Koronawirus ograniczył dochody wielu Rosjan. Pojawiają się już pierwsze protesty

Stopa bezrobocia w Rosji, wynosząca 4,7 proc. należy do jednych z niższych na świecie. Surowe rosyjskie prawo pracy sprawia, że zwolnienia są prawie niemożliwe. Obecnie, w związku z pandemią, pracownicy otrzymują jednak tylko część wynagrodzeń, co pogłębia biedę po kilku latach spadających dochodów.

Niemal całkowite zamknięcie ekonomiczne Rosji z powodu koronawirusa zbiera swoje żniwo. Dla wielu gospodarstw domowych powszechna staje się sytuacja bez wyjścia, w której ich członkowie wprawdzie nie stracili pracy, ale ich dochody zostały mocno ograniczone. Jednocześnie, w związku z tym, że wciąż są zatrudnieni nie mogą liczyć na jakiekolwiek wsparcie państwa. Szacuje, że około 80 proc. pracowników poza Moskwą korzysta obecnie z bezpłatnego urlopu.

Prezydent Władimir Putin jest dumny z nadzorowania jednej z najniższych stóp bezrobocia na świecie, ale pandemia wykazuje wady tego systemu, mocno ograniczającego elastyczność. 
 

- Sztywny rosyjski rynek pracy może być błogosławieństwem, jeśli trzymanie się pracowników ułatwi firmom ponowne uruchomienie. Ale bez większego wsparcia rządowego firmy i tak przerzucą ból na gospodarstwa domowe.

zauważył Scott Johnson, ekonomista z Bloomberga.

Chociaż rosyjskie prawo pracy prawie uniemożliwia pracodawcom zwolnienie, to i tak rzeczywista liczba osób pozostających bez pracy w Rosji wzrosła w ostatnim kwartale o pół miliona do około 4 mln. 

W niektórych częściach Rosji wybuchły już protesty w związku z ekonomiczną blokadą kraju. Na razie skierowane są bardziej przeciw lokalnym władzom niż tym na szczeblu centralnym. 

Na głównym placu Władykaukazu zebrało się około 1,5 tys. osób żądających dymisji szefa Osetii Północnej Wiaczesława Bitarowa i cofnięcia wszystkich ograniczeń mających na celu zapobieganie epidemii koronawirusa. Protest związany był ze wzrostem bezrobocia w republice i brakiem odpowiednich informacji.

- Na razie ludzie to znoszą, chociaż wiedzą, że w innych krajach jest większe wsparcie - powiedziała Natalia Zubarevich, szefowa studiów regionalnych w Moskiewskim Niezależnym Instytucie Polityki Społecznej. - Boją się narzekać, ponieważ chcą wrócić do pracy. Nikt jednak nie zgadnie, jak to będzie wyglądało politycznie - dodała. 

Szacuje się, że około 15 proc. pracowników jest obecnie bezczynnych, a nawet 25 mln będzie bez pracy, jeśli blokada potrwa do końca maja. Sytuacja wywrze wpływ na dochody, które zanim wybuchła pandemia zaczynały dopiero wracać do poziomów z 2013 r.
 

- Jednym z największych przegranych tego kryzysu będą klasy średnie. To znacznie zmniejszy zdolność innowacyjną gospodarki, jej elastyczność i potencjał wzrostu.

powiedział Jarosław Kuźminow, rektor Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Moskwie.

Na początku kwietnia, do czerwca zwiększono zasiłek dla bezrobotnych z 8 tys. do 12 tys. rubli (660 zł) , ale kwota ta ledwo pokrywa koszty utrzymania nawet w najbiedniejszych częściach kraju. Jednocześnie rząd niechętnie wykorzystuje rezerwowy fundusz warty 165 mld dolarów, obawiając się, że cena ropy naftowej, głównego źródła eksportu Rosji, nie wróci w najbliższym czasie do poziomów zabezpieczających rosyjski budżet.

Oczekuje się, że w tym roku rosyjska gospodarka skurczy się nawet o 6 proc.
 

Źródło

Skomentuj artykuł: