Rolnictwo: Rząd planuje licencje importowe

W piątek rozpoczął się zapowiadany na 30 dni strajk generalny polskich rolników. Mimo bardzo dużej liczby zgłoszonych protestów, przebiegły one na ogół spokojnie. Szef rolniczej "Solidarności" wskazuje, że rząd zasadniczo nie siadł do rozmów z rolnikami i od pomyślności obustronnych ustaleń warunkuje eskalację protestu. Wśród zapowiedzi rządu znalazł się m.in. system licencyjny na handel z Ukrainą, który forsuje Komisja Europejska.

Minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman podsumował w trakcie konferencji prasowej w Lublinie dotychczasowe działania rządu w związku z niekontrolowanym napływem artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy, przeciwko któremu protestują polscy rolnicy. Przyznał, że produkty rolne, które napływały z Ukrainy w sposób niekontrolowany zdestabilizowały rynek rolny w wielu obszarach.

Przypomniał, że Komisja Europejska wyraziła zgodę na podpisywanie przez państwa członkowskie UE ze stroną ukraińską umów dwustronnych dotyczących kontyngentów i tzw. systemu licencyjnego, który - wyjaśnił - "będzie prowadził do kontroli tego, co i ile wjeżdża na teren Rzeczpospolitej Polskiej". 

- Przede wszystkim będą określone limity na poszczególne produkty i to strona polska będzie miała nad tym kontrolę – stwierdził Hetman.

Pracujemy już od miesiąca bardzo intensywnie nad tym systemem licencyjnym ze stroną ukraińską. Udało nam się w dobrych rozmowach ze stroną ukraińską uzyskać ich zgodę na taki system – powiedział minister dodając, że obecne prace dotyczą "praktycznych rozwiązań".

Odpowiadając na pytanie mediów Hetman przyznał, że nie jest w stanie podać terminu, w którym system mógłby zostać wprowadzony. Sukcesem nazwał uzgodnienie ze stroną ukraińską i jej zgodę na takie rozwiązanie, a także przekonanie Komisji Europejskiej "do kilku spraw".

Systemowi licencji, który zamierza wprowadzić nowy rząd, sprzeciwia się m.in. były minister rolnictwa, Robert Telus, twierdzący, że system - z uwagi na wojnę na Ukrainie i panującą w tym kraju korupcję - może stać się dziurawy.

Czesław Siekierski, obecny minister rolnictwa, który spotkał się z protestującymi rolnikami w Przyborowicach na Mazowszu, zapowiedział monitorowanie napływu produktów z Ukrainy.

- Nie będziemy ustalać konkretów na ulicy, zapraszam do rozmów w ministerstwie. Robię i obiecuję tyle, ile leży w moich kompetencjach. (...) Nie chcę obiecywać czegoś, czego zrealizować nie jestem w stanie

zapowiedział jednocześnie.

Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" w TV Republika powiedział, że rolnicy chcieliby zacząć rozmawiać z rządem na temat swoich bolączek.

- Tych rozmów de facto nie ma. Nie ma konkretnego spotkania z ministrem rolnictwa. Dzisiaj są zablokowane granice i będą zablokowany przez okres, jaki zapowiadamy (30 dni). Wszyscy rolnicy mówią jednym głosem o tym, co nas dotyka, co nas trapi. Jeśli nie będzie tych rozmów, ustalonych warunków ze strony rządu, że będzie nas wspierać i przedstawiać konkrety, to będziemy dalej robić wszystko, by nasz głos był słyszany - powiedział Obszański.

Rolnicy nie wykluczają zatem dalszych działań w razie niespełnienia ich postulatów - możliwy jest m.in. zjazd na Warszawę lub blokada centrów logistycznych.

 

Źródło

Skomentuj artykuł: