Spółka Stalexport Autostrad Małopolska (SAM), która zarządza odcinkiem autostrady A4 Katowice-Kraków złożyła wniosek o zgodę na kolejną podwyżkę stawek opłat za przejazd. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) uważa, że podwyżka jest niezasadna.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) Tomasz Chróstny wszczął postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Z naszych informacji wynika jednak, że zarządca może sobie podnosić ceny wg uznania - pisze Codzienna.
Podwyżka mocno uderzy kierowców po kieszeni - przejazd autem osobowym 60 km z Katowic do Krakowa i z powrotem to koszt 30 zł przy płatności gotówką . Dla porównania: za przejazd koncesyjnym odcinkiem autostrady A1 między Toruniem i Gdańskiem zapłacimy tyle samo, 30 zł, ale to aż 152 km , czyli dwa razy dłuższa trasa. Na A4 jeszcze więcej zapłacą właściciele większych pojazdów - tu opłata wzrośnie z 40 zł do 46 zł. Rzecznik SAM Rafał Czechowski wyjaśnia, że “zmiana stawek opłat (...) jest skutkiem ogólnej sytuacji gospodarczej”. GDDKiA uważa jednak, że podwyżka jest niezasadna i wpłynie na bezpieczeństwo na drogach, dlatego też negatywnie zaopiniowała wniosek SAM. - W ocenie GDDKiA wzrost ten jest niezasadny oraz uderzający bezpośrednio w kierowców i transport samochodowy. Może też wpłynąć na poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego na trasach lokalnych – czytamy w stanowisku GDDKiA. Według GDDKiA, autostrada A4 jest strategiczną trasą łączącą Polskę z Ukrainą. Dlatego, w ocenie GDDKiA, w sytuacji trwającej od 24 lutego 2022 r. wojny na terenie Ukrainy, zasadne byłoby co najmniej wstrzymanie się z planowaną podwyżką do momentu ustabilizowania się sytuacji politycznej w tym kraju. Należy wziąć teżpod uwagę wszystkie efekty, które może przynieść planowane podwyższenie opłat. - Jednym z nich jest przeniesienie części ruchu na drogi alternatywne do autostrady A4. Wyższe koszty przejazdu mogą zachęcić kierowców np. pojazdów ciężkich, do omijania autostrady i korzystania z obciążonych już ruchem dróg lokalnych. To wiąże się natomiast ze spadkiem poziomu bezpieczeństwa zarówno samych kierowców, jak i innych uczestników ruchu, a także mieszkańców okolicznych miejscowości. Stoi również w sprzeczności z rolą, jaką mają pełnić autostrady w systemie komunikacyjnym kraju – argumentuje GDDKiA i prosi SAM o rozważenie wszystkich okoliczności, które mogłyby wpłynąć na zmianę decyzji od podwyżce. Niestety, umowa zawarta przed laty z SAM jest tak skonstruowana, że GDDKiA nie ma realnych uprawnień do wpływania na podwyżki na A4, jeżeli są one zgodne z postanowieniami umowy koncesyjnej. Umowa ta wygasa w 2027 r. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapowiedział, że umowa ta nie zostanie przedłużona. - Państwo polskie przejmie odpowiedzialność za zarządzanie, administrowanie autostrady A4 między Katowicami a Krakowem. Mam nadzieję, że opłaty na autostradzie A4 między Katowicami a Krakowem będą na tyle niskie, że będą zachęcały po 2027 r. kierowców do korzystania z tej autostrady zamiast z dróg alternatywnych, takich jak Kraków - Olkusz - Dąbrowa Górnicza, Kraków - Krzeszowice - Trzebinia - Jaworzno, jak droga numer 44 Kraków - Skawina i dalej na zachód - powiedział Adamczyk. Dodał, że chciałby, aby odcinek autostrady między Krakowem a Katowicami po 2027 r. był odcinkiem bezpłatnym.
Komentarze kierowców dotyczące podwyżki są druzgoczące dla SAM. Internauci zwracają uwagę, że spółka czerpie ogromne zyski z zarządzania tym krótkim odcinkiem autostrady - zgodnie z ostatnimi informacjami Grupy Stalexport Autostrady, w skład której wchodzi spółka zarządzająca odcinkiem A4 Katowice – Kraków, przychody z poboru opłat w trzech pierwszych kwartałach ubr. sięgnęły aż 303,9 mln zł (wzrost o 15,9 proc. rdr.), a zysku netto 99,5 mln zł . Kierowcy skarżą się też na niekończące się remonty na tym odcinku A4. W parze z informacją o podwyżce SAM informujemy o najnowszych utrudnieniach w ruchu na odcinku Katowice-Kraków: jezdnia jest zamknięta, zwężone są pasy ruchu, trwają prace na newralgicznych węzłach, co prowadzi do ogromnych korków w okolicy Mysłowic i Katowic. W szczycie tworzą się też potworne zatory na punktach poboru opłat w Balicach i Mysłowicach.
Z tego też m.in. powodu Prezes UOKiK Tomasz Chróstny wszczął postępowanie wyjaśniające ws. podwyżek opłat za przejazdy autostradą A4. "Zwrócimy się o wyjaśnienia do zarządcy autostrady, przede wszystkim aby zweryfikować, czy nie mamy do czynienia z cenami nadmiernie wygórowanymi" - poinformował UOKiK. - "Po otrzymaniu wyjaśnień i ich analizie będziemy mogli stwierdzić, czy może występować w tym przypadku nadużywanie pozycji dominującej" - napisano. To dla SAM problem, bo UOKiK stawał już skutecznie w obronie kierowców jeżdżących tym odcinkiem A4: w wydanej w kwietniu 2008 r. decyzji stwierdzono, że SAM nie miała prawa pobierać pełnej opłaty za przejazd autostradą, która nie spełniała w całości standardu tego typu drogi i na SAM została wówczas nałożona kara finansowa w wysokości 1,3 mln zł. Decyzję potwierdziły sądy kolejnych instancji.