Statki z żaglami... sposobem na dekarbonizację transportu morskiego

Rok 2024 był wyjątkowym okresem w rozwoju segmentu napędu statków, wspomaganych wiatrem. W tej chwili istnieje kilkadziesiąt jednostek wyposażonych w żagle, które ograniczają użycie silników napędzanych gazem lub olejem. Stowarzyszenie Wind Ship prognozuje, że do 2030 r. będzie ich 1600, a do 2050 r. ta liczba wzrośnie do 33 tys. – napisał Marcin Jóźwicki na portalu BiznesAlert.pl.

Zdaniem portalu Off Shore Energy, rok 2024 był wyjątkowym czasem w rozwoju segmentu napędu statków, wspomaganych wiatrem. Według Wind Ship, które prowadzi kampanię na rzecz rozwoju napędu żaglowego, w tej chwili istnieje około 60 statków wyposażonych w żagle, które ograniczają użycie silników napędzanych gazem lub olejem.
Większość tych łodzi to zmodernizowane statki, na których zainstalowano urządzenia wspomagające wiatr, co umożliwia zmniejszenie od 3,5, do 20 proc. zużycia paliwa. Stowarzyszenie prognozuje, że do 2030 r. będzie 1600 takich statków a do 2050 r. 33 tys. takich jednostek.

W opinii Francoisa Daniela z TLF Overseas, organizacji zrzeszającej francuskie firmy, organizujące transport lotniczy i morski, wykorzystanie żagli jest tylko częścią rozwiązań. Inne to paliwa alternatywne, takie jak np. metanol, amoniak lub napęd jądrowy, który jest w fazie badań. Napęd żaglowy jest na razie „kroplą w morzu potrzeb” ze względu na małą liczbę jednostek, korzystających z tego rozwiązania. 

Według źródeł Francuskiej Agencji Prasowej (AFP), w tej chwili funkcjonuje, m.in., żaglowiec Grain de Sail, który kursuje między Saint-Malo, Nowym Jorkiem i Karaibami, aby transportować kawę i czekoladę. Jest także statek Canopée armatora Zéphyr i Borée, który przewozi różne elementy wyrzutni Ariane 6 między Europą a Kourou w Gujanie. Jest on częściowo napędzany przez wiatr, który o 30 proc. redukuje emisję gazów cieplarnianych.

Kadłub tego statku był zbudowany w stoczni w Partner Stocznia w szczecińskim Skolwinie, a wodowanie miało miejsce w Szczecinie. AFP podaje, że obecnie transport morski odpowiada za 3 proc. globalnej emisji CO2, a prawie 99 proc. statków przeznaczonych do transportu międzynarodowego używa oleju opałowego lub skroplonego gazu ziemnego. Międzynarodowa Organizacja Morska (IMO) ma na celu zmniejszenie emisji o 20 do 30 proc. do 2030 r., aby osiągnąć zerową emisję netto do 2050 r. 

Państwa członkowskie IMO spotkały się 7-11 kwietnia w Londynie, aby omówić środki, które należy zastosować, aby osiągnąć ten cel, z możliwością wprowadzenia globalnego podatku węglowego w sektorze transportu morskiego. Podczas posiedzenia zatwierdzono ogólne założenia pakietu regulacji, które mają doprowadzić do neutralności klimatycznej w 2050 r. tzw. Net-Zero Framework. Zaproponowano także 2-poziomowy system redukcji globalnej intensywności emisji (GFI), który ma być oparty na bazowych progach emisji i kredytach wyrównawczych. Kredyty te będzie można sprzedać innym operatorom lub wykorzystać w przyszłych rozliczeniach. 

Reprezentacja USA nie uczestniczyła w obradach, ponieważ odrzuciła ideę globalnych opłat emisyjnych. Większość państw poparła jednak tę ideę.