Przekręt z polisą. Oszuści gotowi nawet sobie zrobić krzywdę

Rynek ubezpieczeń wszelkiego rodzaju (na życie, ale i majątkowych) każdego roku warty jest dziesiątki miliardów złotych.  Polisy stały się bowiem bardzo popularne. Nie każdy ubezpieczony ma jednak dobre intencje - z ogromnego „tortu” próbują coś uszczknąć także oszuści. Sfingowane kradzieże, podpalenia, włamania, a nawet pozorowanie własnej śmierci. Niestety, dochodzi także do okrutnych zbrodni, który motywem jest chęć zdobycia pieniędzy z polisy. 

Niedawno agencje na całym świecie informowały o wyroku wydanym przez sąd w słoweńskiej Lubljanie - skazującym 22-letnią Juliję Adlesic na długi pobyt w więzieniu. Została ona uznana za winną oszustwa ubezpieczeniowego, a okoliczności zdarzenia szokowały. Kobieta chciała – według sądu - wyłudzić niemal 400 tysięcy euro odszkodowania i celowo obcięła sobie rękę piłą tarczową! 

W tak makabryczny sposób próbowała upozorować nieszczęśliwy wypadek przy cięciu gałęzi, ale presji nie wytrzymał jej wspólnik, który musiał asekurować kobietę, gdy ona zrobi sobie krzywdę. Podczas przesłuchań wyznał prawdę, odkryto też, że przed „wypadkiem” oszuści szukali w internecie informacji o działaniu sztucznych rąk, a w kilku firmach wykupili polisy. 

Równie drastyczne historie bywają rzadko, ale przekręty ubezpieczeniowe nie są niczym nowym w żadnym kraju. Także w Polsce. 

Ile wydajemy na ubezpieczenia?

Nie ma wątpliwości, że rynek ubezpieczeń to gigantyczne pieniądze. Tylko na ubezpieczenia na życie w pierwszych sześciu miesiącach tego roku, Polacy wydali nieco ponad 10 miliardów złotych, a przecież to tylko część branży. W tym samym okresie na ochronę pojazdów wydaliśmy 11,6 miliarda złotych, dodatkowo Polska Izba Ubezpieczeń podaje, że na polisy chroniące domy, mieszkania i firmy wydaliśmy 2 miliardy złotych. 

Najważniejsze dane po I półroczu 2020 r. (za Polską Izbą Ubezpieczeń): 

•    19,7 mld zł odszkodowań i świadczeń dla poszkodowanych (w tym prawie 9 mld zł z ubezpieczeń na życie; 7,2 mld zł z ubezpieczeń komunikacyjnych (OC+AC); około 3,5 mld zł z pozostałych ubezpieczeń)
•    prawie 82 mld zł aktywów ubezpieczyciele ulokowali w obligacjach i innych papierach wartościowych o stałej kwocie dochodu, wspierających gospodarkę i finanse publiczne  
•    ponad 16 mld zł aktywów było ulokowanych w akcjach spółek z GPW i innych papierach o zmiennej kwocie dochodu 
•    ponad 800 mln zł podatku dochodowego zapłacili ubezpieczyciele

Pozorują własną śmierć

Sądowy finał historii 22-letniej Słowenki stał się słynny na całym świecie, a niemal w tym samym czasie w Polsce odkryto kulisy innej spektakularnej akcji. 

Ukrainiec (posiadający polskiego obywatelstwo) Ievghen P. w 2018 roku wykupił w wielu firmach ubezpieczeniowych polisy na życie. Ich wartość opiewała łącznie na 26 milionów złotych. Kilka miesięcy później matka mężczyzny zgłosiła w oddziałach tych towarzystw, że syn zginął w nieszczęśliwym wypadku na terenie Ukrainy. 
 

„Miał wypłynąć wynajętą łodzią i w wyniku zderzenia z drugą niezidentyfikowaną łodzią, wypadł za burtę i utonął. Ciało miało zostać ujawnione dopiero we wrześniu 2019 roku, a już następnego dnia poddane kremacji”

podały służby.

Niedawno okazało się jednak, że mężczyzna jest cały i zdrowy, przybywa na terenie Polski i został zatrzymany przez agentów Centralnego Biura Śledczego Policji. 

Niestety, w Polsce nie brakuje również zbrodni, których sprawcy liczą na wypłatę środków z polis na życie wykupionych na ofiary. Najbardziej przerażający był mord popełniony przez Dariusza P. z Jastrzębia Zdroju. Mężczyzna został już skazany na dożywocie za celowe podłożenie ognia w środku nocy we własnym domu. W pożarze zginęła jego żona i czworo dzieci. Według prokuratury mężczyzna mający poważne problemy finansowe krótko przed tragedią wykupił kilka polis ubezpieczeniowych na życie. I to było motywem jego działania.

Kombinatorzy

Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że w 2019 roku klientom i poszkodowanym ubezpieczyciele wypłacili niemal 42 miliardy złotych. Takie kwoty kuszą wszelkiej maści kombinatorów. Ubiegłorocznych analiz jeszcze brakuje, ale kilka miesięcy temu PIU podała dane dotyczące 2018 roku – to daje obraz skali procederu.
 

„Wykryto ponad 12 tys. przypadków wyłudzeń odszkodowań i świadczeń na kwotę ponad 230 mln zł. To o około 9 proc. więcej niż rok wcześniej. Zdecydowaną większość przypadków udaje się wykryć już na etapie usiłowania popełnienia przestępstwa. Większość przestępstw (na kwotę ok. 215 mln zł) dotyczy ubezpieczeń majątkowych, przede wszystkim komunikacyjnych” 

wyjaśnia Polska Izba Ubezpieczeń.

Bardzo często są to dość prymitywne próby przekrętów – do klasyki należy zgłaszanie kradzieży samochodów, bo jego właściciele liczą na podwójny zarobek; ze sprzedaży auta i wypłaty polisy. Bywają jednak oszuści ”z pomysłem”. 

Swego czasu głośny był proces mężczyzny, który najpierw ubezpieczył się na ponad pół miliona zł, a później sam siebie oblał wrzącym rosołem. Intryga upadła, bo jego wspólnicy zachowali się w identyczny sposób i choć do zdarzeń doszło w różnych miastach, to połączono fakty. Z kolei w Wielkopolsce właściciele łodzi motorowej wieźli ją na lawecie, brali udział w wypadku, wskutek którego łódź miała spłonąć. Liczyli na wypłatę 100 tysięcy euro. Agent firmy ubezpieczeniowej nabrał jednak podejrzeń, powiadomił policję, a podczas śledztwa odkryto prawdę – wypadek był pozorowany, a łódź celowo podpalono. 

To samo na całym świecie

Kilka lat temu amerykańskie FBI podało, że szkody z tytułu oszustw ubezpieczeniowych szacowane są w USA na 50 miliardów dolarów. Przy okazji Insurance Business America przedstawiło „ciekawsze” przykłady. Oto jeden z nich: małżonkowie Clayton i Molly Daniels postanowili sfingować śmierć mężczyzny. Liczyli na 110 tysięcy dolarów z polisy na życie. Najpierw wykopali ludzkie ciało (nie wiedzieć dlaczego kobiety!), zwłoki wsadzili do auta, które zepchnęli w przepaść. Wprawdzie doszło do pożaru, ale przeprowadzono testy DNA. Prawda wyszła na jaw, wraz z wynikami... 

Dwa lata temu w znanej w Polsce sieci kawiarni grupa klientów zatruła się salmonellą i wypłacono odszkodowanie. W tym przypadku nikt nie kwestionował podstawy do roszczeń.  Nie jest jednak tajemnicą, że właśnie restauracje, bary i innego rodzaju lokale gastronomiczne często są na celowniku oszustów. Pewna kobieta zażądała odszkodowania za mysz znalezioną w zupie. Sytuacja była na tyle kuriozalna, że przeprowadzono… sekcję zwłok gryzonia. Mysz nie miała w płucach zupy, nie była ugotowana, za to oszustka trafiła do więzienia. 

Ale swoiste uznanie może wzbudzić wyczyn pewnego farmera ze Stanów Zjednoczonych. Zgłosił kradzież kombajnu do zbioru bawełny licząc na wypłatę ubezpieczenia. Odkryto jednak, że mężczyzna ogromną maszynę, ważącą kilka ton… zakopał!

Źródło

Skomentuj artykuł: