W ostatnim miesiącu staniał gaz, opał i AGD – wynika z danych GUS. Jest to skromna ulga po wcześniejszych gwałtownych wzrostach cen. Efekt jest taki, że statystyczna rodzina wydaje na utrzymanie i wyposażenie mieszkania 1360 zł/mies. To o 19% więcej niż przed rokiem. Wbrew pozorom jest to najniższa dynamika od niemal roku – podkreśla Bartosz Turek, główny analityk w firmie HREIT.
Ekspert zauważa, iż patrząc na najnowsze dane GUS na temat inflacji można podejść do ich interpretacji zarówno z pozycji optymistycznej jak i pesymistycznej. Ktoś kto widzi szklankę do połowy pełną cieszyć może się z tego, że tempo wzrostu kosztów utrzymania i wyposażenia domu jest najniższe od maja 2022 roku. Realista uznałby pewnie jednak, że jego przedmówca powinien puknąć się w głowę, bo przecież jest o ponad 19% drożej niż przed rokiem.
Jak zaznacza Turek, kwiecień przyniósł kolejne podwyżki kosztu utrzymania, prowadzenia i wyposażenia mieszkania. Statystyczna rodzina na ten cel wydaje już około 1360 zł miesięcznie – wynika z szacunków HREIT opartych o dane GUS. W ciągu roku wydatki te poszły w górę o trochę ponad 19%, co odpowiada podwyżce o niecałe 220 zł. Najnowsza publikacja GUS na temat inflacji nie może cieszyć kogoś kto utrzymuje mieszkanie. Wciąż koszty życia są wyraźnie wyższe niż przed rokiem. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że wzrost kosztów życia wytraca impet. Problem w tym, że pocieszenie to przynajmniej po części wynika z efektu statystycznego (tzw. wysokiej bazy).
W opinii eksperta chodzi o to, że rok temu byliśmy świadkami gwałtownego wzrostu cen, przez co porównując dzisiejsze stawki do tych sprzed roku mamy do czynienia z mniejszą procentową dynamiką zmian. Ale to nie wszystko. Niektóre surowce (ropa, gaz, drewno czy miedź) są tańsze niż przed rokiem. Jeśli więc faktycznie zgodnie z prognozami NBP dynamika inflacji będzie spadać, to jest szansa, że też koszty utrzymania, prowadzenia i wyposażenia mieszkań nie będą rosły aż tak szybko jak przez ostatnie miesiące. Przy tym należy raczej porzucić nadzieje na powrót cen do poziomu sprzed wojny. Niższa inflacja oznacza jedynie, że w sklepach czy punktach usługowych podwyżki będą rzadsze lub mniej dynamiczne.
Ja zwraca uwagę Turek obserwowane od kilku miesięcy trochę wolniejsze podwyżki kosztów utrzymania mieszkań to zasługa delikatnej normalizacji, która dociera na rynek energii. Głównie chodzi tu o spadki cen opału. Przy tym pod pojęciem „opał” urząd rozumie zarówno ten w postaci stałej (drewno, węgiel) jak i płynnej (olej). Tak rozumiany opał jest wciąż droższy niż przed rokiem (wg GUS o prawie 1/5), ale od kilku miesięcy jego ceny przestały rosnąć w zastraszającym tempie, a zaczęły powoli spadać. W kwietniu opał był bowiem wg GUS o 2,6% tańszy niż w marcu. W tym samym czasie o 0,3% staniały też urządzenia AGD i w dół poszły stawki za gaz.
- Delikatny powiew optymizmu, który może pokrzepić nasze serca, gdy patrzymy na dane w ujęciu miesiąc do miesiąca, zupełnie blednie jednak, gdy spojrzymy na to jak mocno koszty utrzymania, prowadzenia i wyposażenia mieszkań wzrosły w porównaniu do stawek sprzed roku. W tym ujęciu wciąż dominują dwucyfrowe podwyżki. Oprócz opału w tej grupie znajdziemy też energię cieplną (o ponad 40% droższą niż rok temu), energię elektryczną (wzrost o 22% r/r), a także środki czyszczące, usługi związane z domem, czynsz, gaz i wyposażenie. Niestety w danych GUS próżno szukać kategorii, składającej się na koszty utrzymania i prowadzenia domu, które pokazywałyby, że coś w ostatnim roku staniało – podkreśla na zakończenie Turek.