Rozmowy w celu osiągnięcia porozumienia na ONZ-owskiej konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow będą kontynuowane przynajmniej do sobotniego popołudnia. Według pierwotnego harmonogramu miała się ona zakończyć w piątek o godz. 18:00.
Przewodniczący COP26 Alok Sharma poinformował delegatów, że nowa propozycja dokumentu końcowego zostanie opracowana w nocy i będzie dostępna o 8 rano w sobotę. W sobotę rano odbędzie się krótkie spotkanie plenarne, na którym przedstawi on dokumenty, podzieli się swoją oceną stanu negocjacji i określi proponowane kolejne kroki. Jak powiedział, przewiduje on formalne posiedzenie plenarne po południu, na którym przyjęte byłyby ostateczne decyzje i wówczas COP26 by się zakończył.
Przyjęcie dokumentu końcowego wymaga zgody wszystkich niemal 200 państw uczestniczących w konferencji.
W piątek brytyjski premier Boris Johnson powiedział, że nadal wierzy, iż "ambitny rezultat jest w zasięgu wzroku", mimo sporu o zapisy dotyczące rezygnacji z paliw kopalnych. Mówił też, że Wielka Brytania jako gospodarz COP26 porusza "niebo i ziemię", aby wszyscy dostrzegli, jak ważne jest porozumienie, które pozwoli utrzymać możliwość zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie nie wyższym niż 1,5 st. C.
W porozumieniu paryskim z 2015 roku kraje zobowiązały się ograniczyć wzrost temperatury do "znacznie poniżej" 2 st. C i spróbować ograniczyć go do 1,5 st. C. Naukowcy ostrzegają, że zatrzymanie wzrostu temperatury na poziomie 1,5 st. C wymaga ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 45 proc. do 2030 r., a do połowy stulecia - osiągnięcia zerowej emisji netto. Jednak zawarte na COP26 porozumienia nie wystarczają, by znacząco zbliżyć się do tego celu.
Zawarte w pierwszym projekcie porozumienia wezwanie do "przyspieszenia wycofywania węgla i subsydiów dla paliw kopalnych" - co jest kluczowe dla tego, by wzrost temperatury nie przekroczył 1,5 st. C - zostało wskutek oporu ze strony m.in. Arabii Saudyjskiej i Chin osłabione. W drugim projekcie, opublikowanym w piątek rano jest mowa o stopniowym wycofywaniu się z "kontynuowania" energetyki węglowej i "nieefektywnych" subsydiów dla paliw kopalnych.
Ponadto Chiny i Arabia Saudyjska sprzeciwiają się propozycjom, aby do końca przyszłego roku wszystkie kraje przedstawiły bardziej ambitne narodowe plany redukcji emisji na okres do 2030 roku.
Tymczasem wiele krajów rozwijających się wezwało do zwiększenia środków finansowych dla nich na pomoc w rozwoju czystej energii i łagodzenia skutków zmian klimatu. W nowym projekcie wskazany jest 2025 r. jako termin, w którym kraje rozwinięte miałyby podwoić pomoc finansową dla krajów ubogich.