Przetarg mający wyłonić generalnego wykonawcę terminala pasażerskiego lotniska CPK w praktyce został zamknięty przed firmami z Polski? Takiego zdania jest były premier Mateusz Morawiecki, który wskazał, że warunki stawiane oferentom skutecznie eliminują z gry polskich graczy. CPK odpiera zarzuty.
W końcu maja 2025 r. spółka CPK ogłosiła postępowanie w trybie dialogu konkurencyjnego na wybór generalnego wykonawcy terminala pasażerskiego lotniska CPK. Wartość zamówienia przekracza 5 mld złotych.
Jak poinformowano, oferty w przetargu można składać do 29 sierpnia.
"Pierwszym etapem postępowania jest składanie wniosków o dopuszczenie do udziału. Do kolejnego etapu postępowania, czyli właściwego dialogu konkurencyjnego, spółka CPK zamierza dopuścić maksymalnie pięciu oferentów. Podpisanie umowy planowane jest na 2026 r., a prace przy terminalu powinny zakończyć się najpóźniej do końca 2031 r." - przekazała spółka.
Program inwestycyjny CPK jest realizowany konsekwentnie i krok po kroku. To kolejny kamień milowy na drodze do budowy Lotniska CPK. Tym projektem wpisujemy się w wyznaczony przez rząd kierunek wspierania polskiej gospodarki - przekonywał pełnomocnik rządu ds. CPK, Maciej Lasek.
Morawiecki: To patorepolonizacja
Odmiennego zdania jest były premier, Mateusz Morawiecki, który uważa, że budowę CPK zamknięto przed firmami z Polski. Używa tutaj określenia "patorepolonizacja".
Jego zdaniem już pierwszy etap "wyklucza wszystkich polskich graczy".
- Chodzi o obowiązek wykazania za ostatnie 4 lata obrotowe co najmniej 4 miliardów złotych przychodu. Spójrzmy do rankingu największych spółek budowlanych Deloitte: według danych za 2022 i 2023 rok trzy największe polskie firmy mieściły się w przedziale 3-4 mld rocznie, co według ekipy Macieja Laska wyklucza ich ze startu do CPK
- napisał Morawiecki.
Dodał, że wspomnianą granicę 4 mld zł przekroczyły m.in firmy takie jak Budimex, kontrolowany przez spółkę z Hiszpanii, Strabag z austriacko-rosyjskim akcjonariatem oraz austriacki PORR.
Szansą dla polskich firm ma być możliwość zawiązania konsorcjum, w którym przychody firm-uczestników są sumowane.
W drugim etapie wyłonionych zostanie 5 podmiotów, które poddane będą trzem kryteriom selekcji związanymi z dużymi inwestycjami, inwestycjami w terminale lotnicze i budowę terminala lotniskowego wartego co najmniej 1 mld zł. Jak podkreśla Morawiecki, wszystkich trzech kryteriów nie spełnia żadna polska firma.
Te reguły zostały oprotestowane przez polskich wykonawców, którzy przed Krajową Izbą Odwoławczą domagali się dopuszczenia większej liczby firm do złożenia oferty. Podczas rozprawy w KIO przedstawiciel CPK zasugerował, że polscy przedsiębiorcy mogą przy tej inwestycji działać, ale jako podwykonawcy. Co ciekawe, po stronie CPK stanął należący w 1/4 do rosyjskiego kapitału Strabag, co jasno pokazuje, kto ma w tej sprawie jaki interes
- wskazał były premier.
Dodał, że "do poniedziałkowej rozprawy w KIO, prezesi CPK mogą z własnej woli zmodyfikować warunki przetargu".
⚠️Przeczytajcie i podajcie dalej, bo ciężko w to uwierzyć, ale ta władza przekracza kolejne granice kompromitacji.⚠️
To będzie tekst o #Patorepolonizacja, czyli o tym, jak zamknięto budowę @CPK_PL przed polskimi firmami.
🇵🇱⛔️
CPK to symbol ambitnych projektów inwestycyjnych,… pic.twitter.com/mlLIW5Ssp1— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) July 17, 2025
CPK odpiera zarzuty
Spółka CPK stwierdziła w odpowiedzi, że podawane przez Morawieckiego informacje są nieprawdziwe. Wskazano, że "odpowiadając na głosy branży, już wiele tygodni temu spółka istotnie zliberalizowała warunki udziału w postępowaniu na budowę terminala pasażerskiego".
CPK twierdzi, że manipulacją jest twierdzenie, że wykonawcy muszą wykazać "co najmniej 4 mld zł przychodu za ostatnie 4 lata", choć jednocześnie wskazuje, że taki limit obowiązuje, jednak dopuszczono sumowanie przychodów. Spółka odrzuca zarzut o faworyzowanie zagranicznych firm, i dodaje, że "polscy wykonawcy mogą występować samodzielnie lub łączyć potencjał w konsorcjach".
🔴 Prostujemy nieprawdziwe informacje rozpowszechniane przez byłego Premiera RP dotyczące rzekomego wykluczania polskich firm z przetargów #cpk.
➡️ Fakty są następujące: spółka #CPK, odpowiadając na głosy branży, już wiele tygodni temu istotnie zliberalizowała warunki udziału w… pic.twitter.com/BJC3k0YrEd— Centralny Port Komunikacyjny (@CPK_PL) July 17, 2025
Morawiecki, odpowiadając na wpis CPK, stwierdził, że jak na razie spółka "potwierdza wszystkie tezy jego wpisu" - zarówno te dotyczące wymogu 4 mld zł obrotu przy starcie jako pojedynczy podmiot oraz te wskazujące, że żadna polska firma takich obrotów nie wykazuje.
- Ocenę jakości wymogu znajomości polskiego jako kryterium "repolonizacji" pozostawię satyrykom, bo na poważny komentarz to nie zasługuje - dodał były premier.
Widać prawda zabolała i stąd taka reakcja więc:
Drodzy państwo z @CPK_PL : wkładam do lodówki butelkę wybornego polskiego wina🍷.
Jeśli ten kontrakt trafi do polskich firm, z chęcią ją Wam sprezentuję. Na razie potwierdzacie WSZYSTKIE tezy mojego wpisu:
✅Trzeba mieć 4 mld… https://t.co/i3iebJqsMh— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) July 17, 2025