Nowa szansa dla Europy Środkowej? Mitchell: Musi przestać romansować z Pekinem

Pandemia koronawirusa odmieni obecny model współpracy handlowej państw Europy Środkowo-Wschodniej z Chinami. Pekin nie będzie już tak atrakcyjny jak dotychczas - przewiduje na łamach "The American Interest" Wess Mitchell, który w latach 2017 - 2019 był asystentem sekretarza stanu USA ds. europejskich i euroazjatyckich.

Autor artykułu zaznacza, że od wielu lat stolice Europy Środkowo-Wschodniej z zadowoleniem przyjmują chińskie inwestycje, podpisując umowy z chińskimi przedsiębiorstwami i zaciągając pożyczki zabezpieczone w Pekinie.

"Łatwe kredyty przyniosły zatrudnienie i wzrost gospodarczy. Wkrótce po kryzysie w strefie euro w 2009 r., kiedy kredyty z banków zachodnich spowolniły, chińskie pieniądze były nieodpartą pokusą"

podkreśla Mitchell.

"Chińskie konstrukcje, takie jak mosty, drogi i porty widać od Grecji przez Serbię aż po Węgry" - pisze autor.

Według Mitchella "rządom krajów Europy Środkowej smycz Pekinu wydawała się długa, a obroża miękka". Autor dodaje, że pieniądze z Pekinu płynęły do Europy szerokim strumieniem: od 2010 r. Chiny wpompowały do regionu ponad 15 mld dolarów oraz zwiększyły roczny wolumen handlu z 40 do 70 mld dolarów.

Autor przewiduje jednak, że Europejczycy pożałują niebawem tej zależności od Chin.

"Koronawirus może utrudnić Pekinowi utrwalanie tego modelu. Chiny pozostaną największą na świecie gospodarką eksportową, pojawiają się jednak sygnały, że firmy w Europie Środkowej dostrzegą większe ryzyko w przypadku chińskich dostaw i będą dążyć do ich dywersyfikacji"

zauważa Mitchell.

Równocześnie wszystkie gospodarki krajów Europy Środkowej, jak podkreśla autor artykułu, doświadczą załamań, a w takich warunkach opinia publiczna będzie coraz mniej przychylnie patrzeć na ogromny deficyt handlowy z Chinami.

"Niektórzy mogą mieć duże problemy z obsługą chińskich kredytów i już teraz do Chin płyną apele o umarzanie długów" - zaznacza Mitchell.

Jego zdaniem po pandemii Waszyngton i Bruksela będą musiały wzmocnić swoje wpływy w Europie Środkowej i prawdopodobnie staną się jeszcze bardziej sceptyczne wobec Chin.

"Po kryzysie USA i UE muszą wysłać silny, skoordynowany komunikat, w którym stwierdzi się, że pogłębienie ich zależności gospodarczej od Chin nie będzie już postrzegane jako wiarygodne"

podkreśla w swojej opinii autor.

Europa Środkowa ma szansę, według Mitchella, stać się głównym beneficjentem nadchodzącej restrukturyzacji globalnych łańcuchów wartości.

"Ponieważ Zachód przenosi produkcję wielu towarów z Chin, będzie potrzebował alternatywnego miejsca do inwestowania, które byłoby politycznie wolne i strategicznie niezawodne. Europa Środkowa może odegrać tę rolę tylko wtedy, gdy nie będzie romansować z Pekinem" - konkluduje Mitchell. 

Źródło

Skomentuj artykuł: