UE powinna żądać od USA ustępstw za poparcie w sprawie ChRL

Interesy UE i USA w kwestii Chin są często zbieżne, ale Wspólnota powinna aktywniej zabiegać o ustępstwa Waszyngtonu w zamian za poparcie w sporze z Pekinem – oceniają ekspert z OSW dr Michał Bogusz i niemieckiego think tanku MERICS, Jan Weidenfeld. Bogusz zwraca uwagą na to, że Bruksela już zaczyna zbliżać się do Waszyngtonu.

Relacje amerykańsko-chińskie pogorszyły się podczas pandemii COVID19 i oceniane są obecnie jako najgorsze od dziesięcioleci.

Z pewnością dla Europy i Polski będzie to znaczyło wymaganie wyraźniejszego zajęcia pozycji. Sposób, w jaki Europa decydowała się prześlizgiwać przez sprawy związane z Chinami przez ostatnie kilka lat, nie będzie możliwy do utrzymania w średnim i długim okresie

uważa Jan Weidenfeld z Mercator Institute for China Studies (MERICS).

Działania Pekinu związane z pandemią koronawirusa uświadomiły wielu w Europie, że usiłuje on wpływać na europejską debatę publiczną, podkopywać integrację UE i wartości demokratyczne, między innymi poprzez próby wytworzenia fałszywego wrażenia, że ChRL w większym stopniu pomagała europejskim krajom w zmaganiach z kryzysem niż kraje UE pomagały sobie nawzajem.

To nie stawia Chin zbyt daleko od Rosji w przestrzeni dezinformacyjnej, a złe wrażenie, jakie to pozostawiło u wielu europejskich decydentów politycznych, byłoby trudne do cofnięcia

mówi ekspert z MERICS.

Ekspert ds. chińskich z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) dr Michał Bogusz ocenia, że stosunki UE z ChRL stają się coraz bardziej napięte.

Podyktowane jest to przede wszystkim rozczarowaniem UE i największych partnerów handlowych ChRL w UE, z Niemcami na czele, kierunkiem w którym ewoluuje ChRL pod rządami Xi Jinpinga

twierdzi analityk.

Nie wspominając nawet o wymiarze politycznym, wzmocniona Komunistyczna Partia Chin nie tylko nie liberalizuje gospodarki, ale stawia na jeszcze większą rolę państwa, a zdobyte wpływy i możliwości wykorzystuje do prowadzenia coraz bardziej agresywnej polityki międzynarodowej i kwestionowania obecnego porządku prawnomiędzynarodowego

ocenia Bogusz.

Jak dodaje, zmiana podejścia UE do ChRL była z tej perspektywy nieunikniona, stąd uznanie Chin za „systemowego rywala”, a pandemia i wywołany przez nią kryzys gospodarczy tylko przyspieszyły ten proces.

Obaj analitycy zgadzają się jednak, że polityka prezydenta USA Donalda Trumpa nie ułatwia znalezienia wspólnego stanowiska z UE w sprawie Chin.

Wydaje się, że Trump jest teraz największą przeszkodą w wypracowaniu wspólnego frontu UE i USA. Wspólna polityka skierowana na powstrzymanie ChRL musi być korzystna dla obydwu partnerów, ale Trump ewidentnie próbuje wykorzystać ją także do rozwiązania sporów z UE

uważa Bogusz.

Działania Pekinu, w tym ograniczanie autonomii Hongkongu, nieustępliwość w negocjacjach na temat umowy o inwestycjach z UE czy agresywna retoryka dyplomatyczna, sprawiają, że Bruksela „już teraz zaczyna się zbliżać do Waszyngtonu, choć jest to proces niełatwy”.

UE czeka na wynik wyborów prezydenckich w USA. Sprawy przyspieszą po nich i wydaje mi się, że choć sam wynik będzie miał wpływ na konkretne rozwiązania, to kierunek niekorzystny dla ChRL będzie utrzymany bez względu na to, kto będzie rządził w USA w następnej kadencji

ocenia Bogusz.

Weidenfeld zaznacza, że skopiowanie przez Europę odłączenia gospodarczego od Chin, na jakie naciska amerykańska administracja, może być w krótkim okresie niekorzystne dla tych europejskich firm, które zyskują na handlu z ChRL.

Rynek jest niesamowicie ważny, z pewnością jeśli patrzy się z perspektywy Berlina, dla niemieckich wytwórców czy firm inżynieryjnych, ale też dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej związanych z branżami, które eksportują do Chin

mówi niemiecki ekspert.

Jeśli USA chcą odłączenia Europy od Chin w pewnych kwestiach, to z europejskiego punktu widzenia powinniśmy w niektórych przypadkach określić za to cenę. Jeśli na przykład USA nie chcą, żeby Europa używała sprzętu Huawei (w sieciach 5G), co zaoferują w zamian w dziedzinie przyszłościowej współpracy technologicznej?

mówi ekspert.

Jego zdaniem UE mogłaby na przykład żądać większej współpracy z USA przy tworzeniu systemu 6G czy dostępu do innego rodzaju badań technologicznych.

Zdaniem Weidenfelda pandemia nie doprowadzi do poważnego odwrócenia globalizacji, a „sprawy wrócą do normy raczej szybciej niż później”. Jednak rozczarowana kierunkiem reform w Chinach Europa prawdopodobnie dokona rewizji łańcuchów dostaw w kluczowych sektorach, a wiele europejskich przedsiębiorstw może zdecydować się na ich relokację.

Źródło

Skomentuj artykuł: