Po nałożeniu przez Donalda Trumpa ceł w wysokości do 145% na chińskie towary wwożone do USA, producenci w Chinach zaczęli szukać alternatywnych rynków. Indyjscy producenci tekstyliów twierdzą, że chińscy producenci dumpingują przędzę w kluczowych węzłach produkcyjnych.
Przędza wiskozowa – popularny materiał wykorzystywany do produkcji odzieży tkanej – którą produkują indyjskie firmy, znajduje się teraz w magazynach, ponieważ zamówienia z lokalnych fabryk spadły o prawie 40% w ciągu ostatniego miesiąca.
Dzieje się tak dlatego, że chiński import tego materiału stał się tańszy o 15 rupii (0,18 USD; 0,13 GBP) za kilogram i zalał indyjskie porty.
Podczas gdy Chiny są wiodącym producentem przędzy wiskozowej, Indie wytwarzają większość przędzy wiskozowej, której ten kraj potrzebuje lokalnie, a import tylko wypełnia luki w dostawach.
Właściciele indyjskich fabryk obawiają się, że ich przędza nie przetrwa ataku takiej konkurencji.
Prawie 50 małych przędzalni w ośrodkach tekstylnych Pallipalayam, Karur i Tirupur w południowych Indiach „spowalnia produkcję”. Wielu lokalnych producentów twierdzi, że będą zmuszeni do dalszego zmniejszania skali, jeśli problem nie zostanie rozwiązany.
Ambasador Chin w Indiach, Xu Feihong, wysłał do Indii zapewnienia, że jego kraj nie będzie dumpingował produktów i w rzeczywistości chce kupować więcej wysokiej jakości indyjskich produktów dla chińskich konsumentów.
„Nie będziemy angażować się w dumping rynkowy ani bezwzględną konkurencję, ani nie będziemy zakłócać przemysłu i rozwoju gospodarczego innych krajów”
– napisał w opinii dla gazety Indian Express.
Jednak obawy związane z dumpingiem są rozproszone we wszystkich sektorach w Indiach, ponieważ Chiny - największa gospodarka Azji - są największym na świecie eksporterem praktycznie wszystkich towarów przemysłowych, od tekstyliów i metali po chemikalia i rzadkie minerały.
Podczas gdy farmaceutyki – a później telefony, laptopy i chipy – zostały zwolnione z wysokich ceł, duża część chińskiego eksportu nadal napotyka na 145-procentowy mur celny w USA. Oczekuje się, że to właśnie te towary będą skierowane na inne rynki, takie jak Indie.
Ich nagły napływ może okazać się „bardzo destrukcyjny” dla gospodarek wschodzących w Azji, według japońskiego domu maklerskiego Nomura, którego badania wykazały wcześniej, że Chiny zalewały światowe rynki tanimi towarami jeszcze przed objęciem urzędu przez Donalda Trumpa na początku tego roku.
W 2024 r. liczba dochodzeń w sprawie nieuczciwego importu z Chin osiągnęła rekordowy poziom. Dane Światowej Organizacji Handlu (WTO) pokazują, że na forum złożono prawie 200 skarg przeciwko Chinom – co jest rekordem – w tym 37 z Indii.
Tymczasem Indie mają trudności ze zmniejszeniem swojej zależności od Chin, a import rośnie nawet wtedy, gdy napięcia graniczne między dwoma sąsiadami osiągnęły szczyt po 2020 roku.
Dzieje się tak dlatego, że rząd odniósł tylko „ograniczony sukces” w swoich planach przekształcenia Indii w światową fabrykę poprzez takie rzeczy, jak subsydia związane z produkcją. Indie nadal są w dużym stopniu zależne od Chin w zakresie dóbr pośrednich, które są wykorzystywane do produkcji produktów gotowych.