Inflacja powoli wytraca impet. Daleko nam jednak jeszcze do tego, aby ochrona oszczędności przed jej skutkami była prostym zadaniem. Przykład? Ci, którym przeciętne roczne lokaty kończyły się w kwietniu 2023 roku realnie stracili około 11%. Paradoksalnie to i tak lepiej niż w ostatnich miesiącach – napisali Bartosz Turek i Oskar Sękowski, eksperci HREIT.
Wstępne dane GUS o inflacji za kwiecień sugerują, że w ciągu roku dobra i usługi konsumpcyjne zdrożały przeciętnie o 14,7%. To wciąż dużo, choć pewnym pocieszeniem jest, że to najwolniejszy wzrost cen od niemal roku. Nie zmienia to jednak faktu, że dwucyfrowa inflacja wpływa destrukcyjnie nie tylko na równowagę naszych domowych budżetów, ale też na realną wartość zgromadzonych oszczędności.
Według ekspertów chodzi o to, że nawet jeśli zainwestowaliśmy pieniądze i generują one zyski, to i tak często te dochody nie rekompensują inflacji. W przypadku bankowych depozytów z najgorszym wynikiem mieliśmy do czynienia z w październiku 2022 r. Wtedy ogłoszona przez GUS inflacja wynosiła 17,9%. Za to lokaty zakładane rok wcześniej były przeciętnie oprocentowane na zaledwie 0,24% - wynika z danych NBP. Efekt? Jeśli w październiku 2021 r. zanieśliśmy do banku 10 tys. zł, to po roku otrzymaliśmy niewiele ponad 19 zł odsetek (24 zł minus 19% podatku). Inflacja spowodowała jednak, że za nasze oszczędności mogliśmy kupić tyle co za niecałe 8,5 tys. zł w dniu zakładania lokaty. To oznacza 15% realnej straty. Był to najgorszy wynik od grudnia 1996 r., a więc od kiedy mamy dostępne dane potrzebne do przygotowania stosownych wyliczeń.
Jak zaznaczają eksperci wynik przeciętnych rocznych lokat kończących się w kwietniu 2023 r. jest tylko trochę lepszy, bo realną stratę można w tym przypadku oszacować na trochę ponad 11%. Taki jest efekt inflacji na poziomie 14,7% i rocznych lokat zakładanych rok wcześniej przy średnim oprocentowaniu na poziomie trochę ponad 2,5%.
- Dla porządku warto dodać – piszą dalej eksperci - że aktualne prognozy dają szansę na to, aby okres realnych strat na lokatach nie trwał wiecznie. Do poprawy sytuacji oszczędzających potrzebne są jednak dwa elementy. Po pierwsze inflacja musi zacząć szybko spadać. Wtedy jednak RPP zacznie mieć powody, aby obniżać stopy procentowe, a przecież niższe stopy procentowe ograniczą oprocentowanie lokat.
W sumie więc dynamiczne hamowanie inflacji i co najwyżej powolny spadek oprocentowania muszą koegzystować, aby zgodnie z formułowanymi dziś prognozami w końcu po latach lokaty zakładane w 2024 roku wygenerowały co prawda rachityczne, ale jednak realne zyski – kończą eksperci HREIT.