To już koniec Izery. Definitywne wygaszenie projektu

Nie będzie Izery - polskiej marki samochodu elektrycznego. Planowane od pewnego czasu domknięcie projektu stało się faktem, a ministerstwo aktywów państwowych podejmuje nowe plany.

"Coś takiego jak Izera nie istnieje. To jest jedna z tych halucynacji PiS-u, że można zbudować samochód nie mając niczego. To nawet w >>Ziemi obiecanej<< się nie udało. Czegoś takiego jak Izera nie ma, natomiast istnieje spółka ElectroMobility Poland, która prowadzi pewien projekt, który myśmy przekierowali z torów science fiction na tory biznesowe. Teraz rozmawiamy o klastrze elektromobilności. Tutaj negocjacje ze stroną chińską nadal trwają" - powiedział trzy tygodnie temu minister aktywów państwowych, Jakub Jaworowski.

Jak informuje portal biznes.interia.pl, projekt Izera został porzucony. Powołana do powstania marki spółka Electromobility Poland ma zostać wykorzystana do budowy "klastra elektromobilności".

"Projekt klastra elektromobilności ma przyczynić się do stworzenia silnej podstawy dla rozwoju tego sektora w Polsce, dzięki międzynarodowym partnerstwom oraz współpracy z lokalnymi partnerami przemysłowymi" - przekonuje MAP w odpowiedzi udzielonej portalowi.

Klaster ma zająć się produkcją aut elektrycznych i rozwój marek na rynek europejski. Resort podkreśla jednak, że jest to dopiero projekt.

W środowej rozmowie na antenie Radia Katowice prezes KSSE, Rafał Żelazny był pytany m.in. o projekt budowy fabryki samochodów elektrycznych Izera, który nie jest kontynuowany. Jak ocenił, wymagał on wysiłku, środków finansowych i dobrego PR-u - i wiele z tych rzeczy udało się osiągnąć. Natomiast m.in. w związku z sytuacją międzynarodową, która nie sprzyja dużym projektom inwestycyjnym, Skarb Państwa zdecydował o innym pokierowaniu przedsięwzięcia.

"Ministerstwo Aktywów Państwowych, jak widać, będzie szło w kierunku klastra, który będzie miał na celu bardziej, jak rozumiem tę deklarację, tworzenie wysokotechnologicznych rozwiązań i być może tym samym obniżenie nieco tego, może nie strachu, ale czegoś, co nazwałbym obawami o to, że partner chiński byłby zainteresowany tylko elementem składania czy przywożenia części gotowych do produkcji"

 - stwierdził prezes KSSE.

 

Skomentuj artykuł: