Do 2040 r. 7-krotnie ma wzrosnąć popyt na metale ziem rzadkich i 42-krotnie na lit. Głównymi producentami w wielu kategoriach surowców krytycznych są Chiny. Potentatem surowcowym pozostaje również Rosja.
19 proc. światowych rezerw metali potrzebnych do wytworzenia standardowej baterii litowo-jonowej pochodzi z Afryki, a 71,2 proc. wynosił udział Demokratycznej Republiki Kongo w światowej produkcji kobaltu w 2022 r.
Polski Instytut Ekonomiczny w raporcie „Afrykańskie surowce krytyczne i bezpieczeństwo ekonomiczne Unii Europejskiej” analizuje zapotrzebowanie UE (i Polski) na surowce krytyczne oraz kompatybilność tych potrzeb z bazą surowcową kontynentu afrykańskiego. Surowce krytyczne dla UE produkują głównie Chiny oraz częściowo Rosja Państwa niebędące sojusznikami Zachodu zajmują dominującą pozycję w produkcji wielu kategorii surowców krytycznych. Rosja jest tradycyjnie znaczącym dostawcą wielu metali przemysłowych. Z rosyjskich kopalń pochodzi 43 proc. palladu i 15 proc. światowej produkcji niklu. Chiny z kolei odgrywają kluczową rolę w produkcji magnezu czy metali ziem rzadkich i zajmują quasi-monopolistyczną pozycję w przetwórstwie całej gamy metali, np. litu (59 proc.) czy kobaltu (73 proc.). Z Chin pochodzi aż 98 proc. metali ziem rzadkich importowanych przez Unię Europejską. Wysoka koncentracja wydobycia może być również obserwowana w innych kategoriach surowców – z tureckich kopalń UE importuje 99 proc. konsumowanego przez siebie boranu, z RPA 71 proc. platyny, z Brazylii z kolei 85 proc. niobu.
- Dotychczasowa struktura dostaw surowców krytycznych do UE wskazuje na potrzebę ich dywersyfikacji. Wynika ona z konieczności zaspokojenia potrzeb rozwijającego się rynku samochodów elektrycznych, a także z przyjęcia przez UE niezwykle ambitnych założeń podwójnej transformacji – zielonej i cyfrowej. Dodatkowym wyzwaniem jest zaogniająca się rywalizacja geopolityczna, nie tylko z Chinami, ale także z państwami skupionymi wokół podobnych norm i wartości w stosunkach międzynarodowych. Uzależnienie surowcowe Unii z jednego źródła dostaw jest groźne. Jeśli Unia nie podejmie ofensywy politycznej w obszarze dywersyfikacji dostaw surowców, może się to okazać dla niej w przyszłości nie tylko kosztowne, ale stanowić systemowe zagrożenie analogiczne do uzależnienia od węglowodorów, co unaoczniła inwazja Rosji na Ukrainę – wskazuje Dominik Kopiński, starszy doradca z zespołu gospodarki światowej PIE.
Afryka posiada 30 proc. światowych rezerw minerałów oraz niemal połowę światowych złóż złota. Na kontynencie jest m.in. 59 proc. światowych rezerw platynowców, 48 proc. diamentów, 75 proc. kobaltu, 68 proc. manganu, 59 proc. grafitu, a także duże nieoznaczone złoża litu. Afryka jest ponadto w posiadaniu 67 proc. rezerw fosforytów, w produkcji których dominuje Maroko i 59 proc. boksytów, w których pozyskiwaniu z kolei przoduje Gwinea, a także uranu (33 proc.). Kontynent posiada przynajmniej 20 proc. rezerw w 12 kategoriach minerałów kluczowych dla zielonej transformacji.
- Potencjał surowcowy Afryki jest w wysokim stopniu kompatybilny z zapotrzebowaniem na surowce krytyczne ze strony UE. Z listy 34 surowców krytycznych opublikowanych przez Komisję Europejską, 24 kategorie surowców są pozyskiwane w różnych państwach afrykańskich. Działania dyplomatyczne, pomoc finansowa oraz wspieranie nowych projektów górniczych i infrastrukturalnych w Afryce przez Unię Europejską mogą jednak znacząco wydłużyć listę surowców pozyskiwanych od afrykańskich partnerów i doprowadzić do nowych odkryć – podkreśla Kopiński.
Jego zdaniem kluczowym warunkiem zwrotu ku Afryce i zwiększania udziału kontynentu w łańcuchu dostaw surowców do Unii jest finansowanie. - Problem ten należy analizować na trzech poziomach - wspólnotowym, państw narodowych i sektora prywatnego. Niezależnie od działań instytucji unijnych, Polska powinna podjąć aktywne starania na rzecz zbliżenia z Afryką i zapewnić wehikuły finansowe (i ubezpieczeniowe) pozwalające na zabezpieczenie dostaw surowców, szczególnie wskazanych w Polityce Surowcowej Państwa – dodaje ekspert.