Indie ruszają na podbój kosmosu

Za niespełna miesiąc na powierzchni Księżyca ma wylądować indyjski pojazd kosmiczny wysłany w misję Chandrayaan-3. Jeśli się to powiedzie, Indie będą czwartym krajem na świecie, któremu uda się dokonać lądowania na ziemskim satelicie. Delhi ma ambitne plany dotyczące eksploracji kosmosu i już niedługo może wejść do czołówki krajów zajmujących się przemysłem kosmicznym.

Początki indyjskiego programu kosmicznego to lata 60. XX wieku, gdy utworzony został Indyjski Narodowy Komitet Badań Kosmicznych, a ojcem chrzestnym miejscowej kosmonautyki był bez wątpienia Vikram Sarabhai, wizjonerski naukowiec, który zainicjował badania przestrzeni pozaziemskiej. W 1963 r. na południu Półwyspu Indyjskiego, na magnetycznym równiku Ziemi, powstała stacja kosmiczna Thumba - w tym samym roku, 21 listopada, wystartowała stamtąd pierwsza, niewielkich rozmiarów rakieta, kładąc przysłowiową stępkę pod indyjski program kosmiczny.

Historia startu pierwszej indyjskiej rakiety jest iście filmowa. Centrum kosmiczne powstało na terenie kościelnym, który odstąpiono naukowcom. I tak kościół w Thumba stał się warsztatem, zabudowania gospodarcze laboratoriami i pracowniami, a dom proboszcza – biurem. Wiele elementów potrzebnych do budowy stacji transportowano na miejsce wołami lub rowerami. Start pierwszej rakiety, Nike-Apache pochodzącej z USA, mimo całej otoczki, powiódł się i rozpoczął dalsze prace nad kosmicznymi pojazdami. Od końca lat 60. - po próbach z rakietami z Francji i Związku Sowieckiego, Indie zaczęły realizować program rakiet sondujących Rohini. W następnym dziesięcioleciu opracowano rakietę, pozwalającą na wyniesienie satelitów na niską orbitę okołoziemską. Po udanych startach na początku lat 80., Indie stały się siódmym państwem świata, które wyniosło swoje satelity na orbitę. Nowe otwarcie nastąpiło w początkach XXI stulecia, kiedy Indie rozpoczęły realizację misji księżycowych, marsjańskich oraz załogowych.

Misja księżycowa - Chandrayaan - w swojej pierwszej fazie opierała się na wystrzeleniu księżycowych orbiterów i w 2008 r. przyniosła ona oczekiwany sukces. Orbiter Chandrayaan-1, wyniesiony dzięki indyjskiej rakiecie PSLV-XL z centrum kosmicznej Satish Dhawan, został umieszczony na orbicie księżycowej. Sonda, która oddzieliła się od orbitera, i dotarła na powierzchnię Księżyca, wykryła obecność na ziemskim satelicie lodu wodnego. Ustalenia te zostały potem potwierdzone przez NASA. Choć misja o numerze 1 miała trwać 2 lata, to jednak została zakończona po ok. 300 dniach, gdy utracono kontakt ze statkiem kosmicznym. Indie oceniają ją jednak jako udaną, ponieważ zrealizowała prawie wszystkie zakładane cele badawcze.

Misja z numerem 2 realizowana miała być z rosyjskim Roskosmosem i zakładała umieszczenie na księżycu łazika Pragyan. Głównym celem misji były dalsze badania Księżyca, także w kontekście księżycowej wody. I choć Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) przygotowała wszystko na czas, to jednak w 2013 r. trzeba było przesunąć misję o 3 lata z powodu opóźnień strony rosyjskiej w budowie lądownika (powodem było niepowodzenie misji Fobos-Grunt). Gdy Rosja stwierdziła, że nawet w 2015 r. nie będzie w stanie dostarczyć lądownika, Indie zaczęły działać na własną rękę. Po kilku zmianach harmonogramu, misja wystartowała w lipcu 2019 r., jednak nie obyło się bez komplikacji i przy próbie lądowania na powierzchni Księżyca, lądownik Vikram został uszkodzony. Działa jednak wciąż orbitalna część misji, która ma zakończyć się za około cztery lata.

Indie nie dały jednak za wygraną i podjęły ponowną próbę umieszczenia lądownika na powierzchni Księżyca i tak dochodzimy do misji Chandrayaan-3. Misja ma dokończyć to, co nie udało się w 2019 r. Pojazdy wyniesione zostały za pośrednictwem rakiety GSLV 3 z centrum kosmicznej Satish Dhawan 14 lipca 2023 r., a pierwsza próba lądowania na powierzchni Księżyca ma odbyć się 23/24 sierpnia 2023. Łazik ma działać na powierzchni około 14 dni w okolicy południowego bieguna Księżyca. Jeśli misja się powiedzie, Indie będą czwartym krajem, którym uda się miękkie lądowanie pojazdu kosmicznego na Księżycu – wcześniej dokonały tego tylko USA, Rosja i Chiny.

Misja ma również swój wymiar polityczny – Indie, jako jedna z największych i najbardziej dynamicznie rozwijających się gospodarek światowych, ma za rządów Narendry Modiego duże ambicje w zakresie eksploracji kosmosu. Udany start Chandrayaan-3 przyniósł nadzieje na przyspieszenie innego istotnego programu – Gaganyaan, którego celem są misje załogowe. Prace nad programem rozpoczęły się w 2014 r. i pierwotnie planowano pierwszy lot załogowy w 2021 r. Teraz obowiązująca wydaje się data 2025 r. i statek być może zabierze na pokład podczas inauguracyjnego lotu nie trzech, a jednego załoganta.

Tutaj także wchodzimy na grunt polityczny. Podczas niedawnej wizyty premiera Modiego w USA, uzgodniono wspólną misję ISRO i NASA na Międzynarodową Stację Kosmiczną w 2024 r. W indyjskiej opinii publicznej pojawiły się pytania, dlaczego Indie godzą się na wysłanie indyjskiego astronauty z pomocą NASA, skoro niedługo później mogą samodzielnie wynosić człowieka w przestrzeń kosmiczną? Zwrócono uwagę na fakt, że krótki czas, jaki pozostał to misji na MSK wskazuje, że indyjski astronauta będzie „bardziej turystą” i misja ta niewiele wniesie do samego programu. Z drugiej strony podkreślono, że program Gaganyaan ma „rosyjskie DNA”, co nie pozostaje bez znaczenia w obecnej sytuacji geopolitycznej.

Warto dodać, że Indie skutecznie realizowały także inne programy kosmiczne. W 2013 r. wystrzelono orbiter Mangalyaan, który dotarł na orbitę Marsa - Indie dokonały tego jako pierwszy kraj azjatycki i jako pierwszy kraj - w dziewiczym locie. Na orbitę dotarł on we wrześniu 2014 r. i pozostał tam do jesieni 2022 r. ISRO planuje kontynuację tego programu - choć pierwotnie planowano lądowanie na Marsie, to jednak misja Mangalyaan-2 ograniczy się prawdopodobnie do orbitera. Jej start planowany jest na 2024 r., a dopiero misja z numerem 3 miałaby uwzględniać próbę lądowania i wykorzystanie łazika.

To jednak nie koniec ambicji Indii w zakresie eksploracji kosmosu. Od kilku lat planowana jest misja Shukrayaan, zakładająca umieszczenie statku na orbicie Wenus. Start miałby odbyć się w grudniu 2024 r., jednak w grę wchodzi możliwość przesunięcia startu, nawet do 2031 r. W 2019 r. szefowie ISRO deklarowali także zbudowanie indyjskiej stacji kosmicznej na orbicie okołoziemskiej do 2030 r.
 

Skomentuj artykuł: