Lotniczy konflikt Moskwy i Berlina

Niemcy zawiesiły przyloty rosyjskich linii lotniczych na swoje terytorium w odpowiedzi na brak zgody Rosji na loty Lufthansy do tego kraju - poinformowało w środę ministerstwo transportu w Berlinie.

Jak przekazał resort w komunikacie dla agencji AFP, loty niemieckiego przewoźnika, które miały odbyć się wcześniej w środę z Niemiec, musiały zostać we wtorek wieczorem odwołane, gdyż rosyjskie władze nie dostarczyły na czas niezbędnych zezwoleń.

"Z uwagi na praktykę wzajemności" Niemcy "nie udzieliły zezwoleń" na loty rosyjskich linii lotniczych, co spowodowało anulowanie połączeń obsługiwanych przez Aerofłot i S7"

podało ministerstwo. 

"Jak tylko autoryzowane zostaną loty Lufthansy, autoryzację otrzymają także loty rosyjskich przewoźników"
 

dodano.

Jak pisze AFP, ani ministerstwo transportu, ani Lufthansa nie sprecyzowały przyczyny problemów z uzyskaniem zezwoleń.

24 maja Lufthansa ogłosiła "wstrzymanie czynności" w przestrzeni powietrznej Białorusi po tym, jak w dzień wcześniej zmuszony do lądowania w Mińsku został samolot linii Ryanair, lecący z Aten do Wilna.

Również 24 maja wcześniej samolot Lufthansy, mający lecieć z Mińska do Frankfurtu, został tymczasowo unieruchomiony w stolicy Białorusi po tym, jak port lotniczy przekazał, że otrzymał maila o „zamiarze dokonania aktu terrorystycznego”. Po sprawdzeniu samolotu, bagażu i podróżnych alarm został odwołany i samolot odleciał ze stolicy Białorusi z opóźnieniem.

Przywódcy państw UE uzgodnili na szczycie pod koniec maja, że wprowadzony zostanie zakaz przelotów przez przestrzeń powietrzną UE dla białoruskich linii lotniczych i uniemożliwienie im dostępu do portów lotniczych UE. Zadecydowali także, że UE wprowadzi sankcje wobec przedstawicieli władz białoruskich i zastosuje wobec Mińska sankcje gospodarcze w związku ze zmuszeniem do lądowania 23 maja samolotu Ryanair i aresztowaniem znajdującego się na pokładzie maszyny opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza.

W reakcji Rosja ogłosiła, że będzie bronić Białorusi, jeśli UE nałoży na nią sankcje gospodarcze.

Źródło

Skomentuj artykuł: