Premierzy Finlandii Petteri Orpo oraz Szwecji Ulf Kristersson uważają, że unijne wymogi obniżenia poziomu wycinki lasów są niesprawiedliwe dla krajów nordyckich, gdzie przemysł leśny jest podstawą eksportu. W tych niepewnych czasach lepiej jest kupować drewno ze Skandynawii, a nie z Rosji - zaapelował we wtorek szef fińskiego rządu.
- Znaczące ograniczenie wycinki drzew nie jest możliwe, ponieważ miałoby to negatywne konsekwencje dla naszych gospodarek. Jednocześnie dostępność drewna i biomasy leśnej zmniejszyłaby się w całej UE
– oświadczył premier Finlandii.
Unijne przepisy w ramach polityki klimatycznej nakładają na kraje członkowskie obowiązek podwyższenia poziomu naturalnych pochłaniaczy dwutlenku węgla, czyli w praktyce do ograniczenia wycinki lasów. Chodzi o regulacje LULUCF (ang. Land use, land use change and forestry) związane z użytkowaniem i gospodarowaniem gruntów oraz leśnictwem.
We wspólnym liście do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, podkreślono, że przemysł drzewny jest kluczową gałęzią gospodarek tych państw dostarczając blisko 20 proc. wpływów z eksportu i zapewniając ok. 15 proc. miejsc pracy w sektorze przemysłowym.
W apelu do KE, premierzy podkreślili, że Finlandia i Szwecja wspierają unijną politykę klimatyczną i osiągnięcie neutralności emisyjnej do 2050 r. Założone cele klimatyczne i konkurencyjność sektora leśnego jednak nie wykluczają się, lecz przeciwnie, uzupełniają – oświadczyli.
W Finlandii trzy czwarte powierzchni jest pokryte lasami. Ochronie podlega ok. 13 proc. obszarów leśnych. W rękach prywatnych właścicieli jest ok. 60 proc. lasów. Reszta należy do państwa, spółek, gmin, parafii oraz innych wspólnot.