Trump Trade odcisnął głębokie piętno na cenie królewskiego kruszcu. Światowa Rada Złota wskazuje czynniki, które spowodowały spadek ceny tego metalu, jednak w dalszym ciągu dostrzega silne fundamenty do wzrostu notowań - pisze w komentarzu Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver.pl z Grupy Goldenmark.
Po wyborze nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych na rynek złota przyszła korekta, która jeszcze pogłębiła się w ubiegłym tygodniu. Za uncję kruszcu w miniony piątek trzeba było zapłacić około 2560 dolarów. Nowy tydzień zaczął się od wzrostu kursu królewskiego metalu - w poniedziałek 18 listopada, w południe, cena złota przekroczyła 2590 USD/oz.
Skąd tak duża korekta?
Donald Trump zdecydowanie wygrał wybory prezydenckie. I bardzo szybko ogłosił swój wynik, bo bardzo szybko stało się jasne, że to on będzie zwycięzcą. Do tego republikanie zdobyli większość w Senacie i wszystko wskazuje na to, chociaż wyników ostatecznych jeszcze nie ma, że zdobyli również większość w Izbie Reprezentantów.
To oznacza, że Trump będzie miał stosunkowo łatwiej, jeśli chodzi o wprowadzanie własnych pomysłów na rządzenie krajem, bo nie będzie zmuszony w tej sprawie negocjować z demokratami. Jednak Partia Republikańska to duża partia, w której są różne głosy, więc na pewno będzie musiał przekonywać niektórych jej członków do swojego zdania.
Według modelu GRAM, czyli Gold Return Attribution Model, którym posługuje się Światowa Rada Złota, kruszec potaniał ze względu na cztery czynniki. Pierwszy to dolar amerykański i jego siła - amerykańska waluta zdecydowanie umocniła się po wyborach w USA i jednoznacznym zwycięstwie kandydata republikanów.
Po drugie: dynamika tego, co wydarzyło się na rynku i hurraoptymizm rynkowy związany z obniżką podatków w Stanach Zjednoczonych i mocnym przestawieniem się na biznes. Trzeci powód: odpływy z funduszów ETF, które częściowo zaczęły realizować zyski i wyprzedawać zakupiony kruszec. A wcześniej złoto głównie kupowały.
Ostatni powód to zamknięcie się kontraktów na Comexie. Kontraktów, które były założone pod wybory w USA - właśnie po to, żeby zamknęły się tuż przed nimi albo tuż po nich i w ten sposób zdyskontować zyski. Te cztery czynniki wpłynęły na to, że mieliśmy wyprzedaż aktywów.
Cena złota wzrastała bardzo szybko tuż przed samymi wyborami, w związku z tym przyszła naturalna i głęboka - być może dużo głębsza niż wielu zakładało - korekta na tym rynku.
Fundamenty do wzrostów nadal silne
Niemniej, fundamenty do dalszych wzrostów złota w dłuższej perspektywie pozostają niezmienne. Dalej mamy do czynienia z napięciami geopolitycznymi na całym świecie, a konflikty na Bliskim Wschodzie i w Ukrainie wciąż trwają.
Po drugie, obserwujemy wzrastające zadłużenie Stanów Zjednoczonych, a polityka Donalda Trumpa może spowodować, że deficyt fiskalny Stanów Zjednoczonych będzie rósł nawet szybciej aniżeli do tej pory.
Kolejny aspekt to konflikt USA z Chinami, jeśli chodzi o dominację gospodarczą. Wysokie taryfy mają wzmocnić Stany Zjednoczone i ich walutę, ale z drugiej strony może to objawić się dużo wyższą inflacją i perturbacjami w rozwoju światowej gospodarki.
Czwarty argument: inflacja. Obawy przed nią rosną, a Fed w zeszłym tygodniu obniżył stopy procentowe w USA po raz kolejny. Amerykańska Rezerwa Federalna już wcześniej zapowiadała, że to nie koniec i czekają nas następne cięcia.
Piąty powód to polityka banków centralnych, które wcale nie zamierzają rezygnować z zakupów kruszcu, zwłaszcza korzystając z niższej obecnie ceny. Można spodziewać się zatem, że te zakupy w najbliższych miesiącach będą nawet wyższe niż w ostatnim czasie.
To wszystko może zaowocować w niedługiej perspektywie wzrostem ceny kruszcu z powrotem do poziomów, o których mówiło się wcześniej.
Gdzie jest sufit?
JP Morgan, Światowa Rada Złota i wiele innych banków czy analityków podkreśla, że to tylko chwilowe odbicie i złoto sięgnie punktu wsparcia, który wynosi w tej chwili około 2,5 tys. dolarów. I - według analizy technicznej - tutaj jest pole do wybicia w górę.
Dokąd to wybicie ceny złota dojdzie? JP Morgan nie zmienił swoich prognoz i mówi o tym, że będziemy zmierzać do 2900 dolarów za uncję w najbliższych miesiącach. Podobnie uważa Światowa Rada Złota.
Do tego dochodzi końcówka roku, a w Azji, która w dużej mierze wpływa na cenę kruszcu, jest to tradycyjnie dobry dla złota okres. Przede wszystkim to sezon ślubów w Indiach, który nieodłącznie wiąże się ze zwiększonym kupowaniem kruszcu. W związku z tym ogromny popyt na złotą biżuterię może wpłynąć na wzrost notowań.
Z kolei zaraz po naszym Nowym Roku jest Nowy Rok w Chinach. To również jest tradycyjnie bardzo dobry miesiąc dla królewskiego metalu, bo mnóstwo Chińczyków wtedy złoto z okazji Nowego Roku kupuje. Te wszystkie czynniki mogą zatem spowodować, że cena kruszcu znowu wróci do etapów wzrostu.