Wdrożenie prostych rozwiązań opartych o sztuczną inteligencję w znaczący sposób przyśpiesza rozwój małych i średnich firm - powiedziała ekspertka od nowych technologii i wykładowczyni Akademii Leona Koźmińskiego Karolina Małagocka.
Według ekspertki, polskie "średniaki" coraz częściej wdrażają systemy, które pomagają im analizować zamówienia od klientów. Przy użyciu specjalnych algorytmów sprawdzają np. kto jakie towary kupuje, jak pora roku wpływa na portfel zamówień, na jakie produkty popyt wzrośnie, a na jaki zmaleje.
Jeszcze kilka lat temu tego typu narzędzia analityczne były wykorzystywane tylko przez największe firmy takie jak Google, Microsoft Amazon czy Apple, które inwestowały miliony dolarów w tworzenie specjalnych platform do zarządzania danymi. Teraz stworzone przez nich rozwiązania są coraz częściej modyfikowane do potrzeb małych i średnich firm
Przykładem są np. czatboty, czyli systemy służące do przekazywania informacji klientom oraz ich obsługa.
Takim czatbotem jest np. Randbot, "zatrudniony" w agencji pośrednictwa pracy Randstad. Jego zadaniem jest przedstawienie najkorzystniejszej oferty pracy w jak najkrótszym czasie. Inteligentny bot przeprowadza krótki wywiad z szukającym zatrudnienia klientem, podczas którego "dopytuje" go o preferencje i oczekiwania względem stanowiska. Jednocześnie Randbot gromadzi informacje na temat użytkownika, aby w przyszłości móc zainteresować go kolejnymi ofertami pracy.
Kiedyś czatboty dostępne tylko dla dużych korporacji, teraz wdrożenie prostego systemu opartego o sztuczną inteligencję to wydatek rzędu 10-50 tys. zł
Wskazała też, że dostępne są też licencje na rozwiązania opracowane np. przez Microsoft, za które trzeba zapłacić ok. 10 do 50 dol. miesięcznie. Coraz większa dostępność tych rozwiązań - jak podkreśliła - jest bardzo ważne, ponieważ narzędzia te w znaczący sposób mogą przyczynić się do zwiększania sprzedaży czy optymalizacji kosztów przedsiębiorstwa. Takim narzędziem - jak mówi - jest np. biznes center, czyli platforma do zarządzania przepływami biznesowymi np. wyłapująca zamówienia, które za długo są obsługiwane, bo umknęły one uwadze pracowników.
Zaznacza, że to swoistego rodzaju przełom, ponieważ oparte na sztucznej inteligencji systemy są w stanie szybko i sprawnie przeprowadzić analizę, do której - w przypadku ich braku - potrzebny byłby sztab fachowców.
Pytana o to, jak dużo polskich firm z sektora MŚP korzysta z tego typu rozwiązań powiedziała, że jeśli chodzi o tzw. dojrzałość cyfrową, Polska nie odstaje znacząco od średniej Unii Europejskiej.
Nasze przedsiębiorstwa dostrzegają wagę narzędzi cyfrowych w budowaniu przewagi konkurencyjnej. Choć adopcja jest mniejsza niż w Niemczech, to rodzime firmy coraz śmielej sięgają po narzędzia IT, widząc w cyfryzacji szansę na poprawę efektywności i elastyczności procesów czy optymalizację kosztów
Zaznacza jednak, że wiele z nich obawia się nowych rozwiązań, nie ma zaufania do maszynowych wyliczeń. Dodaje również, że znacznie dojrzalsze cyfrowo są przedsiębiorstwa ze Stanów Zjednoczonych czy Chin, gdzie tworzenie baz danych, nie jest ograniczone przepisami o ochronie danych osobowych, czyli RODO.
Podkreśliła też, że to właśnie bazy danych mają kluczowe znaczenie przy instrumentach wykorzystujących sztuczną inteligencję.
Chodzi o to, żeby nie były do dane przypadkowe, bo wówczas wnioski będą niewiarygodne
Dlatego - jak wskazała - firmy, które decydują się na wdrożenie narzędzi opartych o sztuczną inteligencję muszą zwykle zmienić sposób przygotowywania danych, przemodelować pracę, zatrudnić nowe osoby, czasem skorzystać z doradztwa zewnętrznego.
To wszystko wiąże się z kosztami, ale efektem jest zwykle rozszerzenie rynku, zwiększenie przychodów