Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu kreuje nierealną narrację o >>tańszym prądzie<<, podczas gdy w rzeczywistości rachunki za energię będą rosnąć - głównie przez koszty systemowe, sieciowe i mechanizmy wsparcia - pisze Wanda Buk, doradca społeczny prezydenta RP, współautorka analizy dotyczącej KPEiK.
Ministerstwo Klimatu zatwierdziło w końcu lipca Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK). KPEiK do 2030 r. z perspektywą do 2040 r. w wersji MKiŚ zawiera scenariusz ambitny (WAM) oraz „Business as Usual” (WEM).
Z przedstawionych w poniedziałek założeń scenariusza WAM wynika, że koszty wytwarzania energii elektrycznej mają spaść do 2030 r. o 11 proc. i o 31 proc. do 2040 r., głównie dzięki taniejącym technologiom OZE oraz spadkowi emisji o prawie 54 proc., co ma się przełożyć na mniejsze obciążenie kosztami systemu EU-ETS.
Uwzględniając pełne koszty, w tym sieciowe i bilansowania, cena energii elektrycznej dla odbiorców końcowych w gospodarstwach domowych ma spaść o 6 proc. do 2030 r., 18 proc. do 2035 r., i o 27 proc. do 2040 r. w stosunku do średniej prognozowanej ceny na 2025 r.
Dla przemysłu spadki te mają wynieść odpowiednio 9, 21 i 28 proc., a dla sektora usług: 7, 20 i 29 proc.
Scenariusz ambitny przewiduje podwojenie produkcji energii z OZE do 2030 r. i prawie 80 proc. do 2040 r. Zgodnie z nim, do 2035 r. węgiel jako źródło indywidualnego ogrzewania zniknie, a po 2040 r. w całym sektorze energii zostanie niewielki wkład węgla, kamiennego i brunatnego. Nieco wzrosnąć ma natomiast wykorzystanie biomasy.
Ostateczna wersja planu ma powstać do końca września.
Ceny zamiast spadać, będą rosnąć?
Wanda Buk, była wiceminister cyfryzacji, a obecnie doradca społeczny prezydenta RP, zwraca uwagę, że ministerialny dokument "kreuje nierealną narrację o >>tańszym prądzie<<, podczas gdy w rzeczywistości rachunki za energię będą rosnąć - głównie przez koszty systemowe, sieciowe i mechanizmy wsparcia".
W analizie, którą przygotowała wspólnie z Marcinem Izdebskim, byłym dyrektorem Departamentu Spółek Paliwowo-Energetycznych w Ministerstwie Aktywów Państwowych, wskazują, że ciężar transformacji energetycznej "w coraz większym stopniu spadnie na zwykłych odbiorców".
Buk i Izdebski zaznaczają, że "największym grzechem KPEiK jest proste postawienie znaku równości między >>kosztem wytwarzaia<< a >>ceną rynkową energii<<".
"W prawdziwym świecie tak to nie działa. Rynek energii opiera się na mechanizmie merit order: cena ustalana jest przez najdroższą elektrownię potrzebną w danej godzinie, a wszyscy tańsi producenci sprzedają z marżą"
- czytamy w analizie.
Koszty produkcji energii wyższe niż dzisiaj
Koszty końcowe mogą rosnąć także za sprawą dopłat dla inwestorów, mającymi być formą zachęty przy niskich stopach zwrotu.
Według KPEiK średni koszt wytwarzania energii będzie w 2030 r. wynosił 610-620 zł za MWh. Autorzy analizy odnieśli to do cen na rynku SPOT, gdzie w pierwszej połowie 2025 r. cena wynosiła ok. 430 zł za MWh, a kontrakty na przyszły rok to ceny 410-440 zł za MWh.
"Oznacza to, że według KPEiK w 2030 r. koszt wytwarzania energii będzie wyższy niż dzisiejsze ceny rynkowe - i to jeszcze bez doliczenia inflacji. Jednocześnie w planie pojawia się teza, że rachunki spadną. Jak? Kluczem do tego ma być obniżenie pozostałych opłat na fakturze"
- piszą Buk i Izdebski.
Mają to być przede wszystkim "opłaty i podatki z VAT", które w scenariusz WAM mają obniżyć się od ok. 30 proc. do nawet 45 proc. w przypadku przemysłu.
Wanda Buk i Marcin Izdebski wskazują, że to jest nierealne założenie. Zauważają, że dziś "koszty sieciowe to ponad 30 proc. rachunku, a w kolejnych latach nakłady na sieci będą niewspółmiernie wyższe od ponoszonych w latach ubiegłych".
"Z naszych analiz wynika, że nawet przy mniej ambitnych planach niż w KPEiK opłaty dystrybucyjne do 2030 r. wzrosną o kilkadziesiąt procent. Do tego dojdą wyższe: opłata mocowa; opłata jakościowa; opłata OZE" - czytamy w analizie.
Co więcej, w nowym modelu to gospodarstwa domowe będą płacić więcej niż usługi czy mali i średni przedsiębiorcy. Autorzy analizy wskazują, że jest to kopia niemieckiego mechanizmu ochrony biznesu i obciążania kosztami obywateli.
"Transformacja energetyczna jest konieczna i nieunikniona, ale trzeba o niej mówić uczciwie. Obietnice >>tańszego prądu<< w 2030 r. są ryzykowną narracją. Bo jeśli rachunki wzrosną - a wszystko na to wskazuje - zawiedzione oczekiwania społeczne mogą zrujnować poparcie dla niezbędnych reform"
- piszą Wanda Buk i Marcin Izdebski.
Zapraszam do zapoznania się z analizą KPEiK, którą przygotowaliśmy wspólnie z @IzdebskiMarc ☺️
W naszej opinii dokument ten kreuje nierealną narrację o „tańszym prądzie”, podczas gdy w rzeczywistości rachunki za energię będą rosnąć – głównie przez koszty systemowe, sieciowe i… pic.twitter.com/v6zIYjZYRo— Wanda Buk (@WandaBuk) August 19, 2025