Ceny w sklepach znów w górę. Stary-nowy lider drożyzny

Analiza ponad 91 tys. cen detalicznych wykazała, że w lipcu codzienne zakupy zdrożały średnio o 5,7% rdr. To identyczny wynik jak w maju i minimalnie niższy niż w czerwcu. Poprzednio aż 3 kategorie z 17 analizowanych były na minusie. A ostatnio wróciła sytuacja z początku roku, gdy tylko jeden segment zaliczył spadek rdr. Warzywa potaniały o 1,7% rdr. Z kolei najbardziej podrożały art. tłuszczowe, bo o 14,2% rdr. W TOP5 drożyzny widać też używki ze średnim wzrostem rdr. na poziome 10,3%, owoce – 9,1%, środki higieny osobistej – 8,2%, a także chemię gospodarczą – 7,9%. Natomiast ceny samej żywności rok do roku poszły w górę o 4,9%.

Według cyklicznie wydawanego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetów WSB Merito, w lipcu br. codzienne zakupy zdrożały średnio o 5,7% rdr. Dotyczyło to 17 kategorii, w tym żywności, napojów (bezalkoholowych i alkoholowych) oraz pozostałego asortymentu, np. chemii gospodarczej i art. dla dzieci. W czerwcu podwyżka rdr. wyniosła 5,8%, a w maju – 5,7%. Z kolei ceny samej żywności poszły w górę o 4,9% rdr.

– Ogólny wskaźnik wzrostu cen w sklepach detalicznych cały czas waha się w granicach od 5,5% do 5,9%, podczas gdy inflacja podawana przez GUS spadła z 4,9% w styczniu do 3,1% w lipcu. Oznacza to, że poza cenami żywności i energii pozostałe elementy wchodzące w skład koszyka inflacyjnego wykazywały zdecydowanie mniejszą zmienność cenową

 – mówi dr Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.

Do tego analitycy z UCE RESEARCH przypominają, że w czerwcu br. aż trzy analizowane kategorie były na minusie. W lipcu powróciła sytuacja z początku roku, gdy zaledwie jeden segment potaniał rdr. – W czerwcu spadki dotyczyły głównie kategorii o dużej konkurencji i wysokiej elastyczności cenowej. Obecny trend może więc świadczyć o stabilizacji rynku i powrocie do umiarkowanej, ale dominującej inflacji w większości segmentów – komentuje dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.

Tym razem na pierwszym miejscu w rankingu drożyzny widać art. tłuszczowe (masło, margarynę, olej itd.), które poszły w górę o 14,2% rdr. (w czerwcu 2. pozycja i podwyżka o 15,7% rdr.). Dynamikę wzrostu cen w tej kategorii zawyżają dwa produkty masło oraz olej ze wzrostami odpowiednio o 17,3% i 18,7% rdr.

– Ta kategoria drożeje niezmiennie od połowy 2024 roku. Słabe zbiory zbóż oleistych w ub.r. oraz uszczuplone zapasy spowodowały, że ceny musiały wzrosnąć. Obecna sytuacja jednak nieco się zmienia, bo zboża oleiste tanieją na światowych giełdach. Tegoroczne zbiory zapowiadają się wyjątkowo dobrze, a to oznacza, że w perspektywie najbliższych miesięcy powinniśmy zobaczyć ustabilizowanie się cen artykułów tłuszczowych, a nawet ich spadek – przewiduje ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.

Na drugiej pozycji w rankingu znalazły się używki (kawa, herbata, alkohole itd.) ze średnim wzrostem o 10,3% rdr. (w czerwcu 3. lokata i skok o 14,8% rdr.). W tej kategorii kawa mielona i rozpuszczalna drożeją najmocniej, bo o 18,3% i 16,8% rdr.

– Na wysoką pozycję używek wpływają przede wszystkim wzrosty cen kawy, będące efektem globalnych problemów z uprawami. To są produkty o relatywnie niskiej elastyczności cenowej, co sprawia, że ich ceny szybko reagują na zmiany kosztów surowców. Lipcowy odczyt potwierdza, że mimo spadku dynamiki, ten segment pozostaje jednym z najbardziej podatnych na podwyżki w warunkach niestabilności rynkowej – zauważa dr Tomasz Kopyściański.

Trzecie są owoce ze średnim wzrostem o 9,1% rdr. (w czerwcu 4. miejsce i podwyżka o 11,5% rdr.). – Mamy do czynienia z typowym sezonowym trendem, bo lipiec przeważnie kończy okres zbioru wczesnych owoców, np. truskawek, a kolejne krajowe produkty pojawiają się pod koniec sierpnia i we wrześniu. Pogoda w tym roku jest bardzo łaskawa dla zbiorów, stąd rodzime owoce nie powinny nas zaskoczyć w najbliższym czasie znaczącym wzrostem cen – analizuje dr Anna Motylska-Kuźma.

Czwarte są środki higieny osobistej, które zdrożały o 8,2% rdr. (w czerwcu na minusie 0,5% rdr.). – Tak gwałtowny zwrot od czerwca może świadczyć o zakończeniu okresu intensywnych promocji lub wyprzedaży. Wzrost cen odzwierciedla rosnące koszty produkcji, a także utrzymującą się presję płacową w handlu. Lipcowy odczyt może zatem sugerować, że środki higieny osobistej wracają do trendu wzrostowego – uważa ekspert z Uniwersytetu WSB Merito.

TOP5 najbardziej drożejących kategorii zamyka chemia gospodarcza ze średnim wzrostem o 7,9% rdr. (w czerwcu podwyżka rdr. o 0,2%, a w maju 2,9% rdr. i sam dół tabeli). – W lipcu 2024 r. ceny w tej kategorii, po wcześniejszych dużych wzrostach, zaczęły spadać. To wytworzyło niższą bazę, która obecnie daje skokowy wzrost wskaźnika. Jednak na tę kategorię niezmiennie oddziałują koszty energii, pracy oraz wymagania ESG – wskazuje dr Anna Motylska-Kuźma.

Poza pierwszą piątką znalazły się słodycze i desery ze średnią podwyżką o 6,8% rdr. (w czerwcu 1. pozycja i wzrost rdr. o 16,1%). – Ta kategoria wypadła z czołówki ze względu na stabilizację kosztów surowców i energii. W jej obrębie widać jednak duże zróżnicowanie. Według raportu, większość słodkich produktów notuje niewielkie wzrosty cen rdr. Natomiast czekolada jest droższa o 21,8% niż rok wcześniej, głównie ze względu na rekordowo drożejące kakao na światowych rynkach oraz ograniczoną podaż surowca. Mimo tego sklepy nadal stosują promocje na czekoladę. Może to świadczyć o próbie utrzymania popytu przy jednoczesnym ograniczaniu strat marżowych – tłumaczy dr Tomasz Kopyściański.

Dalej w zestawieniu widać mięso ze średnim wzrostem rdr. na poziomie 6,7% (w czerwcu – 7,7% rdr.), nabiał – 6,1% (poprzednio – o 7,4% rdr.), a także pieczywo – 5,8% rdr. (miesiąc wcześniej – 7,2% rdr.). Potem są ryby z podwyżką rdr. w wysokości 5,2% (w czerwcu – 6,2% rdr.), jak również wędliny – 4,3% rdr. (poprzednio identycznie).

– Spożycie mięsa i wędlin w ostatnim czasie spada, co zmniejsza popyt. To przekłada się na mniejsze podwyżki cen rdr. w stosunku do innych kategorii. Na wyniki nabiału wpływa taniejące w Polsce mleko, ale nie jest do końca jasne, jak będzie wyglądał ten trend w najbliższej przyszłości, bo prognozy są rozbieżne. Z kolei spadek dynamiki wzrostu cen pieczywa jest pochodną coraz tańszych zbóż na rynku i stabilizacji kosztów energii – opisuje dr Anna Motylska-Kuźma.

Niżej w zestawieniu są art. dla dzieci ze średnim wzrostem na poziomie 3,9% rdr. (w czerwcu – 6,3% rdr.). Następnie widać napoje bezalkoholowe, które zdrożały o 3,5% rdr. (w czerwcu 5. miejsce z podwyżką o 10,7% rdr.).

– Spadek dynamiki wzrostu cen artykułów dla dzieci względem czerwca może być efektem sezonowego wyhamowania zakupów w okresie wakacyjnym. Z kolei wyraźne spowolnienie dynamiki wzrostu cen napojów bezalkoholowych może wynikać z czynników pogodowych. Chłodny deszczowy lipiec nie wpływa na tradycyjne sezonowe zwiększenie popytu konsumpcyjnego w tym okresie. Spadek dynamiki cen wynika też z ustabilizowania kosztów produkcji i transportu, które wcześniej były podwyższone – zwraca uwagę dr Tomasz Kopyściański.

W dolnej części zestawiania są dodatki spożywcze (np. ketchupy, majonezy i musztardy) ze wzrostem na poziomie 2,4% rdr. (w czerwcu – 2,8% rdr.), a także karmy dla zwierząt – 0,9% rdr. (w czerwcu – 3,4% rdr.). Najmniej podrożały produkty sypkie (np. cukier, mąka), bo o 0,8% rdr. (w czerwcu – spadek o 4,6% rdr.).

– Pogoda nie sprzyjała grillowaniu, więc popyt na dodatki spożywcze mógł być obniżony. Natomiast, to głównie brak czynników destabilizujących sytuację skutkuje niską dynamiką cen. Tak też jest w obszarze karm dla zwierząt. Z kolei produkty sypkie zależą od cen zbóż, a te w ostatnim czasie są na minimach. Podobnie jest w przypadku cukru. Zarówno rynek krajowy, jak i światowy wskazuje na optymistyczne prognozy podażowe – informuje ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.

Na minusie są tylko warzywa – 1,7% rdr. Miesiąc wcześniej spadek wyniósł 0,5% rdr. – Latem podaż krajowych warzyw znacząco rośnie, co wpływa na obniżki cen. To typowe zjawisko, gdy podaż rynkowa zasilana jest świeżymi produktami z lokalnych upraw. Natomiast ceny warzyw są bardzo podatne na zmiany pogodowe i sezonowe. Obecny spadek może być zatem przejściowy i niekoniecznie zwiastuje trwały trend deflacyjny – podsumowuje dr Tomasz Kopyściański.

Źródło
Tagi