[NASZ WYWIAD] Bujak: Łagodna zima powoduje, że znika ryzyko głębokiej recesji

Nawet, gdyby się okazało, że saldo imigracji samych Ukraińców zrobiłoby się dla nas mocno negatywne, to pozostaje jeszcze opcja w postaci zwiększonego napływu pracowników z innych krajów niż Ukraina. To widać w danych, chociażby w liczbie obcokrajowców płacących składki w ZUS. A więc to zjawisko może przybrać na sile. Z Piotrem Bujakiem, głównym ekonomistą PKO Banku Polskiego, rozmawia Maciej Pawlak.

Władze Europejskiego Banku Centralnego po raz drugi z rzędu podniosły stopy procentowe o 0,5 pkt. proc., m.in. stopa kredytu w EBC wynosi 3,25 proc., a więc na najwyższy poziom od grudnia 2008 r. Zapowiedziały również kolejną podwyżkę o 0,5 p.p. w marcu. To piąta podwyżka kosztu pieniądza w EBC z rzędu. EBC chce, by inflacja wkrótce powróciła do docelowego poziomu 2% w średnim okresie. Tymczasem inflacja HICP w strefie euro zmniejszyła się w styczniu do 8,5 proc. wobec 9,2 proc. w grudniu. Czy zapowiedź przez EBC podwyżki stóp o kolejne pół p.p. za miesiąc znacząco przyspieszy spadek inflacji w eurostrefie?
Podwyżki stóp procentowych EBC będą działały w kierunku ograniczania presji inflacyjnej. Ale wydaje się, że ten proces i tak już nabrał dość dużego rozpędu nawet bez tych dodatkowych podwyżek stóp procentowych, a także już bez tej mocno oczekiwanej i bardzo prawdopodobnej, jeszcze przed ostatnim posiedzeniem EBC, kolejnej podwyżki o 0,5 pkt. proc. w marcu. A więc dodatkowe podwyżki stóp ponad te - nie byłyby konieczne. Jednak najwyraźniej Europejski Bank Centralny chce mieć pewność, że uda się mu zapanować nad inflacją. Ponadto trzeba przyznać, że gospodarka strefy euro zachowuje się lepiej, niż wskazywały prognozy, niż się obawiano jeszcze kilka miesięcy temu. Bowiem łagodna zima powoduje, że kryzys energetyczny nie jest tak dotkliwy, jak się obawiano. I to może być właśnie czynnik utrudniający tłumienie inflacji w Europie. Podobnie jako otwarcie się Chin.

Ale co w tym przypadku mają Chiny do sytuacji w Europie?
Chodzi o ich odejście od obostrzeń anty-covidowych. Oczekiwane ożywienie gospodarcze w tym kraju w tym roku może być czynnikiem utrudniającym walkę z inflacją w Europie. Stąd być może Europejski Bank Centralny woli być po bezpiecznej stronie...

...Dmuchać na zimne...
Właśnie. I dostarczyć te dodatkowe podwyżki stóp, aby się upewnić, że inflacja ponownie znajdzie się pod kontrolą.

Pół miliona nowych etatów między grudniem ub.r., a styczniem br. i najniższa od 1969 r. stopa bezrobocia w USA. Czy oznacza to, że USA czekają – dla zdławienia inflacji - kolejne podwyżki stóp procentowych? Do jakiej wysokości?
Naszym zdaniem FED podwyższy jeszcze stopy procentowe. I sygnały, że amerykański rynek pracy pozostaje odporny na pogorszenie koniunktury, czy zaostrzanie polityki pieniężnej. I że w związku z tym istnieje ryzyko dla perspektyw inflacji i szans na jej powrót do celów inflacyjnych FED (na poziomie 2%) w przewidywalnej przyszłości – to wszystko powoduje, że FED może chcieć podwyższyć stopy. My zakładamy, że nastąpi jeszcze jedna taka podwyżka w takiej skali, jak na ostatnim posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego, tj. o 0,25 pkt. proc. To powinno zakończyć proces ostatnich podwyżek. Wobec tego główna stopa powinna ostatecznie wzrosnąć do poziomu 5%. Naszym zdaniem jednak później nastąpi pogorszenie koniunktury w amerykańskiej gospodarce. Dość wyraźnie i zauważalnie gospodarka USA spowolni. Wobec tego FED przestanie podwyższać stopy procentowe od II kwartału br.

Według danych Eurostatu, stopa bezrobocia w Polsce wyniosła w grudniu 2,9 proc., wobec 3 proc. w listopadzie. Niższy wskaźnik spośród wszystkich krajów UE zanotowały jedynie Czechy – 2,3 proc. Niskie bezrobocie u nas utrzymuje się już od dawna. Czy fakt, że w 2022 r. wydano o ponad 560 tys. mniej niż w 2021 pozwoleń różnego typu na podjęcie pracy przez cudzoziemców w Polsce - z powodu wyjazdu Ukraińców do swojego kraju po wybuchu wojny, spowoduje w dłuższym okresie braki w liczbie pracowników na naszym rynku pracy? Kto zastąpi Ukraińców w sytuacji niżu demograficznego?
To jest poważny problem. Wyjazd Ukraińców z Polski na dużą skalę w krótkim okresie może okazać się poważnym szokiem na naszym rynku pracy, prowadzącym do wzrostu kosztów pracy, do pogłębienia się niedoboru podaży pracy, szczególnie w niektórych branżach. Stanowi to poważny czynnik ryzyka dla naszej gospodarki. Natomiast problem polega na tym, czy oznacza to faktycznie zagrożenie, biorąc pod uwagę ryzyko eskalacji obecnej wojny w Ukrainie. Czy taki scenariusz dużego zmniejszenia się liczby Ukraińców w Polsce jest realny. Bo nawet jeśli część z nich wyjedzie do bardziej rozwiniętych od naszej gospodarek, które zaoferują im wyższy poziom wynagrodzeń, to można zadać pytanie, czy nie pojawią się w naszym kraju nowi uchodźcy, czy też imigranci z Ukrainy.

Ponadto nasz rynek pracy zasilają przecież osoby nie tylko z Ukrainy, ale i z innych krajów.
Oczywiście. Nawet, gdyby się okazało, że saldo imigracji samych Ukraińców zrobi się dla nas mocno negatywne, to pozostaje jeszcze opcja w postaci zwiększonego napływu pracowników z innych krajów niż Ukraina. To widać w danych, chociażby w liczbie obcokrajowców płacących składki w ZUS. A więc to zjawisko może przybrać na sile.

Według wstępnego szacunku GUS produkt krajowy brutto w 2022 r. wzrósł realnie o 4,9%, wobec wzrostu o 6,8% w 2021 r. W tym roku czeka nas ujemny wzrost PKB czy też wzrost będzie na lekkim plusie?
Wydaje się, że na lekkim plusie. Obecna łagodna zima dość dobrze ustawia punkt startowy. Co prawda w I kwartale br. dynamika PKB będzie na minusie - zarówno kwartał do kwartału, jak i w porównaniu z I kwartałem 2022 r., niewyrównana sezonowo, a więc nastąpi spadek PKB. Zatem początek obecnego roku będzie trudny. Z kolei II kwartał nawet nie będzie wiele lepszy od pierwszego. Generalnie I połowa obecnego roku będzie trudna. A jednak mimo wszystko obecna łagodna zima powoduje, że znika ryzyko głębokiej recesji. I oczekiwane przez nas ożywienie gospodarcze w drugiej połowie br. spowoduje, że w całym 2023 roku dynamika PKB będzie lekko na plusie.

Z czego wynikać będzie to ożywienie w II połowie br.?
Mechanizm ożywienia będzie polegał na tym, że po pierwsze będą rosły, przynajmniej w sposób umiarkowany, inwestycje. Można w tym przypadku liczyć zarówno na inwestycje prywatne, czemu będzie sprzyjać wciąż rekordowo duży napływ inwestycji zagranicznych. Tu się kłania kwestia reshoringu - trendu przenoszenia obszarów wytwarzania i operacji logistycznych do miejsc znajdujących się geograficznie bliżej rynków firm europejskich. A ponadto naszej dużej konkurencyjności. Do tego należy dorzucić boom w inwestycjach publicznych - ostatni rok wykorzystywania środków ze „starej” finansowej perspektywy unijnej (2014-2020). A także kalendarz wyborczy. Chodzi o to, że w związku z tym samorządy spieszą się z uruchamianiem i kończeniem inwestycji. Do tego bardzo rośnie polski eksport – mocno konkurencyjny, a nasi eksporterzy optymistycznie patrzą w przyszłość. Wobec tego zapewne dynamika eksportu okaże się całkiem niezła. I całkiem spory okaże się wkład eksportu netto do naszego PKB. Z kolei konsumpcja – największy element popytu w gospodarce i PKB – powinna zostać pobudzona w dalszej części 2023 r. wskutek oczekiwanego spadku inflacji. Pamiętajmy bowiem, że wzrost inflacji przez kilka ostatnich kwartałów stopniowo tłumił konsumpcję, doprowadzając realnie do jej spadku już w IV kwartale ub. roku. I ten spadek się pogłębi na początku br. Jednak spadek inflacji w trakcie obecnego roku powoduje, że w kolejnych kwartałach br. dynamika konsumpcji zacznie się poprawiać. Po zaliczeniu dna w I kwartale br. powinna się podnosić.

Źródło

Skomentuj artykuł: