Złoty w pierwszych dniach wojny

Wojna w Ukrainie zmieniła perspektywy dla złotego. Ryzyko kryzysu gospodarczego i utrwalenia się inflacji oddziałują negatywnie na walutę, ale są też zjawiska pozytywne - informuje wtorkowy "Puls Biznesu".

Jak podkreśla gazeta, "od początku roku do połowy lutego złoty zyskał 2,1 proc. wobec koszyka 60 najważniejszych światowych walut". "Można było mieć nadzieję, że znajduje się na drodze do trwałego umocnienia po spadku wartości wywołanym pandemią - na koniec 2021 r. znajdował się 6 proc. poniżej wartości sprzed kryzysu. W stosunku do euro polska waluta zyskała w tym okresie 2 proc." - podaje.

Dodaje, że "inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła tę perspektywę". "Złoty jest teraz walutą gospodarki graniczącej z państwem, w którym trwa wojna, oraz takiej, która jest bezpośrednio narażona na jej skutki polityczne, społeczne i gospodarcze. I tak będą do niego podchodzić inwestorzy" - czytamy.

Pisząc o argumentach za osłabieniem złotego, "PB" zwraca uwagę, że w oczywisty sposób konflikt zbrojny w państwie graniczącym z naszym powoduje, że polska waluta jest postrzegana gorzej. "Trzeba tu zwrócić uwagę na dwa aspekty. Pierwszym jest aspekt polityczno-militarny - wojna i potencjalna rosyjska okupacja Ukrainy silnie osłabiają bezpieczeństwo Polski. Tym samym posiadanie aktywów denominowanych w złotym staj się bardziej ryzykowne, a to w uproszczeniu powoduje zmniejszenie popytu na nie i w konsekwencji na polską walutę. Drugim jest aspekt społeczno-gospodarczy - nastąpi zupełne przerwanie relacji handlowych w bardzo wielu branżach między Polską a Ukrainą, do Polski trafi ogromna liczba uchodźców, zablokowany zostanie transport przez terytorium Ukrainy" - zaznacza.

Wśród argumentów przeciw osłabieniu złotego dziennik wymienia m.in. "sentyment inwestorów wobec złotego", który "nie pogorszył się bardzo mocno".

"Po samej inwazji Rosji kurs złotego wobec głównych walut nie załamał się bardzo znacząco. Około godz. 21.30 w czwartek złoty tracił około 1,5 proc. wobec euro oraz około 2,3 proc. wobec dolara. Są to duże jednodniowe spadki, ale dalekie od paniki. To pokazuje, że sentyment inwestorów do Polski nawet, jako kraju graniczącego ze strefą wojny nie pogorszył się znacząco. Oczywiście w kolejnych dniach i tygodniach może się to zmieniać, wiele będzie zależało od przebiegu konfliktu" - informuje.

Źródło

Skomentuj artykuł: