Kradzież tożsamości to nie mit. "W Internecie nadal można zamówić replikę dowodu"

55 proc. Polaków obawia się kradzieży tożsamości; jednocześnie co trzeci nie potrafi ocenić, czy w sposób właściwy chroni swoje dane osobowe - wynika z badania "Jak Polacy chronią swoje dane osobowe?". Ankietowani za największe zagrożenie uznają działalność oszustów w internecie.

Według przeprowadzonego przez Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej i serwis ChronPESEL.pl badania, ponad połowa Polaków jest przekonana, że dobrze chroni swoje dane osobowe (52 proc.), jednocześnie co trzeci ankietowany miał problem z oceną, czy zapewnia swoim danym należytą ochronę (38 proc.).

W opinii badanych, złodzieje tożsamości pobierają dane osobowe głównie w drodze wyłudzenia, na przykład poprzez fałszywe strony logowania lub fałszywe e-maile (74,5 proc.). Równocześnie ponad połowa ankietowanych uważa, że oszuści zyskują dostęp do danych poprzez kradzież dokumentów papierowych i plastikowych (50,3 proc.).

Z kolei ponad 41 proc. Polaków obawia się, że przestępcy wykorzystają ich dane osobowe podrabiając dokumenty lub karty płatnicze.

"Np. w połowie czerwca mogliśmy przeczytać o rozbiciu grupy przestępczej, która na podrabianiu dokumentów i późniejszej ich sprzedaży zarobiła blisko 3,5 mln zł" - zaznacza cytowany w badaniu Bartłomiej Drozd z serwisu ChronPESEL.pl.

Ekspert przypomniał, że w ubiegłym roku weszła w życie ustawa o dokumentach publicznych zakazująca m.in. handlu fałszywymi dokumentami, takimi jak dowód osobisty lub prawo jazdy. Miało to spowodować zakończenie procederu polegającego na sprzedaży „dokumentów kolekcjonerskich”.

- Okazuje się, że w Internecie nadal można sobie zamówić replikę dowodu. Posługujący się naszymi danymi oszust zgłasza się do firmy pożyczkowej lub sklepu, np. ze sprzętem elektronicznym, gdzie korzystając z „nowej” tożsamości wyłudza pieniądze lub robi kosztowne zakupy na raty, których oczywiście nie zamierza płacić 

tłumaczy Drozd.

Adrian Figurniak z ChronPESEL.pl zwrócił z kolei uwagę, że w okresie pandemii oszuści próbują wyłudzać dane podszywając się pod pracowników instytucji państwowych. Dał przykład klienta, który w rozmowie telefonicznej został poproszony o podanie m.in. numeru PESEL, serii i numeru dowodu osobistego oraz adresu do korespondencji przez rzekomego pracownika Sanepidu. Chodziło o weryfikację dot. odbycia kwarantanny.

- Klient usłyszał, że w ciągu trzech dni roboczych pojawi się u niego pogotowie ratunkowe, żeby potwierdzić badania telefoniczne. Do tego czasu miał nie opuszczać domu. Po upływie wyznaczonego czasu, gdy nikt nie przyjechał, klient sam zadzwonił do Sanepidu, gdzie dowiedział się, że instytucja nie podejmowała wobec niego żadnych działań. W niecałe dwa tygodnie od rozmowy oszuści wykorzystali jego dane osobowe do wyłudzenia pieniędzy

wyjaśnił Figurniak.

Ekspert podkreślił, że podobnych przykładów jest wiele i dlatego np. Urząd Ochrony Danych Osobowych zaleca założenie konta w biurze informacji gospodarczej, celem monitorowania swojej aktywności kredytowej.

Badanie "Jak Polacy chronią swoje dane osobowe?" przeprowadzono w II kwartale 2020 na próbie 298 osób.

Źródło

Skomentuj artykuł: