Adam Czyżewski, główny ekonomista Orlenu, wypowiedział się w mediach, a jego słowa zostały zinterpretowane jakoby interes spółki był ważniejszy nad interesem Polski. Jak twierdzi dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej, w przypadku Orlenu jest to dokładnie to samo. - Działania spółki pokazały, że można łączyć rozwój koncernu mulitenergetycznego z zadaniem ochrony społeczeństwa i gospodarki, zapewniając dostęp do najniższych cen paliw w Europie - mówi Bartoszewicz.
Główny ekonomista PKN Orlen w TVN 24 w „Rozmowie Piaseckiego” m.in. na pytania o to, czy spółka jest narodowym czempionem, czy firmą komercyjną odpowiedział, że „koncern nie jest od pomocy Polakom, jest firmą, która działa na globalnym rynku paliw, a biorąc pod uwagę, że cena hurtowa w Europie jest dla wszystkich taka sama, PKN sprzedaje paliwa najtaniej w Europie”. Stwierdził też, że zarząd spółki nie może działać na jej niekorzyść. Był pytany także o transakcję z Saudi Aramco, w której Lotos miał być sprzedany za zbyt niską kwotę, co skomentował, że „żeby sprzedać, najpierw trzeba uzgodnić transakcję, później poczekać, aż Komisja Europejska to zatwierdzi, w międzyczasie wybuchła wojna, zmieniły się ceny, a transakcja była przygotowana” - mówił.
Zapotrzebowanie na diesla znacznie wzrosło w związku z wojną na Ukrainie, a produkcja z polskich rafinerii pokrywa obecnie ok. 70 proc. zapotrzebowania na diesla w Polsce. Pozostałe ok. 30 proc. tego paliwa trzeba nadal importować. - PKN Orlen od początku wojny nie importuje oleju napędowego z Rosji, bilansując polski rynek zakupami z alternatywnych kierunków. Sytuacja geopolityczna przyspieszyła proces odchodzenia większości państw świata od dostaw rosyjskiej ropy. Bez względu jednak na kierunek dostaw, kluczowe dla wszystkich firm rafineryjnych w Europie jest zapewnienie dostaw stabilnego jakościowo surowca – tłumaczy Bartoszewicz.
W mediach można wciąż usłyszeć głosy, że transakcja zakupu udziałów w rafinerii przez Saudi Aramco nie była korzystna, mimo że dzięki niej koncern zabezpieczył kolejne źródło dostaw surowców. Artur Bartoszewicz zwraca uwagę, że Orlen w aktywach Rafinerii Gdańskiej ma nadal 70 proc., a większościowy udziałowiec ma decydujący wpływ na podejmowanie decyzji korporacyjnych w spółce. Dodaje, że umowa wspólników została opracowana w oparciu o najlepsze standardy rynkowe.
Ekspert zaznacza, że umowa z Saudi Aramco ma charakter biznesowy, a to znaczy, że przynosi korzyści obu stronom.
- Ta transakcja była i jest oparta na silnych przesłankach ekonomicznych. W cenie jest nie tylko transfer środków, ale przede wszystkim technologii, rozwoju rynku, czy też zmiana pozycji konkurencyjnej koncernu. Największa fuzja na rynku dała efekty wręcz zaskakujące. To duża polska rodzina: PKN Orlen z Grupą Lotos, a także PGNiG. Poza stabilnością sytuacji finansowej, koncern multienergetyczny otrzymał najwyższe w historii oceny ratingowe. Agencja Moody’s Investors Service podwyższyła ocenę do poziomu A3, a Agencja Fitch Ratings podniosła aż o dwa poziomy długoterminowy rating koncernu do „BBB+”. O takie rankingi warto było walczyć - komentuje Artur Bartoszewicz.
Przed 2015 r. Polska była uzależniona od prawie wyłącznych dostawach surowców z Rosji. Ekspert zaznacza, że dywersyfikacja kosztuje, zarówno w wymiarze finansowym, jak i szerszym ekonomicznym, a przede wszystkim politycznym.
- Naruszyło się szereg interesów i tym samym wzbudza agresję dotychczasowych beneficjentów zawartego wieloletniego układu zależności surowcowej Polskiej gospodarki od Rosyjskiej. Sama teza o wyprzedaży niezwykle cennych aktywów musi być weryfikowana w kontekście sytuacji branży rafineryjnej na świecie w 2020 roku