Niemcy informują o licznych wypadkach przy pracy mających mieć miejsce w fabryce Tesli w Gruenheide. Amerykański producent zapowiada jednak znaczące zwiększenie mocy produkcyjnych zakładu – do miliona aut rocznie. Tesla próbuje utrzymać pozycję lidera sprzedaży aut elektrycznych w Europie, dystansując popularne marki, przede wszystkim z Niemiec.
Niemieckie media alarmują w ostatnich dniach o dużej liczbie wypadków, jakie mają wydarzać się w fabryce Tesli pod Berlinem. Jak wskazuje "Stern", do wypadków przy pracy miało dochodzić niemal codziennie, w tym także do tych najcięższych, choć jak dotychczas nie potwierdzono żadnego wypadku śmiertelnego. Media niemieckie podkreślają, że tylko w pierwszym roku działalności fabryki w Gruenheide, uruchomionej w marcu 2022 r., pogotowie ratunkowe było wzywane do zakładu blisko 250 razy, kilkukrotnie częściej niż w innych fabrykach samochodowych w Niemczech.
W Gigafactory pod Berlinem pracuje ok. 10 tysięcy osób, a jak informował w maju 2023 r. portal money.pl, co czwarty z pracowników może pochodzić z Polski. Według medialnych doniesień, zachętą ma być nieodległe położenia zakładu od granicy polsko-niemieckiej oraz niezłe zarobki - od 13 tys. zł dla pracowników fizycznych do blisko 30 tys. zł dla inżynierów. Latem firma przeprowadziła zmianę modelu zatrudnienia, rezygnując z osób zatrudnionych przez pośredników. Teraz jednak plany zakładają znaczące powiększenie zespołu - do ponad 20 tysięcy osób. Tesla stawia sobie bowiem za cel produkcję w niemieckiej fabryce nawet miliona samochodów rocznie.
Media w Niemczech informują także o 26 "incydentach środowiskowych" na terenie fabryki w Gruenheide, jednak żaden z nich nie był traktowany jako "awaria". Podobnie uważa sam producent, który twierdzi, że wprowadzone zostały odpowiednie środki naprawcze. Niemcy alarmują mimo tego przed możliwym zatruciem wody pitnej, związanym z wyciekiem różnego rodzaju substancji chemicznych. Federalne ministerstwo środowisko uspokaja jednak, że nie doszło do skażenia wód gruntowych.
Tesla dystansuje konkurencję
Warto zwrócić uwagę na to, że Tesla musi mierzyć się w Europie ze sporą konkurencją, także niemieckich producentów. To właśnie amerykański producent należący do Elona Muska może pochwalić się w pierwszym półroczu 2023 tytułem lidera sprzedaży na Starym Kontynencie. Jak wynika z analizy firmy JATO, model Y Tesli był najlepiej sprzedającym się samochodem w Europie w pierwszej połowie bieżącego roku. W analogicznym okresie pojazdy Tesli były najlepiej sprzedającymi się autami typu BEV (battery electric vehicle - samochód w pełni elektryczny, zasilany akumulatorami) - w pierwszych sześciu miesiącach w Europie zarejestrowano ich ponad 185 tysięcy (około 136 tys. aut modelu Y i 42 tys. modelu 3).
Udział Tesli w rynku sprzedaży samochodów w Europie wyniósł na koniec pierwszego półrocza 2023 ok. 2,8 proc. i jest sześciokrotnie większy niż w H12 019 i blisko dwukrotnie wyższy niż w H1 2022. Analitycy mówią o dużym sukcesie marki z USA na Starym Kontynencie.
- Wzrost dostępności samochodów po rozpoczęciu produkcji w Niemczech, a także obniżki cen, wyjaśnia szybki wzrost Tesli
Wzrostowi Tesli nie mogą biernie przypatrywać się niemieccy producenci i walkę na rynku BEV zapowiadają Volkswagen oraz BMW. Pierwsza z marek wciąż pozostaje liderem sprzedaży aut w Europie w ogóle (bez rozróżnienia na rodzaj napędu) - w pierwszej połowie Volkswagen sprzedał ok. 694 tys. pojazdów, przy czym znacząca większość to samochody z silnikami spalinowymi. Na podium znalazły się również Toyota oraz Audi (374 tys.).
Bruksela dba o swoje interesy
Tesla musi także mierzyć się z działaniami Unii Europejskiej. Producent aut elektrycznych znajdzie się pod lupą Komisji Europejskiej w związku z importem z Chin do UE - to część szerszego dochodzenia związanego z domniemanymi nieuczciwymi dotacjami przemysłu pojazdów elektrycznych ze strony Państwa Środka. Jest to dla firmy Muska o tyle problematyczne, że - jak wskazuje serwis XTB - ok. 20 proc. aut elektrycznych Tesli sprzedawanych w Europie, produkowanych jest w Chinach, w fabryce w Szanghaju (przede wszystkim model 3). Bruksela ma na względzie produkcję europejską, która może stracić w obliczu gwałtownej konkurencji ze strony producentów chińskich. Pekin oskarżył o UE o nadmierną protekcję.
Obecnie szacuje się, że odsetek wyprodukowanych w Chinach i sprzedawanych w Europie samochodów wynosi ok. 8 proc., jednak już w 2025 - może być to 15 proc. W tym kontekście warto zwrócić uwagę także na inną markę - MG Motor - która mimo brytyjskiego rodowodu, jest własnością chińskiego koncernu SAIC, odpowiedzialnego za projektowanie i produkcję aut. MG notuje dynamiczne wzrosty sprzedaży na Starym Kontynencie. W pierwszym półroczu 2023 r. marka sprzedała w Europie ponad 100 tys. pojazdów, notując wzrost rdr na poziomie blisko 130 proc. MG4, flagowy model sprzedawany w Europie, był 6. najczęściej kupowanym BEV (ok. 30 tys. aut w H1 2023).
MG wykorzystuje zarówno popularność marki na Zachodzie, jak i konkurencyjność chińskiego rynku, do budowania swojej przewagi. Nowoczesne i niedrogie samochody elektryczne zarówno na rynkach wschodnich, jak i zachodnich pokazują, jak chińscy producenci mogą zyskać popularność i zmienić postrzeganie swoich produktów - ocenia Felipe Munoz.
Dane rok do roku pokazują wyraźnie, że udział europejskich marek na rynku BEV wyraźnie się kurczy. O ile w 2020 r. auta europejskich producentów stanowiły ponad 60 proc. rynku, o tyle obecnie jest to już ok. 50 proc., przy istotnym wzroście znaczenia Tesli (ok. 20 proc. rynku) i producentów z Azji (ok. 30 proc.).