Uchodźcy z Ukrainy coraz lepiej radzą sobie na polskim rynku pracy – pracuje 69 proc. z nich – wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez Deloitte dla UNHCR. Jednocześnie wciąż w tym obszarze jest wiele wyzwań, w tym bariery językowe czy kwestie dotyczące uznawania kwalifikacji, np. w zawodach medycznych i prawniczych. Na rosnącej aktywności zawodowej Ukraińców mocno skorzystała polska gospodarka, ale też sam rynek pracy: wzrosła konkurencja, a Polacy uzyskali możliwość specjalizacji i objęcia stanowisk menedżerskich, eksperckich i technicznych.
Od lutego 2022 r., czyli po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, Polska doświadczyła masowego napływu ukraińskich uchodźców. Według raportu „Analiza wpływu uchodźców z Ukrainy na gospodarkę Polski” liczba osób posiadających PESEL UKR w lutym br. wyniosła mniej niż 1 mln, ale w miesiącach po wybuchu wojny było ich ponad 2 mln. Część z nich już wróciła do domu lub przeniosła do innego kraju. Uchodźcy to nie tylko pracownicy, ale również przedsiębiorcy, a ich coraz większa aktywność zawodowa na polskim rynku pracy jest dobrze widoczna.
– W ciągu ostatniego roku stopa zatrudnienia uchodźców wzrosła z 61 do 69 proc. Cały czas jest trochę poniżej stopy zatrudnienia Polaków, ale ta luka się zmniejsza. Jednocześnie widzimy też, że mediana wynagrodzeń, czyli w uproszczeniu przeciętne wynagrodzenie uchodźców, także rośnie. W ciągu roku wzrosło z niewiele ponad 3 tys. zł netto do 4 tys. zł. Tutaj też cały czas mówimy o 15–20-proc. luce w stosunku do pracowników polskich, ale co ważniejsze, ta luka się zmniejsza
– mówi agencji Newseria dr Aleksander Łaszek, lider zespołu analiz ekonomicznych w firmie Deloitte.
Raport Deloitte i UNHCR wskazuje, że szybki dostęp do rynku pracy i swoboda wyboru miejsca pobytu pozwoliła uchodźcom we własnym zakresie szukać miejsc, gdzie mogliby się utrzymać. To w połączeniu z niskim bezrobociem, niedoborem pracowników w Polsce i elastycznością polskiego rynku pracy, a także z bliskością kulturową, przyczyniło się do uniknięcia kryzysu migracyjnego.
– Z jednej strony napływ ponad 0,5 mln osób na rynku pracy zwiększył konkurencję, co samo w sumie mogłoby doprowadzić do pewnego zwolnienia wzrostu płac Polaków. Ale z drugiej strony dzięki tak dużej liczbie nowych pracowników, nowych talentów i umiejętności Polacy dostali możliwość specjalizacji, wyższej produktywności. Widzimy więcej Polaków na stanowiskach menedżerskich, eksperckich, technicznych. Jak widzimy w danych, ten drugi efekt przeważył, dostosowaliśmy się i tam gdzie jest więcej uchodźców, tam płace Polaków i zatrudnienie Polaków rosło szybciej, właśnie dzięki temu, że umieliśmy się dostosować – podkreśla ekspert Deloitte.