Czy zapłacimy jeszcze więcej za nieruchomości?

Na rynku mieszkaniowym od początku pandemii mamy stale rosnące ceny. Mieszkania są o około 10 proc. droższe niż przed rokiem.

Niestety, według ekspertów to się szybko nie zmieni, bo Polska ma jeden z najniższych wskaźników dostępności mieszkań w Europie. Wciąż brakuje ich nawet 2 – 2,5 milion. Mamy także jedną z najniższych średniej liczby pokoi na osobę. Nieruchomości będą więc drożeć. A obok nich inne opłaty związane z rynkiem. - W przyszłym roku podwyżki odczujemy nie tylko w ratach kredytów. Prawie wszystkie rady gmin w największych miastach zdecydowały o podwyższeniu stawek podatków i opłat lokalnych. Dotyczy to także podatków od nieruchomości – działek, mieszkań, domów czy biur. Stawka idzie w górę o 3,6% - prognozuje Oskar Sękowski, analityk HRE Investments.

Maksymalne dozwolone prawem stawki podatków od nieruchomości zmieniają się w Polsce co roku. Ustala je Ministerstwo Finansów i ogłasza. I tak na przykład w 2022 roku za metr kwadratowy gruntu związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej maksymalnie zapłacimy 1,03 zł, a za pozostałe grunty 0,54 zł. Jest to wzrost o 4 i 2 gr w stosunku do stawek poprzednich. Za metr kwadratowy budynku mieszkalnego bądź jego części będziemy za to musieli zapłacić daninę w kwocie nie wyższej niż 0,89 zł. W przypadku budynków przeznaczonych na działalność gospodarczą zmiana limitu jest najwyższa i wynosi 90 gr. W 2022 roku stawka nie może przekroczyć 25,74 zł. - System jest zbudowany tak, że co prawda resort finansów informuje o maksymalnych stawkach podatku, ale to samorządy decydują czy będą pobierały najwyższy dozwolony podatek, czy nie - dodaje Oskar Sękowski, analityk HRE Investments. - Jak pokazuje doświadczenie bardzo często decydują się stosować stawki maksymalne. Wśród największych miast w Polsce na ulgę nie mogą liczyć mieszkańcy m.in. Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Łodzi, Poznania, Szczecina, Bydgoszczy czy Gdańska. W miastach tych zdecydowano już o wykorzystaniu maksymalnych dozwolonych stawek w 2022 roku.

Są jednak miasta, w których niektóre stawki są niższe – Katowice, Białystok, Rzeszów, Toruń, Zielona Góra czy Olsztyn. W najlepszej sytuacji są mieszkańcy Opola, Kielc i Gorzowa Wielkopolskiego. Tutaj Rady miast zaproponowały wszystkie stawki niższe niż te zatwierdzone przez Ministerstwo. Wg HRE Investments najmniej za metr zapłacą mieszkańcy Kielc – w przypadku budynków mieszkalnych danina wyniesie 0,70 zł za metr, a w przypadku gruntów związanych z działalnością gospodarczą 0,91 zł. Nie oznacza to jednak, że Kielczanie, jak i mieszkańcy pozostałych metropolii nie odczują podwyżek – mniejsze lub większe, ale jednak wszędzie będą. - Przy okazji podwyżek, warto jednak pamiętać, że podatek od nieruchomości to jedna z głównych danin zasilających budżety naszych gmin. Jeżeli spojrzymy na procentowy udział podatku od nieruchomości w tworzeniu budżetu zauważyć można, że największe znaczenie miał on w 2003 roku, kiedy to wpływy z podatku w dochodach własnych samorządów wynosiły 27%. Od tego momentu odsetek ten sukcesywnie się obniżał, jednak od kilku lat jest on na mniej więcej stałym poziomie – około 17%. Wciąż jest więc ważnym elementem budżetów gmin - zaznacza Oskar Sękowski, analityk HRE Investments. - Zauważymy to szczególnie wtedy, jeśli spojrzymy na kwoty wpływające do budżetów. Rekordowy pod tym kątem okazał się być rok 2020 – wszystkie gminy w całym kraju z daniny od nieruchomości zebrały 9,2 mld złotych. To ponad 2 razy więcej niż w 2002 roku. Od tego okresu GUS udostępnia stosowne dane. Wtedy też do budżetów gmin z tytułu podatku od nieruchomości wpłynęły prawie 4 mld złotych.

Źródło

Skomentuj artykuł: