Koncern ArcelorMittal ogłosił, że rezygnuje z państwowych dotacji i nie zamierza produkować w Niemczech tak zwanej zielonej stali. Firma uważa, że produkcja jest nieopłacalna.
Plany przyjaznej dla klimatu produkcji stali w Niemczech otrzymały poważny cios. Koncern ArcelorMittal ogłosił, że rezygnuje z realizacji projektów wytapiania tak zwanej „zielonej stali”. Rząd w Berlinie chciał dofinansować ten projekt kwotą 1,3 mld euro.
ArcelorMittal poinformował władze Niemiec, że grupa nie może kontynuować inwestycji w tym zakresie ze względu na sytuację rynkową i brak rentowności produkcji stali o obniżonej emisji CO2.
Konwersja produkcji stali na przyjazną dla klimatu produkcję opartą na wodorze była jednym z najważniejszych planów ochrony klimatu poprzedniego niemieckiego rządu, złożonego z SPD, Zielonych i FDP.
Dziennik „Die Welt” ocenia na swoich stronach internetowych:
„Jest to poważna porażka dla planów niemieckiego rządu, aby przestawić dostawy energii dla przemysłu w Niemczech na wodór. Aby osiągnąć cel neutralności klimatycznej do 2045 r., kraj potrzebuje źródeł energii neutralnych pod względem emisji CO₂. Odejścia od ropy naftowej i gazu nie uda się osiągnąć wyłącznie dzięki energii elektrycznej. Anulowanie projektów ArcelorMittal dołącza również do długiej listy nieudanych, a wartych miliardy, dotacji byłego ministra gospodarki z partii Zieloni Roberta Habecka”.
Jeszcze krytyczniej ocenia sytuację gazeta „Die Glocke”.
„To znak ostrzegawczy o ogromnych konsekwencjach dla Niemiec jako miejsca prowadzenia biznesu (…). Produkcja zielonej stali przy użyciu wodoru jest utopijna, ponieważ obecnie nie ma realistycznej opcji taniej produkcji tego gazu (…). Przykład ArcelorMittal wyraźnie pokazuje, że pomoc państwa, nawet w miliardach, nie jest substytutem korzystnych ekonomicznie warunków ramowych. W tym kontekście oburzenie polityków (…) na decyzję firmy wydaje się być hipokryzją. Niemcy potrzebują szybkiego zwrotu w kierunku konkurencyjnych cen energii elektrycznej”.
Gazeta „Volksstimme” ocenia:
„Konwencjonalne półprodukty staną się droższe w nadchodzących latach, z powodu bardziej rygorystycznego handlu emisjami i rosnących cen CO2. Jeśli krajowy przemysł nadal chce przetrwać w globalnej konkurencji, potrzebuje „zielonego” wodoru i stali, i to tak szybko, jak to możliwe. Dotacje państwowe pozostają niezbędne. Rząd musi jednak ostrożniej myśleć o tym, jak wykorzystuje swoje pieniądze. Zamiast forsować duże projekty i ryzykować awaryjne lądowanie, jak w przypadku ArcelorMittal lub fabryki chipów w Magdeburgu, infrastruktura powinna zostać rozbudowana. Gdyby więcej pieniędzy podatników zostało przekazanych na sieć elektryczną, opłaty sieciowe mogłyby spaść, czyniąc energię elektryczną tańszą” - czytamy.