O gaz z USA możemy być spokojni. Polska dokonała dobrego wyboru zmieniając kierunek importu

Najnowsze amerykańskie prognozy potwierdzają, że Polska dokonała dobrego wyboru zmieniając kierunek importu gazu ze wschodniego na zachodni. 

Polska może być spokojna o swoje bezpieczeństwo energetyczne co najmniej do 2050 r. Przynajmniej jeśli chodzi o gaz ziemny. Jak wynika bowiem z corocznej prognozy energetycznej na 2020 r. opublikowanej na początku tygodnia przez Amerykańską Administrację Informacji Energetycznej (EIA) Stany Zjednoczone powinny pozostać eksporterem energii netto do 2050 roku. W tym również gazu.

A przypomnijmy, że PGNiG w 2018 r. zawarło 24-letnią umowę z amerykańską firmą Cheniere Energy na dostawę gazu do Polski. Mówi ona, że w latach 2018- 2023 co roku trafiać będzie do nas tj. do Gazoportu w Świnoujściu 0,7 mld m sześć. gazu rocznie. A od 2024 r. do 2042 r. będzie to 1,95 mld m sześć. rocznie czyli łącznie w trakcie trwania kontraktu 39 mld m sześć. USA będzie jednym z głównych dostawców błękitnego paliwa do naszego kraju. Całość naszego zużycia uzupełnią własne wydobycie i być może dostawy z Rosji oraz od innych, poza USA, dostawców LNG. 

Jak zauważa Wojciech Jakóbik, ekspert rynku paliw z Instytutu Jagiellońskiego nie wiadomo czy Polska będzie sprowadzać gaz z Rosji po 2022 roku kiedy wygaśnie kontrakt jamalski z Gazpromem. „Widać wyraźny trend zmniejszania zależności od tego kierunku. Zgodnie z rozporządzeniem dywersyfikacyjnym po 2022 r. jedno źródło nie będzie mogło zapewniać więcej niż 1/3 zapotrzebowania.” - zauważa nasz ekspert.

LNG z USA zmieniło rynek

 W 2019 r. gaz ziemny z kierunku wschodniego stanowił 60,2 proc. całej struktury importu PGNiG, zaś import LNG osiągnął w niej 23,1 proc. – (wzrost o 3 p. proc.) Resztę importu pokrył kierunek zachodni i południowy. To wyraźna zmiana w kierunku dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego dla polskich odbiorców. Jeszcze w 2016 roku odsetek rosyjskiego gazu w całym imporcie sięgał blisko 89 proc., lecz kolejne lata przyniosły stabilny spadek dostaw ze Wschodu, przy jednoczesnym wzroście importu LNG.

Łącznie import gazu przez PGNiG w 2019 roku wyniósł 14,85 mld m sześc., o ok. 1,32 mld m sześc. więcej niż rok wcześniej. Co ważne, w 2019 roku PGNiG sprowadziło do Polski 31 dostaw LNG, rok wcześniej – 23.  A do Polski przypłynął pierwszy ładunek amerykańskiego LNG w ramach wieloletniego kontraktu z firmą Cheniere Energy.

Stany Zjednoczone dość nieoczekiwanie zostaną prze najbliższe trzy dekady jednym z głównych dostawców gazu do Polski. To dobra wiadomość dla naszych konsumentów. A stało się to dzięki amerykańskiej rewolucji łupkowej dekadę temu. Od tej pory USA na stałe weszło do grona światowych eksporterów gazu, chociaż wcześniej samo importowało to paliwo. I jak ocenia Amerykańska Administracja Informacji Energetycznej USA powinny pozostać eksporterem energii do 2050 roku, włączając w to również gaz.

Ameryka stawia na OZE, ropę i gaz

W tegorocznej prognozie EIA wymienia trzy powody, dla których USA do 2050 r. będą dysponowały nadwyżkami energii na sprzedaż. Po pierwsze, poprawia się efektywność energetyczna amerykańskiej gospodarki, co w efekcie spowalnia wzrost zużycia energii w kraju o 03, proc. rocznie. Po drugie, krajowa produkcja ropy i gazu będzie przez najbliższe 30 lat rosła o 1,9 proc. rocznie. Oczekuje się, że w 2050 r. Stany Zjednoczone będą wydobywały 1, 27 biliona m sześć. gazu i 14 milionów baryłek ropy dziennie.
 

„Ten silny wzrost podaży krajowej przewyższający krajowe zużycie ropy naftowej, produktów naftowych i gazu, sprawią, że eksport energii będzie nadal rósł”

czytamy w raporcie EIA.

Poza wzrostem efektywności zużycia oraz wzrastającego wydobycia, trzecim czynnikiem pozwalającym Stanom eksportować surowce energetyczne będzie rosnący udział odnawialnych źródeł energii w amerykańskim miksie energetycznym. Ma się on podwoić z 19 proc. w 2019 r. do 38 proc. w 2050 r. Będzie to możliwe m.in. dzięki szybkiemu wzrostowi produkcji energii słonecznej, której udział ogółem w OZE powinien się potroić się z 14 proc. w 2019 r. do 46 proc. w 2050 r. 

EIA prognozuje, że ilość energii pochodząca z OZE przekroczy tę wytwarzaną z paliwa jądrowego i węgla już w 2021 r. Ale jednocześnie udział gazu w wolumenie produkcji powinien pozostać stabilny do 2050 r. i sięgnie 36 proc. 

Co po 2042 r.?

Zobaczymy ile gazu będzie potrzebować Polska w 2043 r. Będzie to decyzja polityków odpowiedzialnych za politykę gazową w latach czterdziestych. „Jeżeli zużycie paliw kopalnych w Europie będzie spadać zgodnie z polityką klimatyczną UE to może się okazać, że Polska będzie potrzebować bardziej np. wodoru” - uważa Jakóbik.

Po 2042 r. zdaniem ekspertów Polska nadal. będzie bardzo potrzebowała amerykańskiego gazu m.in.. Z powodu rozwoju OZE bo te źródła dostaw są niestabilne i potrzebują zabezpieczenia w postaci elektrowni konwencjonalnych. Zatem Polska planuje powstawanie kolejnych elektrowni gazowych, z których każda potrzebuje od 1 do 3 mld m sześć. gazu rocznie.
 
 

Źródło

Skomentuj artykuł: