Taylor Swift wpłynie na polską gospodarkę?

Taylor Swift nie podbije inflacji w Polsce. Jej koncerty mają znaczenie dla wybranych miast i sektorów gospodarki, ale w skali makro wpływ jest niezauważalny. Choć w przypadku dwóch krajów europejskich mógł być on znaczący – wynika z analizy Banku Pekao.

Ekonomiści Banku Pekao zajęli się nadchodzącymi koncertami amerykańskiej wokalistki Taylor Swift w Polsce. Przypomnieli, że w 2023 r. na popularności zyskały pojęcia "swiftlation" albo szerzej "swiftonomics", które odnoszą się do ekonomicznego wpływu i wzrostu wydatków fanów wokalistki na gospodarki miast goszczących jej koncerty.

"W ramach trasy >>Eras Tour<<, która rozpoczęła się w marcu 2023 r. i obejmuje 153 koncerty na całym świecie, wokalistka przejechała już przez Azję, Amerykę Północną i Południową, a teraz nadszedł czas na Europę. Cała trasa ma zakończyć się w grudniu 2024 r. Każdy jej koncert stał się czymś w rodzaju zjawiska gospodarczego o potencjalnie inflacyjnych konsekwencjach. Tournée amerykańskiej piosenkarki kreuje gigantyczny popyt, szczególnie w sektorze usług turystycznych. Setki tysięcy fanów wydają pieniądze na bilety koncertowe, przeloty, zakwaterowanie, gastronomię czy pamiątki. Turyści rozjeżdżają się po mieście, dodatkowo szukają ciekawych atrakcji i obiektów, jak kawiarnie, muzea, czy centra handlowe"

 – wskazano w analizie Banku Pekao.

Analitycy dodali, że według szacunków, trzy koncerty Taylor Swift w Warszawie przyciągną turystów, którzy "mogą zostawić w stolicy nawet ok. 190 mln zł". Dodali, że do Polski przyjadą m.in. Amerykanie, "których nie było stać na bilety w USA".

Ekonomiści Pekao zwrócili uwagę, że to iż koncerty Taylor Swift mają wpływ na gospodarkę w skali mikro nie podlega wątpliwości. Bank sprawdził, jak to będzie wyglądało w skali makro.

"Dla krajów, w których Taylor Swift dawała koncert podczas trasy >>Eras Tour<< sprawdziliśmy jak kształtowała się odsezonowana inflacja usług w miesiącach bliskich organizacji koncertu (zarówno przed, jak i po) po wyłączeniu trendu z poprzednich miesięcy (żeby oczyścić z wpływu bieżącego momentum procesów cenowych). Wspólna trajektoria cen będzie pewnym dowodem na wpływ koncertów na inflację, jak również pozwoli zobrazować jego siłę oraz dynamikę" – wskazano w analizie.

Przedstawiciele banku stwierdzili, że w większości przypadków ciężko mówić o jakimkolwiek zauważalnym wpływie koncertów Taylor Swift na krajową inflację usług. Zwrócili jednak uwagę, że w przypadku dwóch krajów efekt koncertu Taylor Swift jest zauważalny.

"Jest to Szwecja oraz szczególnie Portugalia. W samym miesiącu koncertu inflacja usług w Szwecji została nietypowo podbita o 0,4 pkt. proc., a w Portugalii o ponad 1,5 pkt. proc! To dodało w tych krajach odpowiednio 0,1 pkt. proc. i 0,4 pkt. proc. do inflacji ogółem. Szybkie spojrzenie na strukturę tego skoku pokazuje, że skumulował się on faktycznie w cenach usług związanych z turystyką. Jednakże, już w pierwszym miesiącu po koncercie następowała korekta tych wzrostów zerująca całkowity efekt bez trwałych zmian w procesach cenowych" – czytamy w analizie.

Podkreślono, że oba kraje – zarówno Portugalia i Szwecja – są państwami o "najmniejszej gospodarce według nominalnych wolumenów". Dodali, że poza tym w Szwecji "efekt mógł potęgować konkurs Eurowizji, który odbył się w maju w Malmoe".

"Wnioskujemy z tego, że dla większych gospodarek (w tym Polski) wpływ jest niezauważalny. Koncerty Taylor Swift mają znaczenie dla wybranych miast i sektorów gospodarki, ale w skali makro wpływ jest niezauważalny" – stwierdzili ekonomiści Pekao. "Taylor Swift nie podbije inflacji w Polsce" – zaznaczyli.

W swojej analizie analitycy Pekao przypomnieli, że Taylor Swift zagra w Wielkiej Brytanii łącznie 15 koncertów w czerwcu i sierpniu. I dodali, że w tym przypadku wpływ koncertów może stanowić "trochę większy problem".

"Jak twierdzą analitycy TD Securities koncerty Swift podniosą sierpniową inflację w kategorii usług o nawet 0,3 pkt. proc., co może negatywnie wpłynąć na decyzję Banku Anglii odnośnie obniżki stóp procentowych we wrześniu. Na podstawie powyższej analizy uważamy jednak, że szacunek ten jest wygórowany. Faktyczny wpływ widziany w krajowych statystykach będzie zdecydowanie mniejszy, a już na pewno ze względu na swoją krótkotrwałość, nie będzie istotny dla decydentów Banku Anglii czy potencjalnie innych banków centralnych" – dodali ekonomiści Banku Pekao. 

Źródło

Skomentuj artykuł: