W Polsce przybywa legalnie pracujących obcokrajowców. Wakacje z rekordowym wzrostem 

Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, w wakacje wzrosła liczba wydanych zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. W lipcu i sierpniu br. było ich o przeszło 42% więcej niż rok wcześniej. Z kolei w porównaniu z analogicznym okresem 2019 roku nastąpił skok o ponad 17%. Zazwyczaj większość decyzji dotyczy Ukraińców. Za nimi są obywatele Białorusi i Uzbekistanu. Co piąte zezwolenie przypada na województwo mazowieckie. Kolejne miejsca w zestawieniu należą do łódzkiego i wielkopolskiego, a na końcu zestawienia jest świętokrzyskie.  

Jak wynika z danych przekazanych przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, w lipcu i sierpniu 2021 roku liczba wydanych zezwoleń na pracę dla obcokrajowców wyniosła ponad 83,2 tys. To o prawie 25 tys. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, wówczas było ich nieco ponad 58,4 tys. Ponadto ostatnio odnotowano wzrost w stosunku do lata 2019 roku, kiedy takich decyzji zostało podjętych blisko 70,9 tys.

– Pandemia spowodowała wyrwę na rynku pracy. W ub.r. obcokrajowcy ograniczyli przyjazdy do Polski. Wyjeżdżali też od nas ze względu na panującą niepewność. Jednak obecnie prognozuję znaczące procentowe zwiększenie cudzoziemców zatrudnionych w naszym kraju. Sądzę, że taki trend będzie w dłuższej perspektywie czasowej, licząc nawet w dekadach. Tu trzeba wskazać 2 faktory. Cały czas nam doskwiera demografia, a ponadto rośnie nasza gospodarka – komentuje Grzegorz Kuliś, ekspert BCC ds. rynku pracy. 

Jak podkreśla Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, tegoroczne wakacje były bardzo dobre w segmentach, w których pracuje dużo przyjezdnych. Po pierwsze, mieliśmy ogromne odbicie w turystyce. Wielu Polaków nie wyjechało za granicę, tylko wybrało urlop w kraju. Po drugie, sporo się dzieje w budownictwie. Ponadto brakuje osób do prac niewdzięcznych, brudnych, na powietrzu czy stricte sezonowych. 

– Ciekawa sytuacja panuje w gastronomii, z której sporo osób przeniosło się do budowlanki. Ale ogromny popyt na pracowników jest w wielu branżach, a jednocześnie widzimy problem po stronie podażowej. Nasi rodacy nadal wyjeżdżają do pracy za granicę, co też powoduje lukę. Natomiast część Ukraińców już powróciła do naszego kraju

dodaje Grzegorz Kuliś. 

Przeszło 54,3 tys. zezwoleń, a więc ponad 65% wszystkich wydanych latem tego roku, przypadło obywatelom Ukrainy. W analogicznym okresie 2019 roku było to blisko 53,8 tys. (niemal 75,9%), a w ub.r. – 43,1 tys. (ponad 73,8%). Jak stwierdza Grzegorz Kuliś, Ukraińcy bardzo dobrze asymilują się w najistotniejszym aspekcie, tzn. kompetencji językowej. Po trzech miesiącach zaczynają być dość sprawni komunikacyjnie na polskim rynku. Zdaniem eksperta, udział procentowy pracowników z Ukrainy w naszym kraju będzie malał, ale nominalny – niekoniecznie. 

– Tylu przyjeżdżających Ukraińców to nie tylko kwestia sąsiedztwa. Oni wybierali nasz kraj od dawna, ponieważ Ukraina przeżywała zapaść gospodarczą. Praca u nas była dla nich ogromnym przeskokiem w dochodach. Utworzyły się pewne sieci. Zaczęli przyjeżdżać znajomi znajomych – dodaje Jeremi Mordasewicz.

Na drugim miejscu w tegorocznych wakacyjnych statystykach dot. cudzoziemców widzimy Białorusinów – 5,9 tys. (2019 rok – ponad 4,3 tys., 2020 rok – 4,2 tys.). Dalej znajdują się obywatele Uzbekistanu – 2,7 tys. (2 lata temu – niespełna 950, rok temu – ok. 580), Indii – ok. 2,1 tys. (odpowiednio prawie 1,2 tys. i blisko 770) oraz Filipin – ok 2,1 tys. (prawie 1,2 tys. i przeszło 1,3 tys.). Ekspert Konfederacji Lewiatan zaznacza, że Białoruś nigdy nie miała tak silnych więzów z Polską jak Ukraina. Kiedyś sytuacja gospodarcza tego kraju była lepsza, panowało większe poczucie bezpieczeństwa. Ale atmosfera tam się pogorszyła. 

– Od lat widzimy w statystykach Indie, Uzbekistan czy Filipiny. To są kraje, które charakteryzują się wysoką podażą pracowników chętnych, żeby tutaj przyjechać. I widać, że nabiera to tempa. Ale jednym z problemów jest korupcja w placówkach dyplomatycznych, gdzie wydawane są pozwolenia na pracę w Polsce. Rząd powinien zrobić z tym porządek

mówi Grzegorz Kuliś. 

Do tego z ministerialnych danych wynika, że przeszło 16,8 tys. wydanych zezwoleń, tj. nieco ponad 20%, przypada na woj. mazowieckie. W analogicznym okresie 2019 roku było to 12,6 tys. (ok. 17,9%). Natomiast w ub.r. – 9,1 tys. (ponad 15,7%).
– Województwo mazowieckie ma największy potencjał gospodarczy w Polsce. Są duże firmy i zakłady przemysłowe. W samej aglomeracji warszawskiej z przyległymi powiatami dużo się remontuje i buduje, jest też sporo restauracji oraz hoteli. Do tego dochodzi jeszcze sektor rolnictwa. W związku z tym obcokrajowcy, głównie Ukraińcy, jadą tam, gdzie jest duży popyt na pracowników – przekonuje ekspert z Konfederacji Lewiatan.

W zestawianiu województw na drugim miejscu jest łódzkie – prawie 10,2 tys. (2019 rok – 6,2 tys., 2020 rok – prawie 6,4 tys.). Następnie widzimy wielkopolskie – ponad 9,5 tys. (odpowiednio 7,2 tys. i blisko 6,8 tys.), śląskie – ponad 7,8 tys. (niemal 8 tys. i prawie 5,1 tys.) oraz kujawsko-pomorskie – niespełna 7,1 tys. (ponad 6,4 tys. i 4,4 tys.). Na końcu zestawienia znajduje się woj. świętokrzyskie – 777 (2019 rok – 688, 2020 rok – 654). Przedostatnie jest warmińsko-mazurskie – blisko 1,1 tys. (ok. 2,5 tys. i 900), a trzecie od końca – podkarpackie – ponad 1,2 tys. (niespełna 1,3 tys. i ok. 900).

– Na pewno jest to skorelowane z popytem na pracowników na lokalnych rynkach. Ale jednocześnie brakuje urzędników do wykonywania zadań związanych z legalizacją pracy dla cudzoziemców. Jeżeli chcemy utrzymać wzrost gospodarczy, to w dłuższej perspektywie czasowej będziemy musieli szukać pracowników nie tylko na Ukrainie. Chcąc nie chcąc, w przyszłości będziemy społeczeństwem multi-kulti – podsumowuje ekspert BCC ds. rynku pracy.

Źródło

Skomentuj artykuł: