Złoty będzie poruszać się w przedziale 4,23-4,27 wobec euro w najbliższym czasie – uważają ekonomiści. Ich zdaniem dochodowość krajowych SPW spadnie na całej krzywej – o ok. 10 pb w segmencie 10-letnich obligacji.
- Spodziewam się, że będziemy poruszać się w trendzie bocznym – 4,23-4,27 – dopóki na rynek nie napłyną nowe istotne informacje - powiedział PAP Biznes starszy ekonomista ING Banku Śląskiego Piotr Popławski.
Jego zdaniem, choć chwilowo nie ma impulsów do zmian wyceny złotego, to kurs polskiej waluty wciąż będzie zależeć od sentymentu inwestorów także do innych walut regionu (np. forinta).
W przypadku pary EUR/USD, według niego, w najbliższym czasie spodziewana jest stabilizacja, ewentualnie lekkie osłabienie dolara w kierunku 1,1250.
Z czynników fundamentalnych, na które mogą zwracać uwagę m.in. inwestorzy w nieco dłuższej perspektywie, ekspert banku wymienił zaczynające się w lutym prawybory prezydenckie w USA.
Podczas czwartkowych notowań na krajowym rynku długu skarbowego panowały w ciągu dnia niewielkie zmiany – jedynie na długim końcu krzywej miał miejsce spadek rentowności o 3 pb.
- Oczekuję sporego spadku rentowności na całej krzywej w styczniu, po tym gdy grudniowa faza realizacji zysków przez inwestorów za nami. W takim scenariuszu rentowność dziesięciolatek obniżyłaby się o ok. 10 pb i podążyła w kierunku 2,0 proc., zaś dla krótkiego końca krzywej spodziewałbym się ruchu do 1,42-1,43 proc. – powiedział PAP Biznes starszy ekonomista ING Banku Śląskiego Piotr Popławski.
W jego ocenie, jednym z czynników przemawiających na korzyść tego scenariusza, jest utrzymująca się nadpłynność depozytowa banków, które będą poszukiwać atrakcyjnych miejsc do lokowania pieniędzy.
Na rynkach bazowych rentowność amerykańskich 10-letnich obligacji wynosi 1,875 proc., a niemieckich -0,224 proc.