Świętochłowice nie „załapały” się na sukces inwestycyjny Śląska

Współpracujemy z władzami miasta, staramy się wykorzystać nasze doświadczenie i w miarę możliwości wspierać procesy dające szansę wyjścia z kryzysu oraz wprowadzenia Świętochłowic na mapę lokalizacji atrakcyjnych inwestycyjnie - mówi naszemu portalowi prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej dr Janusz Michałek.

Mariusz A. Urbanke: Jak ocenia Pan potencjał inwestycyjny Świętochłowic i szanse tego miasta na pozyska nie nowych inwestorów i dodatkowych przychodów do kasy miejskiej?

Dr Janusz Michałek: Świętochłowice należą do grupy kilku zaledwie miast, które nie skorzystały w ostatnich 20 latach na inwestycjach generowanych na Śląsku przez inwestycje w ramach Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Nie „załapały” się na sukces inwestycyjny. 

Z jakich powodów?

Różnych, dzisiaj nie czas na ich roztrząsanie. Naszym celem jest pójście do przodu. Jeżeli spojrzymy na położenie miasta na mapie aglomeracji, to pierwsze co rzuca się w oczy, to jego położenie. Miasto leży w pasie Drogowej Trasy Średnicowej, w niedalekiej odległości od A4, w sercu aglomeracji. To jest niewątpliwie zasadniczy atut miasta. Z drugiej strony dostrzegam potencjał rozwojowy w oparciu o Polską Strefę Inwestycji - tu już granice specjalnej strefy ekonomicznej nie mają znaczenia, każda nieruchomość może być wykorzystana dla inwestycji wspieranej pomocą publiczną. Mogą to być inwestycje lokalnego, małego, średniego biznesu, czy inwestycje z zewnątrz. Musimy pamiętać, że Świętochłowice należą do miast średnich, tracących funkcje społeczno-gospodarcze, co już na starcie premiuje inwestorów w zakresie kryteriów ilościowych. Firmy MSP na terenie Świętochłowic mogą uzyskać wsparcie już przy inwestycjach rzędu 200 - 500 tys. zł, to na prawdę zachęta dla tej grupy firm. Dodatkowym atutem miasta są, paradoksalnie, tereny poprzemysłowe. Być może na dzień dzisiejszy zdegradowane, ale z wykorzystaniem środków rządowych, unijnych jest możliwość ich wykorzystania dla nowych inwestycji. Nad takimi rozwiązaniami pracujemy, chociażby w ramach przygotowywania się do udziału w projektach w ramach transformacji terenów zdegradowanych działalnością przemysłową. Liczymy, że w przyszłej perspektywie budżetowej UE będzie możliwe skorzystanie z takich przedmiotowo dedykowanych form wsparcia na infrastrukturę.

W ocenie wielu specjalistów Świętochłowice to gmina zaniedbana, wyludniająca się i – jak sam Pan wspomniał - tracące funkcje społeczno-gospodarcze. Czy w tej sytuacji KSSE jest w stanie przyciągnąć nowych inwestorów do tego miasta?

Mówiąc krótko i dosadnie: jesteśmy. Jak mówiłem wcześniej, kryteria dla nowych inwestycji, te jakościowe, są ustalone dla miasta na niskim, najniższym możliwym poziomie. To duży atut, szczególnie dla tych inwestorów, którzy poszukują lokalizacji dla swoich projektów. I także dla firm lokalnych, zainteresowanych rozwojem z wykorzystaniem preferencji podatkowych Polskiej Strefy Inwestycji. Mamy przykłady skutków takiego wsparcia w innych obszarach KSSE. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że pozyskanie inwestora to proces, wymagający często poniesienia nie tyle bardzo wysokich wydatków inwestycyjnych, co poniesienia ich w ogóle. W przypadku Świętochłowic sytuacja jest trudniejsza niż w innych miastach, ponieważ władze nie mają swobody w planowaniu zadań inwestycyjnych, generowania chociażby środków na wkład własny. Na dzień dzisiejszy, najważniejsze jest zbilansowanie budżetu i to pod kontrolą RIO. Stąd istotne jest pozyskanie środków na konieczne inwestycje z innych źródeł. Z drugiej strony, na podstawie zawartego jeszcze we wrześniu tego roku porozumienia, także z udziałem Marszałka Województwa, KSSE zobowiązała się do wsparcia miasta nie tylko pozyskiwaniu inwestorów, ale także przeszkolenie pracowników urzędu w zakresie obsługi inwestycji i inwestorów - w tym w zakresie komunikacji, zarządzania zespołami itp.

Jak układa się współpraca KSSE z nowymi władzami Świętochłowic?

Jednym z naszych zadań jest nie tylko pozyskiwanie nowych inwestycji, ale przede wszystkim prowadzenie polityki zachowania zrównoważonego ich wpływu na całym obszarze działalności KSSE. Stąd współpraca z takimi miastami jak Świętochłowice modelowo wpisuje się w nasze kompetencje i zadania. 

A konkretnie, na czym to polega?

W ramach zespołu powołanego przez Marszałka Województwa nasi specjaliści aktywnie włączają się w poszukiwanie możliwych form wsparcia. I to również w warstwie rewitalizacji społecznej - jako KSSE planujemy wdrożyć w jednej z zdegradowanych dzielnic, Lipin, projekt rewitalizacji tkanki mieszkaniowej nazwany Nowe Lipiny. Wierzę, że taki projekt, przy wsparciu mechanizmu programu KSSE, Pracownik+, Mieszkanie+, pozwoli na przemodelowanie tej części Świętochłowic i nadanie jej nowego wymiaru. To jeden z takich projektów, który może podnieść atrakcyjność miasta. To dzielnica o bogatej historii, oddająca ducha śląskie historii, ale wymagająca pewnych procesów.

Wspominałem wcześniej o zawartym we wrześniu porozumieniu z udziałem pana marszałka, to chciałbym jeszcze dodać, że w oparciu o jego postanowienia, oprócz projektu Nowe Lipiny, będziemy brali udział we wsparciu uczniów świętochłowickich szkół - dostosowywania ich kompetencji do potrzeb rynku pracy, w projektach „Uczeń w strefie praktyk”, czy „Trafny wybór - czas na zawody techniczne”.

Planowane są też projekty inwestycyjne „twarde” - analizowana jest koncepcja inwestycji drogowej, która w razie powodzenia, otworzy inwestycyjnie duży teren i możliwość oferowania go dla potencjalnych inwestorów. Pierwsze deklaracje już są.

W mojej ocenie, współpraca z miastem i jego władzami jest dobra, mamy jako KSSE otwarte relacje i przy wykorzystaniu jeszcze innych dostępnych możliwości, np. Urzędu Marszałkowskiego, jesteśmy w stanie wypracować skuteczne narzędzia. Na to liczę.
Notował MAU

Źródło

Skomentuj artykuł: