Ekspert komentuje: Orlen powinien kontynuować dotychczasową strategię

Na 6 lutego zaplanowane jest walne zgromadzenie akcjonariuszy, na którym prawdopodobnie zostanie powołana nie tylko nowa rada nadzorcza, a z pełnieniem funkcji prezesa pożegna się Daniel Obajtek. Jest to więc dobry czas na podsumowanie działań koncernu. 

- Z początkiem 2024 r. Orlen ogłosił finalizację zakupu austriackiej spółki Doppler Energie, zarządzającej 267. stacjami paliw w Republice Austrii. To oznacza wejście polskiego koncernu na kolejny regionalny rynek. Orlen posiada już około 3.500 stacji paliw w 7 krajach UE. Spółka przez ostatnie lata składała nie tylko biznesowe obietnice, ale także konsekwentnie je realizowała. Działa szybko i skutecznie, co jest, w aktualnej sytuacji zmian, wskazówką, by dalej tym tropem podążać - mówi Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu. 

Jak zaznacza Juliusz Bolek, warto przyjrzeć się sytuacji Orlenu z perspektywy rozwoju za granicą

- Aż 44 proc. stacji w zasobach koncernu to stacje zagraniczne. Najwięcej z nich znajduje się w Niemczech (607) i Czechach (436). Austria będzie zatem trzecim rynkiem zagranicznym pod względem ilości stacji paliwowych. Co istotne, 100 z nich umożliwia ładowanie aut elektrycznych. To przykład, że planom rozwojowym Orlenu stale nieprzerwanie towarzyszą zielone inwestycje 

wyjaśnia ekspert.

Z zapowiedzi spółki wynika, że ekspansja zagraniczna detalu to tylko część rozwoju Orlenu. Koncern chce przeznaczyć 120 mln zł na zielone inwestycje i jak mówi Juliusz Bolek, to z pewnością powinno być kontynuowane, odpowiadając na oczekiwania UE w zakresie transformacji energetycznej. 

- Odnawialne źródła energii będą koniecznym uzupełnieniem systemu energetycznego. Orlen z takim potencjałem, który został wzmocniony przez fuzję, może stanowić o osiągnięciu bardzo silnej pozycji na rynku europejskim, który przecież wciąż także się rozwija i inne przedsiębiorstwa na nim walczą o dominację – mówi Bolek i dodaje, że sukcesy Orlenu to z pewnością efekt zakończonych fuzji.

 - Ta strategia budziła sporo emocji i była przedmiotem politycznych sporów. Dzisiaj już można ocenić, że pokłosiem tych decyzji jest przynależność Orlenu do grona dziesięciu największych koncernów energetyczno-paliwowych w Unii Europejskiej i ogromny potencjał do dalszego rozwoju. Rozwoju, który oprócz zasilania budżetu Polski wpływem z podatków i wzmacniania polskiej gospodarki, ma znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego i surowcowego regionu. 

Jako niepodważalny argument do udźwignięcia ciężaru przebudowy polskiej energetyki Juliusz Bolek wskazuje, że potrzebny jest odpowiedni potencjał finansowy i organizacyjny.  

- Dzisiaj jest tylko jeden polski podmiot, który jest w stanie podjąć to wyzwanie – Orlen. Na nim spoczywa odpowiedzialność przeprowadzenia zielonej zmiany w regionie. To właśnie zaangażowanie w budowę nisko- i zeroemisyjnych źródeł energii było podstawowym uzasadnieniem dokonanych fuzji

podkreśla przedstawiciel Instytutu Biznesu.

Spodziewane są przetasowania na szczeblach zarządczych Orlenu. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy jest zaplanowane na 6 lutego br. i wówczas najprawdopodobniej nastąpią zmiany we władzach spółki

- Wiadomo, że następcy otrzymają silny, stabilny finansowo podmiot. To powoduje, że obrany kilka lat temu kierunek strategii zmierzający do coraz większych inwestycji, w odnawialne źródła energii może, a wręcz powinien, zdaniem większości ekspertów, być kontynuowany, aby zabezpieczyć Polskę przez ryzykami uzależnienia od zagranicznych dostaw energii i surowców – tłumaczy Bolek. 

- Wszelkie zmiany w zarządzie spółki powinny kontynuować planowane inwestycje, ponieważ patrząc na plany i na oczekiwania przede wszystkim w osiąganiu zeroemisyjności, zmiany nie będą możliwe, jeśli nie zostanie wykorzystany potencjał koncernu multienergetycznego. Wielowymiarowość działania Orlenu otwiera drogę do rozwoju.

Ekspert Instytutu Biznesu mówi, że nie wie, kto przejmie stery Orlenu po prezesie Danielu Obajtku. Przez kilka tygodni środowisko typowało Elżbietę Bieńkowską, ale premier Donald Tusk publicznie kategorycznie zaprzeczył, aby kandydatura byłej wicepremier Polski była brana pod uwagę. 
 

- Jedno jest pewne, to powinna być osoba o mocnej pozycji w branży, wiarygodna, która dzięki zaufaniu, będzie posiadać autonomię, pozwalającą na forsowanie projektów długofalowo korzystnych dla spółki i całej gospodarki, a nie tylko ekipy rządzącej

podsumowuje Bolek.
Źródło

Skomentuj artykuł: