Marzec był niewątpliwie jednym z bardziej dynamicznych miesięcy w minionych kwartałach. Wszystko za sprawą problemów w sektorze bankowym. W Stanach Zjednoczonych upadły m.in. Silicon Valley Bank oraz Signature Bank. Amerykańscy decydenci zareagowali na to zwiększeniem płynności sektora bankowego, aby uniknąć kolejnych bankructw. W Europie zaś, Credit Suisse – jeden z największych szwajcarskich banków - został przejęty przez UBS. Wiązało się to z umorzeniem 17 mld USD obligacji AT1 (tzw. CoCos). Wydarzenia te odcisnęły swoje piętno na segmencie obligacji podporządkowanych w Europie, doprowadzając do silnej przeceny podobnych instrumentów – stwierdzają eksperci VIG/C-QUADRAT TFI.
Ich zdaniem znamienny jest fakt, że w Polsce żaden z banków nie wyemitował tego typu obligacji (konwertowanych na kapitał).
Według ekspertów w następstwie problemów w sektorze bankowym nastąpił istotny spadek rentowności obligacji skarbowych, ponieważ rynki coraz silniej zaczęły wyceniać ryzyko recesji gospodarczej. Strach o recesję jest jednak obcy bankom centralnym, które kontynuowały zacieśnianie polityki pieniężnej. Amerykański Fed podniósł stopy procentowe o 0,25 pkt proc., a Europejski Bank Centralny o 0,5 pkt proc. Pomimo kontynuacji cyklu zacieśniania polityki pieniężnej przez największe banki centralne, chwilowy kryzys w sektorze bankowym zmienił nastroje wśród inwestorów obligacyjnych.
Pomimo tak turbulentnego środowiska, największym zaskoczeniem okazało się niższe niż można by teoretycznie oczekiwać rozszerzenie spreadów kredytowych. W związku z napięciami w sektorze bankowym i ratowaniem niegdyś jednego z największych banków na świecie, przecena obligacji korporacyjnych, zwłaszcza high-yield (o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym), okazała się rachityczna. Z racji tego, że obligacje zagraniczne mają zwykle stały kupon, to ich wycen bronił spadek rentowności obligacji skarbowych, a skromny wzrost spreadów nie przeszkodził high-yieldom odnotować zyski.
Zdaniem ekspertów na krajowym rynku działo się niewiele w porównaniu z wydarzeniami za granicą. Na rynku wtórnym nie obserwowaliśmy nerwowych ruchów, a ceny oscylowały w okolicach widzianych miesiąc wcześniej. Na rynku pierwotnym odbyło się kilka emisji skierowanych głównie do inwestorów indywidualnych. Niewątpliwie jest to trudny okres na pozyskiwanie kapitału dłużnego przez spółki. Eksperci VIG/C-QUADRAT TFI zauważają, iż mimo obecnie istotnie wyższych stawek WIBOR niż w poprzednich latach, emitenci muszą oferować wyższe marże, aby emisje dochodziły do skutku.
Obligacje skarbowe zaliczyły bardzo udany miesiąc. Ceny papierów rządowych rosły (rentowności spadały) w myśl zasady, że w przypadku wzrostu niepewności na rynkach finansowych, dług skarbowy pełni rolę bezpiecznej przystani. W marcu rentowności obligacji 10-letnich spadły z poziomu 6,54% do 6,06%, co przyniosło długoterminowym funduszom dłużnym pokaźne zyski (wyniki oscylowały w przedziale 1,5% - 2,0%). Pozytywnego sentymentu do polskich obligacji nie popsuł nawet wstępny odczyt inflacji. Co prawda, na danych rocznych inflacja obniżyła się do poziomu 16,2%, ale dynamiki miesięczne (+1,1%) cały czas zaskakują in plus. Bieżący rok zaczął się bardzo dynamicznie i wygląda na to, że kolejne miesiące mogą również obfitować w wiele interesujących zwrotów akcji na rynkach dłużnych, zarówno krajowym jak i globalnych.
Polska wróciła do „starego modelu”, czyli giełdy dwóch prędkości: duże spółki – zwłaszcza te z udziałem Skarbu Państwa są wyceniane bardzo nisko, a wiodące średnie i małe spółki są wyceniane coraz wyżej i kontynuują proces zmniejszania dyskonta wycenowego do swoich zagranicznych odpowiedników. To bardzo pozytywny sygnał, który świadczy o wysokiej jakości zarządzania w polskim sektorze prywatnym – dodają eksperci.
Co dalej? W krótkim czasie uważamy, że powstała zbyt duża dysproporcja w poziomach wycen pomiędzy dużymi a średnimi i małymi spółkami. Wydaje nam się, że duże spółki mają obecnie większy potencjał do aprecjacji – oceniają eksperci VIG/C-QUADRAT TFI.
Zwracają również uwagę na fakt, że dwucyfrowa inflacja wpływa na wyniki spółek w wielu branżach. Przy braku bardziej restrykcyjnej polityki monetarnej może to – paradoksalnie - wpłynąć pozytywnie na rynek akcji jako sposób „zabezpieczenia przed inflacją”. Za główny czynnik ryzyka wskazują na nadmierne „karanie” dodatkowymi obciążeniami sektora bankowego, zwłaszcza w środowisku poważnego kryzysu zaufania na rynku europejskim i amerykańskim.