Branża motoryzacyjna cierpi, Europa Środkowa razem z nią

Pandemia zmniejszyła popyt na samochody i zakłóciła łańcuchy dostaw. To szczególnie zła wiadomość dla Czech i Słowacji, których gospodarki są bardzo zależne od tego sektora. Polska radzi sobie lepiej.

Według szacunków, tylko w 2021 roku, niedobór chipów może kosztować światowy przemysł motoryzacyjny nawet 200 miliardów euro. Klienci muszą zmierzyć się w wysokimi cenami i długim czasem oczekiwania na nowy samochód. Skutki kryzysu będą najprawdopodobniej najbardziej odczuwalne w Europie Środkowej.

Jak podaje Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (Autosap), czeska produkcja samochodów spadnie w tym roku o 13 procent, do około 1 miliona pojazdów. Najwięksi producenci samochodów w tym kraju zostali zmuszeni do ograniczenia produkcji lub nawet całkowitego jej zamknięcia w ostatnich miesiącach, ponieważ wskutek globalnego niedoboru półprzewodników, magazyny zapełniły się samochodami bez sprawnych systemów sterowania i radioodbiorników.

Słowackie fabryki również odnotowały przestoje. Słowackie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (ZAP) twierdzi, że po 11-procentowym spadku w 2020 roku, produkcja nie powróci w tym roku do poziomu sprzed pandemii.

Według londyńskiej firmy doradczej Capital Economics od stycznia do sierpnia produkcja samochodowa w Europie Środkowej spadła o 20 procent, a specjaliści ostrzegają, że „sytuacja będzie się pogarszać zanim się poprawi".

PKB Czech i Słowacji uzależnione od przemysłu samochodowego. To bardzo zła wiadomość dla silnie uzależnionych gospodarek, które już odczuwają, że ich odbudowa po pandemii słabnie.

Przemysł samochodowy stanowi około 9 procent czeskiego PKB. Słowacja może ucierpieć jeszcze bardziej, ponieważ cztery fabryki samochodów - Jaguar Range Rover, Kia, PSA Peugeot Citroën i Volkswagen – czynią ją wiodącym producentem samochodów na świecie w przeliczeniu na mieszkańca. To 5,5-milionowe państwo, w 2019 roku wyprodukowało ponad 1 milion samochodów.

Z produkcją samochodów odpowiedzialną za 13 procent PKB, prawie połowę produkcji przemysłowej i 46 procent eksportu, Narodowy Bank Słowacji (NBS) niedawno dokonał „znaczącej korekty w dół” swojej prognozy wzrostu PKB na 2021 rok, do 3,5 procent.
Nie jest przypadkiem, że Polska znacznie lepiej znosi burzę chipową. W zeszłym miesiącu Międzynarodowy Fundusz Walutowy podniósł nawet swoją prognozę wzrostu PKB dla Polski do 5,1 procent, z chipami czy bez.

Po upadku komunizmu, Czechy i Słowacja zaczęły kusić globalnych gigantów motoryzacyjnych i ich dostawców wykwalifikowaną, tanią siłą roboczą i dobrą infrastrukturą. Sposób, w jaki ich małe gospodarki zostały otwarte w okresie transformacji sprawił, że jak twierdzą niektórzy, dominacja przemysłu samochodowego była niemal nieunikniona.
Strategia ta pozwoliła im na szybki postęp w dogonieniu krajów położonych dalej na zachód, ponieważ dzięki ogromnym inwestycjom powstały lśniące, zaawansowane technologicznie fabryki i ogromne sieci dostawców.

Polska transformacja przebiegała nieco wolniej i choć również obecny przemysł samochodowy jest tu znaczący, to polskie fabryki produkują również sprzęt AGD i meble. Dodatkowo, największym sektorem w Polsce są usługi.

Ma to również wiele wspólnego z wielkością państwa. 38 milionów mieszkańców Polski powoduje, że zagraniczni inwestorzy nie budują tylko fabryk na eksport, ale także kierują swoje produkty do krajowych konsumentów. Stworzyło to bardziej zdywersyfikowaną gospodarkę, co w obecnej sytuacji jest ogromną zaletą.

Źródło

Skomentuj artykuł: