Web3: czym jest i czy szybko nadejdzie?

Web3 (Sieć 3.0) została okrzyknięta zdecentralizowaną wersją Internetu. Mnóstwo przedsiębiorców na całym świecie próbuje zaprojektować i zbudować technologie i protokoły, które by ją wspierały. Sieć 3.0 definiuje się jako zbiór technologii internetowych następnej generacji, opierających się głównie na uczeniu maszynowym i sztucznej inteligencji.

 

Eksperci podkreślają, że jej szczegółowa koncepcja wciąż jest niejasna. Także wśród technologicznych i biznesowych miliarderów istnieje co do Web3 rozbieżność zdań. W tym tygodniu na jej temat doszło do wymiany opinii pomiędzy Elonem Muskiem a współzałożycielem i byłym szefem Twittera Jackiem Dorseyem.

Pierwszy z nich przychyla się do opinii, że Web3 jest bardziej „marketingowym hasłem” niż rzeczywistością, podczas gdy Jack Dorsey twierdzi, że Sieć 3.0 ostatecznie stanie się własnością inwestorów venture capital (średnio i długoterminowych inwestycji w przedsiębiorstwa niepubliczne znajdujące się we wczesnych fazach rozwoju realizowane przez wyspecjalizowane podmioty).

Czym więc jest Sieć 3.0?

Jak zaznaczają eksperci internet od chwili swego pierwszego wykorzystania nie przestaje się rozwijać. Od kanałów IRC, do nowoczesnych mediów społecznościowych, sieć stała się istotnym elementem interakcji międzyludzkich.

Celem Web3 ma być utworzenie bardziej otwartych, połączonych i inteligentnych stron oraz aplikacji internetowych, skupiających się na wykorzystaniu automatycznego rozumienia transmitowanych danych.

Ma się to dokonać przez zastosowanie sztucznej inteligencji i zaawansowanych technik uczenia maszynowego, tak, by odbiorca dostał szybciej i bardziej spersonalizowane oraz istotne dla niego informacje.

Aby to osiągnąć konieczne jest wykorzystanie w znacznie szerszym zakresie niż dotychczas inteligentniejszych algorytmów wyszukiwania oraz analiz wielkich zbiorów danych (Big Data).  
Jak podkreślają zwolennicy nowej sieci obecne strony internetowe prezentują użytkownikom statyczne treści lub informacje, w postaci różnych for bądź mediów społecznościowych. Jednak ich funkcje nie są w stanie zaspokoić szerszych potrzeb.

Sieć 3.0 ma w swoim zamyśle dostosować udostępniane informacje do konkretnej osoby, tak jak to bywa w realnym świecie komunikacji międzyludzkiej.

W swoim zamyśle Web3 poprzez strony internetowe i aplikacje webowe będzie miał dostęp do swoistego oceanu danych, który będzie w stanie zrozumieć, wykorzystać i dostosować do indywidualnych użytkowników.

Chociaż Sieć 3.0 nie jest jeszcze dokładnie zdefiniowana, może ona wykorzystać technologie peer-to-peer (P2P), takie jak blockchain, wirtualną rzeczywistość, Internet Rzeczy (IoT) i wiele więcej.

Jak poinformował portal academy.binance.com w obecnej sieci użytkownicy muszą polegać na dostawcach sieci i telefonii komórkowej, którzy monitorują i badają informacje przechodzące przez ich systemy. Wraz z pojawieniem się technologii ksiąg rozproszonych, wkrótce może się to zmienić. Użytkownicy odzyskają swoje dane.

Jak zaznaczają zwolennicy Web3, będzie on lepszy od swoich poprzedniczek m.in. dlatego, że pośrednicy w tej wymianie informacji będą wyeliminowani. Również dane użytkowników nie będą już więcej przez nich kontrolowane. Redukuje to ryzyko cenzury ze strony rządów i korporacji oraz zmniejsza skuteczność działań Denial-of-Service (DoS).

Zaletą Sieci 3.0 ma być także: zwiększona wzajemna łączność informacji, bardziej efektywne przeglądanie, ulepszona reklama i marketing oraz lepsza obsługa klienta.

W niedzielę Musk odniósł się na Twitterze do rozmowy pomiędzy Billem Gatesem i Davidem Lettermanem, która miała miejsce w 1995 roku, pytając:

„Biorąc pod uwagę prawie niewyobrażalną naturę teraźniejszości, jaka będzie przyszłość?”

Następnie dodał:

„Nie sugeruję, że web3 jest prawdziwy – wydaje się teraz bardziej marketingowym hasłem niż rzeczywistością – po prostu zastanawiam się, jaka będzie przyszłość za 10, 20 lub 30 lat. 2051 r. brzmi szalenie futurystycznie!”

Dzień później Musk kontynuował:

„Czy ktoś widział web3? Nie mogę tego znaleźć”.

Ku irytacji fanów Web3, Dorsey zasugerował, że jest już pod kontrolą firmy venture capital (VC) Andreessen Horowitz.

„To gdzieś pomiędzy a i z” - stwierdził Dorsey, który w zeszłym miesiącu ustąpił ze stanowiska CEO Twittera.

Zwolennicy Web3 chcą, aby ta potęga Internetu trafiła w ręce ludzi, a nie VC. Uważają, że jest to zbyt duże i ważne jak dla małej liczby firm lub inwestorów.

Dziś internet ma kluczowe znaczenie dla światowej gospodarki i odgrywa rolę w zasilaniu wszystkiego, od obiektów jądrowych po szpitale. Dorsey uważa jednak, że inwestorzy VC i ich komandytariusze będą tymi, którzy ostatecznie staną się właścicielami Web3.

W kolejnym tweecie pod koniec wtorku Dorsey kontynuował, twierdząc, że problemem są VC, a nie ludzie.

Wszystko wskazuje więc na to, że w stosunkowo bliskiej przyszłości możemy być świadkami dalszej ewolucji internetu, która dzięki innowacjom technologicznym znacznie przyspiesza.

Skomentuj artykuł: