowiedzialności

dodaje prezes PFR TFI

Według Ewy Małyszko programy systemowe, takie jak PPK są też doskonałym narzędziem do tego, by uczyć tego, jak oszczędzać. 

- Polacy nadal preferują formy oszczędzania, które nie zawsze pozwalają na ochronę zgromadzonego kapitału. Jak wynika z comiesięcznych informacji o oszczędnościach Polaków, wciąż głównym składnikiem w aktywach finansowych gospodarstw domowych są depozyty bieżące rozliczeniowe, które we wrześniu odpowiadały za 27,5 proc. wszystkich aktywów. Na drugim miejscu w strukturze aktywów gospodarstw domowych znalazły się inne udziały kapitałowe, które stanowią 13,9 proc. całości. Na trzecim miejscu są pozostałe depozyty, które odpowiadały za 12,8% aktywów finansowych. Nieco ponad 12 proc. posiadanych środków trzymamy w gotówce. Powyższe dane wskazują, że wybieramy głównie te rozwiązania, które nie pozwalają nawet na utrzymanie wartości pieniądza w czasie 

dodaje ekspertka

Jej zdaniem przyczyną takiej struktury oszczędzania może być poszukiwanie bezpiecznych, stabilnych form lokowania kapitału, oferowanych głównie przez banki. 

- Prawdziwych powodów takiego stanu rzeczy trzeba jednak szukać głębiej, m.in. w niskim poziomie edukacji finansowej i świadomości instrumentów finansowych – ich cech, działania i stopnia ryzyka. Niewystarczający poziom wiedzy i edukacji finansowej deklarują sami respondenci w badaniach, podkreślając, że nie czują się pewnie, jeśli chodzi o swój poziom wiedzy finansowej. To zaś sprawia, że podchodzą z dużą ostrożnością do inwestowania, gdzie element ryzyka jest naturalny, a kluczem jest indywidualne określenie jego poziomu i dobór odpowiednich produktów finansowych

stwierdza na zakończenie prezes Małyszko
Źródło

Skomentuj artykuł: