Załamanie na rynku turystycznym. Wszystko przez strach przed śmiertelną chorobą

Epidemia XXI wieku – koronawirus – będzie w tym roku sprawą wielkiego zamieszania na rynku turystycznym. Pierwsze objawy paniki wśród turystów już widać. Odwołane imprezy we Włoszech, loty do Chin, a nawet wycieczki do Turcji sąsiadującej z Iranem, gdzie też są poważne ogniska choroby to tylko pierwsze symptomy tego, co się będzie działo w turystyce.

- Mieliśmy zawsze wielu klientów, którzy wyjeżdżali o tej porze roku na narty do północnych Włoch i Austrii, bo tam na lodowcach są ciągle bardzo dobre warunki śniegowe, jednak w tym roku zainteresowanie tymi kierunkami spadło prawie do zera – mówi Lidia Szimala z jednego z katowickich biur podroży.

Jako główną przyczynę podje informacje prasowe o nowych zachorowaniach we Włoszech, a nawet przypadkach kwarantanny zastosowanej wobec osób, które stamtąd wróciły.

Wg najnowszych informacji, już trzy osoby z objawami przypominającymi objawy koronawirusa znajdują się w szpitalach na Śląsku. Jak poinformował Wojewódzki Inspektorat Sanitarno-Epidemiologiczny, lekarze pobrali próbki do badań na obecność korona wirusa, które trafiły do Warszawy do laboratorium. Jak powiedziała w Radiu Piekary Renata Cieślik-Tarkota z Sanepidu, zaleca się, by wszystkie osoby, które wróciły z Dalekiego Wschodu oraz z Włoch, a nie są chore – udały się do powiatowych oddziałów.

- Tam pacjenci zostaną objęci nadzorem – zaznaczyła. Kwarantanną objęto też grupę młodzieży z Tarnowskich Gór, która wróciła z ferii zimowych z Włoch. Młodzi ludzie w ramach wymiany szkolnej przebywali w Italii, a nawet tam pracowali. Nie stwierdzono u nich żadnych objawów, jednak na wniosek rodziców zastosowano środki ostrożności.

Śląski Sanepid uspakaja jednak, że powodów do paniki nie ma. Podstawowe informacje związane z postępowaniem w przypadku powrotu z Włoch, czy Chin, gdzie rozszalała się epidemia wirusa,  można znaleźć na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

 - W przypadku zaobserwowania niepokojących objawów, takich jak: podwyższona temperatura ciała, duszności, trudności z oddychaniem, bóle mięśni i uczucie zmęczenia to bezzwłocznie telefonicznie powiadom stację sanitarno-epidemiologiczną lub zgłoś się do szpitala z oddziałem zakaźnym, gdzie określony zostanie dalszy tryb postępowania medycznego

radzą eksperci Sanepidu.

Wirus przenosi się drogą kropelkową – stąd popyt na maseczki, które chronią przed takim zarażeniem. Nie ma szczepionki przeciw nowemu korona wirusowi, więc nie warto ulegać podszeptom z Internetu, że trzeba się szczepić. Można natomiast stosować inne metody zapobiegania zakażeniu – to przede wszystkim higiena i omijanie miejsc, gdzie jest epidemia. 

- Chyba nie pojedziemy do Włoch. Sanepid odradza wyjazdów. A ognisko wirusa jest dokładnie na północy Włoch - tam gdzie się wybieraliśmy – mówi nam Marcin, student z Katowic.

Słyszeliśmy, że odwołano dziesiątki imprez na północy Włoch, jest kilkanaście odizolowanych od reszty kraju gmin, kolejki w aptekach po maseczki i lekka panika – więc to nie są warunki do wypoczynku – dodaje.

Najwięcej zachorowań jest właśnie na północy Włoch, w Lombardii, Wenecji i Piemoncie. - Austriacy zaczęli kontrolować pociągi na przełęczy Brenner, a to jest sygnał, że sytuacja jest poważna – mówi Szimala. Jej zdaniem epidemia będzie miała też wpływ na sprzedaż wyjazdów letnich.

– Widzimy, że już jest mniejsze zainteresowanie wycieczkami do Rzymu, choć na święta wielkanocne i majówkę zawsze podróżowało tam wiele osób

dodaje.

Włosi stosują co prawda prewencję w postaci mierzeniu temperatury pasażerom na lotniskach i w portach, ale to bardziej wszystkich przeraża niż uspokaja - zaznacza.

W biurach sprzedających bilety lotnicze panuje zamieszanie, bo pasażerowie, którzy wykupili bilety do Chin, Włoch czy nawet tranzytowe przez te kraje starają się je zwrócić. Jednak dochodzi do konfliktów, bo jeśli nie ma opcji zwrotu przy zakupie, to linia pieniędzy nie zwróci.

GIS nie zaleca podróżowania do dziewięciu krajów: Chin, Korei Południowej, Włoch (Lombardia, Wenecja, Piemont, Emilia Romania i Lacjum), Iranu, Japonii, Tajlandii, Wietnamu, Singapuru i na Tajwan. W zaleceniu tym podkreśla się również, że wszystkie osoby, które do tych krajów podróżowały i w ciągu 14 dni od powrotu zaobserwowali niebezpieczne objawy, powinny natychmiast zgłosić się do lekarza.

Turcja też już przestaje być bezpieczna – mówi Szimala. – Pojawiła się bowiem informacja, że zamknęła swoją granicę z Iranem, gdzie też zwiększa się liczba zachorowań na korona wirusa. Gdyby epidemia przedostała się do tego kraju, byłaby to dotkliwa strata dla gospodarki tureckiej, bo turystyka daje Turcji aż 6,2 procent PKB.

Mogą też ucierpieć inne kraje, nawet te, gdzie choroby nie ma - drastycznie spadł bowiem popyt na rejsy wycieczkowe (o 15 procent tylko w ciągu dwóch tygodni lutego w porównaniu z tym samym okresem 2019. Wg doniesień agencyjnych, Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) szacuje, że przychody przewoźników w tym roku zmaleją o 29,3 miliarda dolarów, z których większość to straty przewoźników z regionu Azji i Pacyfiku. Większość przewoźników europejskich, w tym PLL LOT, zamknęła swoje połączenia z Chinami, a Lufthansa z powodu mniejszego popytu zdecydowała się na odstawienie 13 samolotów.

Źródło

Skomentuj artykuł: