Niewielkie osłabienie złotego wskutek pandemii

Zauważył, że przed wybuchem pandemii euro kosztowało ok. 4,30 zł, teraz kosztuje ok. 4,50 złotego, co oznacza spadek naszej waluty o ok. 6-7 proc.

"Jak na skalę problemu, który mamy, to nie jest duży spadek" - ocenił. "Od końca marca widać stabilizację złotego. W zasadzie kwiecień nie przyniósł większych zmian, choć - wraz z powrotem nastrojów na giełdach - mógł nieco zyskać"

powiedział.

Analityk uważa, że złoty szybko nie odrobi strat. 

"Jeżeli pandemia zacznie się kończyć, sytuacja w gospodarce będzie się poprawiać, a z NBP nie pójdzie sygnał, że zmierzamy do końca skupu aktywów, to złoty będzie przez inwestorów postrzegany negatywnie. To będzie informacja, że finansujemy deficyt drukowaniem pieniędzy i złoty będzie się osłabiał"

uważa analityk.

Jego zdaniem to, co będzie się działo ze złotym w ciągu najbliższych miesięcy będzie też zależało od nastawienia inwestorów do rynków wschodzących. Zwrócił uwagę, że na przykład Brazylia, czy Turcja zaczęły wchodzić w etap bardzo poważnego kryzysu walutowego. To rynki, które problemy miały już wcześniej, a pandemia tylko je pogłębiła.

"Jeśli będziemy mieli poważniejszy kryzys w Turcji, czy Brazylii, to myślę, że to się odbije w jakimś stopniu także na naszej walucie. Uważam, że w ciągu najbliższych miesięcy złoty pozostanie na obecnych poziomach - jeśli nic się na rynkach wschodzących nie wydarzy - albo będzie nieco słabszy, powyżej marcowych szczytów wobec euro i dolara"

mówi analityk.

Dodał, że wpływ na polską walutę może mieć sytuacja Włoch, które mają dużą nierównowagę budżetową i rosnące wyraźne zadłużenie. Jednocześnie kraj ten prosi UE o pomoc, której na razie nie dostaje.

"To, że ciągle nic specjalnego tam nie stało wynika z tego, że cały czas mamy do czynienia ze skupem aktywów przez EBC, co oznacza, że rentowności są sztucznie utrzymywane na niskim poziomie. Ale EBC, w przeciwieństwie do Fed-u, limituje ten program. W pewnym momencie pieniądze się skończą"

zauważył.

Zdaniem Rogalskiego wkrótce inwestorzy mogą zacząć spekulować "pod słabe ogniwo w UE", jakim teraz są Włochy, a kiedyś była Grecja.

"Jeżeli euro będzie miało problemy w związku z ryzykiem destabilizacji w strefie euro, to złoty będzie tracił bardzo mocno do dolara, ale także wobec euro, choć mniej. Myślę, że teraz mamy przystanek przed perturbacjami, które mogą się pojawić w ciągu najbliższych kilku miesięcy"

ostrzegł.
Źródło

Skomentuj artykuł: