Rosja wyda majątek na armię, tnąc wydatki socjalne. Nad Moskwą czarne chmury

Rosja planuje przeznaczyć prawie jedną trzecią przyszłorocznego budżetu na obronę i bezpieczeństwo wewnętrzne, jednocześnie obcinając środki na szkoły i szpitale, a także drogi. Choć od miesięcy Władimir Putin twierdzi, że ekonomiczny "blitzkrieg" przeciwko Rosji nie powiódł się, dowody pokazują, że zachodnie sankcje działają. 

Rosja planuje wydać prawie jedną trzecią przyszłorocznego budżetu na obronę i bezpieczeństwo wewnętrzne, jednocześnie obcinając fundusze na szkoły i szpitale, a także sieć dróg. Zasadniczo przekierowuje wykorzystanie gotówki na finansowanie operacji wojskowych na Ukrainie. Analiza budżetu przeprowadzona przez agencję informacyjną Reuters pokazuje, że Moskwa wyda łącznie 9,4 bln rubli (155 mld dolarów) na obronę i bezpieczeństwo, usuwając z listy priorytetów inne potrzeby. Przypomnijmy, że chodzi o 2024 rok - krytyczny dla Kremla, bo prowadzący do ewentualnej reelekcji prezydenta Władimira Putina. Tylko wydatki na bezpieczeństwo, w tym na pracę państwowego Komitetu Śledczego, prokuratury i Gwardii Narodowej rozmieszczonej na Ukrainie, wzrosną o 50 proc. w porównaniu z 2022 rokiem. Połączone wydatki na wojsko i bezpieczeństwo narodowe osiągają rekordowy dla Kremla poziom, choć wyniosą tylko około 18 proc. środków, które Stany Zjednoczone planują wydać w przyszłym roku fiskalnym na obronę i niektóre potrzeby bezpieczeństwa narodowego. "Budżet jest narzędziem do finansowania kampanii wojskowej" - zauważa niezależna analityczka Aleksandra Suslina. "Wzrost emerytur i stypendiów dla studentów jest niewielki w porównaniu z tym, co powinno być już dawno zrobione w Rosji. Problemy, które nawarstwiły się przez dziesięciolecia, pozostają nierozwiązane" - dodaje.

Zmieniający się kształt budżetu pokazuje, że Rosja będzie próbować zwiększyć wysiłki militarne na Ukrainie; od września Rosjanie stracili tam znaczną część zajętego wcześniej terytorium, pomimo ogłoszenia aneksji czterech regionów, nad którymi zachował tylko częściową kontrolę.

Putin nakazał też władzom centralnym i ponad 80 regionom kraju skuteczniejszą współpracę w celu wsparcia potrzeb wojska. W dokumentach wydatki na obronę wzrosną w przyszłym roku zaledwie o 1 proc., do 4,98 bln rubli, ale tylko dlatego, że w tym roku zostały skorygowane o jedną trzecią z pierwotnie planowanych 3,5 bln rubli po wysłaniu przez Moskwę w lutym wojsk na Ukrainę. Natomiast wydatki wewnętrzne na bezpieczeństwo mają wzrosnąć o 50,1 proc., do 4,42 bln. rubli. Putin próbuje przekonywać, że zachodnie sankcje uderzają głównie w Zachód, ponieważ poszczególne kraje walczą o okiełznanie najwyższego od dziesięcioleci poziomu inflacji w związku ze wzrostem kosztów energii i żywności. Jednak gospodarka Rosji również odczuwa skutki. W trzecim kwartale ekonomia skurczyła się o 3 proc. rok do roku, co pokazuje wpływ sankcji, a także decyzji Kremla o powołaniu 300 tys. rezerwistów. Kolejne setki tysięcy uciekły z kraju, by uniknąć poboru do wojska. co pokazuje wpływ sankcji i decyzji Kremla o powołaniu 300 tys. rezerwistów. Kolejne setki tysięcy uciekły z kraju, by uniknąć poboru do wojska. 

W budżecie na rok 2023 wydatki na "gospodarkę narodową", w tym na drogi, rolnictwo oraz badania i rozwój, zostaną zmniejszone o 23 proc., do 3,5 bln. rubli. Ochrona zdrowia otrzyma o 9 proc. mniej środków, czyli 1,5 bln rubli, natomiast wydatki na edukację zmniejszą się o 2 proc. do 1,4 bln rubli. Wreszcie wydatki na infrastrukturę i przemysł również zostaną zmniejszone odpowiednio o 23,5 proc. i 18,5 proc., według wspólnego badania Rosyjskiej Akademii Prezydenckiej (Ranepa) i Instytutu Gajdara. To "może spowodować znaczne trudności", gdy Moskwa próbuje znaleźć nowe rynki z dala od Zachodu, skomentowali eksperci.

Ostatnie dane pokazują, że od lata sytuacja w Rosji znacznie się pogorszyła. Dane opublikowane przez ministerstwo finansów w zeszłym tygodniu pokazały, że kluczowy wskaźnik gospodarczy, wpływy podatkowe z sektorów innych niż ropa i gaz, spadły w październiku o 20 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, podczas gdy rządowa agencja statystyczna Rosstat podała, iż sprzedaż detaliczna spadła we wrześniu o 10 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Ponadto zachodnie zakazy importu technologii wpływają na większość sektorów rosyjskiej gospodarki, a być może jeszcze większy cios zadał pobór 300 tys. Rosjan do walki na Ukrainie, oraz to, że wielu ludzi opuściło Rosję ze strachu przed zmuszeniem ich do udziału w wojnie.

Jednocześnie narzucone przez Putina ograniczenia w przepływie gazu do Europy, a następnie wybuch gazociągu Nord Stream, doprowadziły do poważnego zmniejszenia produkcji gazu. W międzyczasie sprzedaż ropy naftowej do Europy gwałtownie spada, uprzedzając embargo, które Unia Europejska ma nałożyć 5 grudnia. 

Wspomniany środek unijny w połączeniu z oczekiwanym limitem na całą sprzedaż rosyjskiego gazu poza UE może przełożyć się na stratę co najmniej 120 mln dolarów dziennie z rosyjskiego budżetu - mówi Władimir Miłow, były wiceminister energetyki Rosji, który obecnie jest czołowym politykiem opozycji za granicą. Zwraca on uwagę, że rosyjski budżet już pod koniec roku ma się nie domykać.

Skomentuj artykuł: