Źródło zaznajomione z wywiadami USA i Wielkiej Brytanii potwierdziło, że wywiad amerykański posiada takie same jak Brytyjczycy dowody na to, że Rosja planuje zainstalowanie w Kijowie przyjaznego sobie przywódcy - poinformowała w niedzielę amerykańska telewizja CNN.
"To prawda, widzieliśmy informacje wskazujące na to, że Rosja próbuje uniknąć ciągnącej się latami wojny. Jednym ze służących do tego kroków jest zainstalowanie w Kijowie przyjaznych sobie władz i używanie szpiegów do wzniecania protestów"
"Amerykanie mają te same informacje"
CNN przypomniała, że amerykański rząd oskarżał już wcześniej Kreml o rekrutowanie obecnych oraz byłych urzędników ukraińskich władz, którzy mieliby przejąć kontrolę nad rządem w Kijowie. Waszyngton objął w czwartek sankcjami czterech ukraińskich urzędników, których oskarżono o sterowane z Rosji próby destabilizacji Ukrainy.
Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych ocenił, że osoby te, z których dwie - Taras Kozak i Ołeh Wołoszyn - zasiadają obecnie w ukraińskim Parlamencie, działały "pod bezpośrednią kontrolą Rosji i uczestniczyły w próbach destabilizacji innych, suwerennych państw". Na amerykańskiej liście znaleźli się również byli posłowie Wołodymyr Olijnyk i Wołodymyr Siwkowicz.
Jedynym wskazanym zarówno przez Amerykanów jak i Brytyjczyków byłym ukraińskim politykiem jest Wołodymir Siwkowicz - były poseł i zastępca szefa ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RNBO).
Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło w sobotę, że jest w posiadaniu informacji wskazujących, że rząd rosyjski chce zainstalować w Kijowie prorosyjskiego przywódcę, co dowodzi na możliwość inwazji i okupacji Ukrainy. Według komunikatu jako potencjalny kandydat brany jest pod uwagę były ukraiński deputowany Jewhen Murajew z byłej prorosyjskiej Partii Regionów.
Rosyjskie MSZ zaprzeczyło tym informacjom.
"Dezinformacja rozpowszechniana przez brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych to kolejny dowód, że to właśnie NATO, na czele którego stoją Anglosasi, eskaluje napięcia wokół Ukrainy. Wzywamy brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych do zaprzestania prowokacyjnej aktywności, zaprzestania szerzenia bzdur"