Szereg instrumentów tarczy antykryzysowej, np. ulgi podatkowe, odroczenia płatności, umorzenia ZUS czy gwarancje mają wspierać firmy w utrzymaniu płynności finansowej i zatrudnienia - mówi wiceprezes PFR Bartosz Marczuk. Dodał, że z pakietu będą mogły korzystać elastycznie.
Sejm uchwalił w sobotę ustawę wspierającą firmy w związku z epidemią koronawirusa. Ustawa m.in. zwalnia mikrofirmy i samozatrudnionych z płacenia ZUS przez 3 miesiące, przewiduje także wypłacanie świadczenia postojowego. Wcześniej w nocy z piątku na sobotę Sejm uchwalił ustawę rozszerzającą kompetencje Polskiego Funduszu Rozwoju, tak by mógł sprawniej wspierać przedsiębiorców w związku z epidemią koronawirusa. Obie ustawy należą do tarczy antykryzysowej.
Wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) wskazał, że szereg instrumentów tarczy antykryzysowej, takich jak ulgi podatkowe, odroczenia płatności, umorzenia ZUS, bezpośrednie wsparcie finansowe przedsiębiorców, preferencyjne pożyczki czy gwarancje mają wspierać firmy w utrzymaniu płynności finansowej i powstrzymać ich przed zwalnianiem pracowników. Temu - jak zaznaczył - ma służyć też wprowadzanie tzw. postojowego czy możliwość ograniczenia czasu pracy. Podkreślił, że zarówno w jednym jak i drugim przypadku państwo przejmie na siebie ogromną część kosztów pracy ponoszonych przez firmy.
Będzie to 60-80 proc. pierwotnego kosztu pracownika
Wskazał, że w przypadku tzw. postojowego - gdy dla pracownika ze względu na spadek zamówień, nie ma chwilowo w firmie pracy, może on zostać zwolniony z obowiązku jej świadczenia – otrzyma on minimalne wynagrodzenie w wysokości 2600 zł brutto. Jak podkreślił - połowę tej kwoty zapłaci państwo.
W przypadku pracownika, który zarabiał przed kryzysem 5 tys. zł brutto, a więc całkowity koszt jego zatrudniania dla pracodawcy wynosił 6 tys., obciążenie dla firmy zmniejszy się o 84 proc., co oznacza, że spadnie z 6 tys. do ok. 1550 zł
Z kolei jeśli pracodawca zdecyduje się na drugi instrument, czyli obniżenie wymiaru czasu pracy do 80 proc. pełnego etatu - to jak zauważył Marczuk - koszty zatrudnienia pracownika zmaleją o 60 proc.
Jeśli pracownik zarabiał 5 tys. to firma może obniżyć jego etat o 20 proc. i wtedy będzie on zarabiał 4 tys., a całkowity koszt jego zatrudnienia wyniesie 4,8 tys. zł. Przy czym połowę z tej kwoty zatrudniający otrzyma od państwa, co oznacza, że utrzymanie pracownika firma zapłaci tylko 2 tys. zł plus ok. 400 zł składek na ubezpieczenia" -
A zatem - jak zauważył - pierwotny koszt 6 tys. zmaleje do 2,4 tys., czyli o wspomniane 60 proc.
Zaznaczył, że firmy mogą stosować obydwa instrumenty jednocześnie, czyli np. część pracowników wysłać na postojowe a części skrócić czas pracy. Jest to zachęta, by przedsiębiorcy, nie likwidowali miejsc pracy, zwłaszcza - jak wskazał - że ostatnie lata dowiodły jak trudno jest pozyskać pracownika, gdy gospodarka wróci do normy.
Marczuk podkreślił, że z instrumentów pakietu antykryzysowego przedsiębiorcy będą mogli korzystać w bardzo elastyczny sposób. Np. przedstawiając dane dotyczące obrotów (po to by otrzymać wsparcie do wynagrodzeń pracowników albo zwolnienie z ZUS), przedsiębiorca będzie mógł pokazać spadek obrotów np. miesiąc do miesiąca albo rok do roku. Co więcej - jak zaznaczył - nie muszą to być miesiące kalendarzowe, ale "mogą to być okresy 30-dniowe". Wskazał też, że np. wnioski o umorzenie ZUS przedsiębiorca będzie mógł złożyć nie tylko w kwietniu, ale też w maju czy czerwcu.
Tak więc, jeżeli, firma odnotuje znaczący spadek obrotów dopiero w kwietniu do marca, to też będzie mógł z pakietu skorzystać
Pytany, na ile tarcza antykryzysowa może wyhamować wzrost bezrobocia w Polsce, Marczuk powiedział, że, niestety w najbliższych miesiącach należy spodziewać się zwiększenia liczby osób bez pracy, chociażby dlatego, że wiele branż, jak np. eventowa czy turystyczna, praktycznie wstrzymało działalność. Zaznaczył jednak, że pakiet służy temu, by maksymalnie zachęcać pracodawców do utrzymania miejsc pracy.
Dodał, że w pakiecie antykryzysowym uwzględniono też wsparcie dla osób samozatrudnionych pracujących np. na umowę zlecenia czy o dzieło. Będzie im przysługiwało specjalne świadczenie w wysokości niemal 2100 zł (80 proc. pensji minimalnej) i z tego rozwiązania skorzysta ok. 2,5 mln osób. Dodał, że świadczenie to jest jednorazowe, z ewentualną możliwością wypłacenia powtórnie.