Niedobór mocy w energetyce. Pomogą SMR-y

SMR, czyli małe reaktory atomowe mogą uzupełnić niedobór mocy wytwórczych w energetyce - ocenili eksperci podczas debaty. By zapewnić ciepło np. Warszawie wystarczyłyby dwa takie urządzenia.
 

Ekspert ds. transformacji energetycznej w spółce Orlen Synthos Green Energy Dawid Piekarz podczas debaty pt. "Czy małe modułowe reaktory atomowe zapewnią Polsce tanią energię" zorganizowanej przez PAP, zwrócił uwagę, że 16 -17 mln Polaków jest w zasięgu ciepła systemowego z elektrociepłowni, które w 80 proc. zasilane są węglem. Jego zdaniem modułowe reaktory jądrowe (SMR) mogłyby być wykorzystywane, by zaopatrywać w ciepło duże metropolie "W przypadku dużych metropolii SMR jest rozwiązaniem. Dwa SMR wystarczą by ogrzać Warszawę" - stwierdził Piekarz.
 

Piekarz podkreślił, że pierwszy raz polska spółka (Orlen Synthos Green Energy - red.) bierze udział w pracach nad technologią BVRX - 300. Wskazał, że tego typu SMR jest odpowiednikiem bloku węglowego. 

"Będzie można płynnie wyjmować bloki węglowe i zastępować je reaktorami modułowymi" - powiedział.
 

Potwierdził również, że w połowie kwietnia Orlen Synthos Green Energy poda pierwsze lokalizacje SMR w Polsce. "Jesteśmy w dialogu ze społecznościami lokalnym. Chcemy, żeby najpierw dowiedziały się o tym od nas" - zaznaczył. Dodał, że na dniach spółka spodziewa się ogólnej opinii, dotyczącej dopuszczenia przez Państwową Agencję Atomistyki stosowania tej technologii SMR w Polsce.
 

Ekspert portalu Energetyka24 Jakub Wiech zwrócił uwagę, że "jesteśmy uzależnieni od procesów certyfikacyjnych w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, gdzie powstaną pierwsze projekty" reaktorów modułowych". Zauważył, że projekt SMR BVRX - 300, który chce w Polsce realizować Orlen Synthos Green Energy ma być uniwersalny, odpowiadający europejskim uregulowaniom, więc łatwo go będzie "przeszczepić" na polski grunt. To według niego może przyśpieszyć budowę takich SMR, bo skróci procedury biurokratyczne. "Biurokracja jest często stoperem dla realizacji takich projektów" - stwierdził Wiech. Zaznaczył, że ważne jest, że projekty jądrowe mają poparcie społeczne.
 

Zdaniem Jakuba Wiecha powinniśmy przygotować się do zmiany konfiguracji systemu energetycznego Polski. Ponieważ kluczowe źródła energii będą teraz zlokalizowane nie na południu, ale na północy kraju należy do tego dostosować infrastrukturę przesyłową i dystrybucyjną energii elektrycznej. "Ważne by nie multiplikować wydatków na te inwestycje. Biznes uznał SMR za część rozwiązania tych problemów" - zauważył Wiech.
 

Dodał też, że energetyka jądrowa pozwoli przemysłowi uciec od obciążeń fiskalnych z tytułu emisji dwutlenku węgla. Wiech przypomniał również, że w Polsce "brakuje elektrowni i szansa, którą dają małe reaktory, szybka ich budowa, to jest odpowiedź na problem luki wytwórczej. Gramy o to by w latach 30 przyciągać inwestycje" - podkreślił, dodając, że nikt nie będzie chciał inwestować w kraju, który nie zapewni inwestorom dostaw czystej energii.
 

Dyrektorka Forum Energii i Klimatu ZPP Dominika Taranko przyznała podczas debaty, że duzi odbiorcy poszukują źródeł energii, które są niskoemisyjne. Jej zdaniem wraz z rozwojem technologii SMR spadną koszty wytworzenia energii jądrowej. "Mogłaby być substytutem dla energii konwencjonalnej, dla wytwórców, którzy potrzebuje energii zielonej by konkurować na europejskich rynkach" - zaznaczyła Taranko.
 

Dominika Taranko stwierdziła również, że jest szansa na to, że środki unijne będą mogły być przeznaczane na finansowanie projektów jądrowych. Według niej ma sens budowanie koalicji w UE w celu poparcia takich rozwiązań. Przyznała, że obserwowany jest obecnie renesans energetyki jądrowej. Dodała, że duzi inwestorzy liczą, więc na tworzenie także "klimatu legislacyjnego i decyzyjnego" ze strony administracji rządowej.
 

Prezes Warsaw Enterprise Institute Tomasz Wróblewski ocenił pozytywnie to, że w Polsce realizowane będą równolegle różne projekty jądrowe, ponieważ - w jego ocenie - zapewnia to dywersyfikację takich źródeł energii oraz większą konkurencyjność w przyszłości.
 

Wróblewski zauważył, że w naszym regionie do tej pory wykorzystywana była w dużej mierze rosyjska technologia jądrowa. "Teraz nastąpiło przesunięcie akcentów w kierunku Stanów Zjednoczonych i to już będzie budziło emocje z tamtej strony" - wyjaśnił Wróblewski. Jego zdaniem może to skutkować podsycaniem przez Rosję negatywnych informacji na temat energetyki jądrowej. 

"Musimy zidentyfikować to, co może się wydarzyć w najbliższym czasie i jakich szukać odpowiedzi. Ośrodków, które będą chciały wywołać zmianę decyzji, jeśli chodzi o energię atomową będzie sporo. Rosja jest w stanie oddziaływać przez rozmaite środowiska. Musimy przygotować się do tej debaty" - podkreślił Wróblewski.
 

Jego zdaniem, także ze strony zachodniego sąsiada możemy spodziewać się podobnych działań. Zaznaczył jednak, że Niemcy nie są w stanie wywrzeć takiej presji na forum UE, by zablokować rozwój polskiej energetyki jądrowej ze względu na opór Francję, która dysponuje elektrowniami jądrowymi. 

"Spodziewałbym się argumentów, nie twardych decyzji UE, ale trzeba być ostrożnym, bo jakikolwiek błąd we wdrażaniu reaktorów zostanie wykorzystany" - zastrzegł.

Źródło

Skomentuj artykuł: