Brytyjski premier: jestem po stronie kierowców

Brytyjski premier Rishi Sunak zadeklarował, że "jest po stronie kierowców" i poinformował, że zarządził przegląd wszystkich ustanawianych przez władze lokalne - i budzących spore kontrowersje wśród mieszkańców - stref ograniczonego ruchu samochodowego.

"Zdecydowana większość ludzi w kraju używa samochodów do przemieszczania się i jest od nich zależna. Kiedy mam szczęście wrócić do domu w North Yorkshire, jest tam bardziej reprezentatywnie dla tego, jak żyje większość kraju, gdzie samochody są ważne. Chcę tylko zapewnić, żeby ludzie wiedzieli, że jestem po ich stronie, wspierając ich w korzystaniu z samochodów do robienia wszystkich ważnych dla nich rzeczy" 

- powiedział Sunak w wywiadzie udzielonym "The Sunday Telegraph".

Strefy ograniczonego ruchu samochodowego (LTN) zaczęto tworzyć wiosną 2020 r. Ich celem jest zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, hałasu oraz liczby wypadków na mniejszych, osiedlowych ulicach, poprzez skierowanie ruchu samochodowego gdzie indziej i skłonienie ludzi, by bliskie trasy pokonywali piechotą, na rowerze bądź przy użyciu transportu zbiorowego. Ale w wielu miejscach przeciw tworzeniu takich stref protestowali sami mieszkańcy, a krytycy wskazują, że są one w rzeczywistości przesuwaniem problemu w inne miejsce, bo w ich efekcie poza granicami strefy tworzą się większe korki i wzrasta zanieczyszczenie powietrza. Dokładna liczba LTN nie jest znana, ale stacja Sky News podała, że już utworzonych lub planowanych jest około trzystu.

Deklaracja Sunaka sugeruje, że rządząca Partia Konserwatywna będzie próbowała uczynić z praw kierowców jeden z głównych tematów w kontekście przyszłorocznych wyborów do Izby Gmin i liczy, że może na tym trochę ugrać. W zeszłym tygodniu konserwatyści dość nieoczekiwanie obronili w wyborach uzupełniających znajdujący się w zachodnim Londynie okręg Uxbridge & South Ruislip, a wynik ten był związany z pokrewną sprawą - przeforsowanym przez laburzystowskiego burmistrza Londynu Sadiqa Khana rozszerzeniem strefy ultraniskiej emisji (ULEZ) na cały obszar stolicy. Kierowcy samochodów, które nie spełniają określonych norm emisji spalin, za poruszanie się nimi w obrębie ULEZ muszą płacić 12,5 funta dziennie. Na dodatek sprawa ta zaczyna dzielić lidera prowadzącej w sondażach Partii Pracy Keira Starmera z Khanem, co konserwatyści będą chcieli wykorzystać.

Sunak zastrzegł jednak, że mimo nacisków części własnych posłów nie zamierza przesuwać wejścia w życie zakazu sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi z 2030 r., jak to zapowiedziano, na rok 2035.

Źródło

Skomentuj artykuł: