To był wyjątkowo ciężki rok. Wojna w Ukrainie wstrząsnęła całym światem - przede wszystkim w aspekcie ludzkim, ale też ekonomicznym. Wydarzenia za wschodnią granicą Polski negatywnie wpłynęły również na nasz rodzimy rynek blue collar - napisała Anna Rogińska - CEO Grupy VIPoL, polsko-ukraińskiej agencji pracy, dyr. Fundacji VIPoL Wspieramy Razem.
Jak zwraca uwagę Rogińska, wojna przyniosła ze sobą poczucie zagrożenia, niepewność i lęk przed przyszłością. Bliskość frontu sprawiła, że Polacy zostali postawieni w zupełnie nowej roli. Oto nagle, po 24 lutego nasz kraj stał się główną destynacją dla ogromnej fali uchodźców, z których wielu postanowiło zostać w Polsce na dłużej.
Ekspertka zaznacza, iż począwszy od angażowania się w spontaniczne akcje pomocowe, przeszliśmy przyspieszony kurs na organizowanie wsparcia systemowego na dużą skalę i dostosowanie się do nowych warunków na różnych płaszczyznach. Narodziło się wiele fundacji i organizacji pomocowych, w błyskawicznym tempie zmieniały się przepisy imigracyjne, w polskich szkołach pojawiły się dzieci z Ukrainy, a w polskich firmach - ukraińscy pracownicy. I choć Ukraińcy pracowali w Polsce już od wielu lat, w tym roku ich profil uległ radykalnej przemianie, co stało się dużym wyzwaniem dla polskich pracodawców.
Wcześniej Ukraińcy przyjeżdżali na kilka miesięcy przede wszystkim po to, żeby zarobić. Warunki mieszkalne nie miały dla nich większego znaczenia, a znajomość języka była większa niż wśród uchodźców, ponieważ wyjazd do Polski był planowany. Przyjeżdżali najczęściej w pojedynkę, zostawiając dzieci pod opieką członków rodziny w Ukrainie. Pracowali gdzie się dało, nie zwracając szczególnej uwagi na lokalizację.
Według Rogińskiej po zarobieniu zaplanowanej kwoty, wracali o siebie i potem przyjeżdżali znowu. Pracowały zarówno kobiety, jak i mężczyźni a polscy pracodawcy witali ich z otwartymi ramionami.
Z informacji Departamentu Rynku Pracy MRPiPS wynika, że przed wojną zatrudnialiśmy Ukraińców w następujących branżach:
- 23,5% - w budownictwie
- 23,3% - w przetwórstwie przemysłowym
- 22% - w zakresie usług administrowania i działalność wspierająca
- 17,8% - w transporcie i gospodarce magazynowej.
Jednak, pisze dalej Rogińska, w tym roku zaszła radykalna zmiana na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim w lutym i marcu 2022 roku 500 tys. mężczyzn ukraińskich wyjechało z Polski walczyć za swój kraj. Minister Infrastruktury Andrzej Adamczyk szacuje, że w związku z wojną w Ukrainie branża budowlana straciła 30 proc. pracowników. Nie ma natomiast dokładnych danych, ilu kierowców z Ukrainy wróciło bronić ojczyny. Z szacunków wynika, że jest to 15 proc. kierowców w ruchu międzynarodowym. Brakuje więc rąk do pracy na stanowiskach typowo męskich.
Z perspektywy agencji pracy tymczasowej profil pracownika faktycznie się zmienił - podkreśla Anna Rogińska.
- Dziś jest to osoba, która nie ma już gotowości do pracy w nadgodzinach, która musi się zająć swoimi dziećmi. Dziś pracownikom musi być zapewniony nocleg dla całej rodziny, muszą być bardzo dobre warunki, dostęp do internetu i wiele innych wymogów, którym jako agencje pracy niestety nie jesteśmy w stanie sprostać. Jest to kolejny aspekt, który może blokować pracownika i pracodawcę w złączeniu się w pracy.
Dzisiaj, pisze dalej ekspertka, według danych Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, z 2022 r.:
69% uchodźców chce mieszkać w dużych miastach z kilku powodów:
- są w nich skupione duże społeczności ukraińskie
- mieszkali w dużych miastach na Ukrainie
- wydaje się, że tu łatwiej o opiekę medyczną i edukację
- wydaje się, że tu łatwiej znaleźć pracę
- ponieważ nie ma pracy w małych miejscowościach na Ukrainie (przed wojną większość osób przyjeżdżających do pracy w Polsce pochodziła z małych miast) - uchodźcy obawiają się, że w Polsce jest podobnie;
72% wykazuje brak gotowości do relokacji na terenie Polski - może to wynikać z faktu, że 63% osób to kobiety z dziećmi; 37% bez dzieci (2021 r. - 11% z dziećmi; 36% bez dzieci);
90% pracuje poniżej swojego poziomu wykształcenia (53% z wyższym wykształceniem; 26% ze średnim wykształceniem).
- W obszarze pracy fizycznej wykonywanej przez obcokrajowców nadal opieramy się na Ukraińcach - uważa ekspertka. - Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej - 96% zezwoleń na pracę sezonową w 2021 roku było wystawionych właśnie na pracowników z tego kraju. Wybór Polski przez Ukraińców był podyktowany przede wszystkim bliskością geograficzną i kulturową (53%) oraz niską barierą językową (47%) – choć ta ostatnia wciąż uniemożliwia wielu kandydatom z Ukrainy zatrudnienie się na stanowiskach adekwatnych do wykształcenia.
Moim zdaniem - podkreśla na zakończenie Rogińska - dziś misją polskich pracodawców jest zapewnienie godnego życia obcokrajowcom w Polsce. Musimy zmieniać rynek pracy w Polsce tak, żeby wszystkim nam się tutaj dobrze i godnie żyło. Jesteśmy w procesie zmian - przystosowujemy się błyskawicznie do nowej sytuacji. Uważam, że to, co przeżywamy obecnie, pomoże obu naszym narodom w zacieśnieniu więzi. Teraz uczymy się siebie, poznajemy swoje kultury, mentalności. Wojna sprawiła, że otworzyliśmy się jeszcze bardziej na siebie i to z całą pewnością zaprocentuje w bliskiej przyszłości. Po prostu potrzebujemy siebie nawzajem.