Nowe prawo UE dotknie nawet 120 tys. firm w Polsce

Jeśli Unia Europejska nie przyjmie przesunięcia terminów, to od nowego roku nawet 116 tys. firm w Polsce będzie musiało zmierzyć się z rozporządzeniem EUDR. - Przedsiębiorcy powinni jak najszybciej rozpocząć przygotowania do wdrożenia nowych przepisów - uważa dr Marek Woch.

EUDR - unijne rozporządzenie dot. wylesiania - budzi duże kontrowersje. Pierwotnie miało ono wejść w życie z końcem 2024 roku, jednak po apelach biznesu Komisja Europejska złożyła wniosek o ich opóźnienie o rok, a w przypadku małych firm - do 30 czerwca 2026 r.

Rozporządzenie dotyczące wylesiania wprowadza istotne zmiany dla przedsiębiorców działających w sektorach związanych z produkcją i obrotem towarami takimi jak: bydło, kakao, kawa, olej palmowy, kauczuk, soja i drewno. Celem tych regulacji ma być ograniczenie globalnego wylesiania i degradacji lasów poprzez zapewnienie, że produkty wprowadzane na rynek UE nie przyczyniają się do tych negatywnych zjawisk

 - tłumaczy dr Marek Woch, prezes KRP Kancelaria Rzecznika Przedsiębiorców.

Rozporządzenie ma objąć firmy, które wprowadzają na rynek UE lub wywożą z niego wspomniane towary lub produkty pochodne. Na przedsiębiorcy będzie leżał obowiązek wykazania, że towar "nie przyczynia się do wylesiania", a produkcja prowadzona jest zgodnie z prawem obowiązującym w kraju pochodzenia towaru.

Dr Woch wskazuje na jeszcze jedno kryterium - przeprowadzenie przez firmę "analizy należytej staranności". Co to oznacza?

Należyta staranność polegać ma na gromadzeniu informacji, danych i dokumentów, ocenie ryzyka i wdrożeniu środków mających na celu zmniejszenie ryzyka związanego z wylesianiem. W tym celu podmiot gromadzi, organizuje i przechowuje przez okres pięciu lat od daty wprowadzenia do obrotu lub wywozu odnośnych produktów następujące informacje, wraz z dowodami, dotyczące każdego odnośnego produktu w tym m.in.: geolokalizację wszystkich działek, gdzie wyprodukowano odnośne towary, które zawiera odnośny produkt lub z użyciem, których został wytworzony, a także datę lub przedział czasowy produkcji. W przypadku gdy odnośny produkt zawiera odnośne towary wyprodukowane na różnych działkach lub został z takich towarów wyprodukowany, podaje się geolokalizację wszystkich poszczególnych działek. Jakiekolwiek wylesienie lub degradacja lasów na danych działkach automatycznie dyskwalifikują wszystkie odnośne towary i odnośne produkty pochodzące z tych działek z wprowadzenia ich do obrotu lub udostępnienia na rynku, lub ich wywozu. W przypadku odnośnych produktów zawierających lub wytworzonych przy wykorzystaniu bydła oraz w przypadku takich odnośnych produktów, które były karmione odnośnymi produktami, geolokalizacja odnosi się do wszystkich zakładów, w których trzymano to bydło

 - tłumaczy ekspert.

Oznacza to, że firmy będą musiały dokonać analizy i weryfikacji dotychczasowych dostawców pod kątem nakładanych przez rozporządzenie wymagań. Dr Woch wskazuje, że przystosowanie się do nowych przepisów będzie wiązać się ze wzrostem kosztów działalności.

Nieprzestrzeganie przepisów grozi m.in. wysokimi karami finansowymi, konfiskatą towarów, konfiskatą dochodów uzyskanych z transakcji, a także czasowym wykluczeniem z przetargów oraz zakazami wprowadzania towarów na rynek

Przedsiębiorcy powinni jak najszybciej rozpocząć przygotowania do wdrożenia nowych przepisów. Konsultacja z ekspertami jest pożądana w celu zapewnienia prawidłowej interpretacji przepisów i skutecznego wdrożenia wymaganych procedur. Należałoby także nawiązać ścisłą współpracę z dostawcami w celu zapewnienia zgodności produktów z nowymi wymaganiami, jak również na bieżąco śledzić zmiany w przepisach. Z kolei władze rządowe powinny się zastanowić, nad wsparciem informacyjnym przedsiębiorców m.in. przez organizacje przedsiębiorców i pracodawców, jak również wyłączeniem spod uregulowań w projektowanych krajowych przepisach drastycznych sankcji w stosunku do przedsiębiorców z sektora MŚP oraz rolników

 - uważa dr Marek Woch.

Zdaniem części analityków, wejście w życie unijnego rozporządzenia oznaczać może wzrost cen m.in. kawy, kakao, a także oleju palmowego czy soi.

Analitycy PKO BP uważają, że wzrosty te mogą mieć jednak jedynie charakter przejściowy, a wpływ na podaż na rynku UE "może być tylko umiarkowanie negatywny".

Rozporządzenie EUDR może objąć 116,5 tys. firm w Polsce

 - zauważają analitycy PKO BP.
 

Skomentuj artykuł: