Nowe rozdanie w USA – wspólne interesy a podatkowe wyzwania

Stany Zjednoczone, jedna z największych i najpotężniejszych gospodarek świata, wyróżnia się pod względem podatkowym - nie posiada systemu podatku od wartości dodanej (VAT), który obowiązuje w Polsce i ponad 170 krajach na całym świecie. Wynikające z tego różnice widoczne są w portfelach konsumentów, ale są też prawdziwym wyzwaniem dla firm – zarówno tych amerykańskich, jak i polskich. Marzena Janta-Lipińska, ekspertka ds. podatków, specjalizująca się w księgowości zewnętrznej i doradztwie w zakresie zgodności podatkowej w środowisku międzynarodowym, odsłania szczegóły obu systemów i wyjaśnia, jak w nich funkcjonować.

USA bez VAT

VAT jest podatkiem powszechnym na całym świecie, ale system podatkowy Stanów Zjednoczonych, głównie ze względu na federalistyczny system rządów, deleguje obowiązki zarządzania podatkami na poszczególne stany.

– Mówimy o naprawdę różnorodnej mozaice podatków od sprzedaży zarządzanych przez amerykańskie stany i lokalne jurysdykcje. Obecnie w USA istnieje ponad 12 000 jurysdykcji podatkowych dla podatku od sprzedaży, możemy więc wyobrazić sobie skalę złożoności przepisów i stawek w całym kraju. Wdrożenie scentralizowanego, ogólnokrajowego systemu VAT wymagałoby od USA znacznych wysiłków w celu ujednolicenia różnych systemów podatkowych. Wiązałoby się to również ze znacznymi kosztami i wyzwaniami zarówno dla rządu, jak i przedsiębiorstw – wyjaśnia Marzena Janta-Lipińska, ekspertka od lat zajmująca się wdrożeniami systemów księgowych i procesów przejściowych w zakresie zgodności podatkowej w środowisku międzynarodowym.

Podczas gdy typowy Amerykanin płaci 7% podatku od sprzedaży na poziomie stanowym i lokalnym, typowy europejski konsument musi zapłacić średnio ponad 20% podatku VAT. Właśnie ten podatek od wartości dodanej stanowi o największej różnicy między podatkami w Ameryce i Europie – na korzyść Amerykanów. Również amerykańscy przedsiębiorcy, mimo złożoności całego ich systemu podatkowego, mogą liczyć na wiele ulg, których nie otrzymują w Europie.

Amerykańskie podatki od sprzedaży zazwyczaj zwalniają z obciążenia tym podatkiem szeroką gamę produktów, od żywności po leki i wiele usług. VAT dopuszcza zdecydowanie mniej zwolnień. Różnica ta, odczuwalna w portfelach konsumentów, powoduje również szereg problemów, utrudniających prowadzenie interesów pomiędzy przedsiębiorcami z obu tych kontynentów.

– Jeżeli chodzi o VAT, warto zwrócić uwagę na to, że firmy działające w USA nie mają mechanizmu ulgi podatkowej, pozwalającego ubiegać się o zwrot zapłaconego podatku od sprzedaży. Zamiast tego, podatek od sprzedaży działa w oparciu o certyfikaty uprawniające do zastosowania zwolnienia od podatku od sprzedaży. W dodatku płaci się go tylko raz – końcowemu konsumentowi. Oznacza to, że podatek od sprzedaży płaci wyłącznie klient detaliczny. VAT jest pobierany i przekazywany rządowi na każdym etapie produkcji, gdy dochodzi do dodania wartości lub następuje sprzedaż – przytacza ekspertka.

Tylko zrozumienie lokalnych niuansów pozwoli na globalny rozwój

VAT jest podatkiem samoegzekwowanym, co oznacza, że firmy są odpowiedzialne za obliczanie i zgłaszanie swoich zobowiązań z jego tytułu. Dla firm z US, które wkraczają na europejski rynek problemem często są chociażby wymogi dotyczące dokumentowania transakcji, do czego amerykański system podatkowy nie przykłada tak dużej wagi.

– Na przykład, w USA nie mają znaczenia dane adresowe z NIP (tzw EIN), co w Polsce byłoby podstawą do zakwestionowania prawa do odliczenia podatku naliczonego z takiej faktury. W USA faktura stanowi dokument handlowy potwierdzający transakcje, a nie dokument podatkowy – mówi Marzena Janta-Lipińska.

Z kolei dla europejskich firm, które myślą o rozwoju za oceanem, zwłaszcza jeżeli chcą działać szerzej niż tylko w jednym stanie, konieczne jest zrozumienie szczegółowych zasad panujących w każdym z nich i upewnienie się, że prawidłowo pobieramy podatek i przekazujemy prawidłową kwotę podatku, stosując zasady odpowiedniej jurysdykcji, czyli tzw. nexus.

– Obecnie, do powstania nexusa wystarczy sama ekonomiczna obecność w danym stanie, co jest szczególnie istotne, np. dla sprzedawców eCommerce. Nawet jeżeli nie posiadamy fizycznej siedziby, możemy zostać objęci obowiązkiem sprawozdawczo-podatkowym – wyjaśnia.

Pewną „pułapkę” mogą również stanowić same wymogi formalne, czyli fikcyjna „minimalna biurokracja” w USA. Trzeba pamiętać chociażby o tym, że dla zastosowania zwolnienia od podatku od sprzedaży nabywca musi przedłożyć sprzedawcy tzw sales tax exempt certificate. To jest podstawą do naliczenia sales tax w momencie nabycia. Jedną z podstaw do zwolnienia jest nabycie celem dalszej odsprzedaży. Nabywca przedkłada takie zaświadczenie tzw. resale certificate, że nabyty towar służy do dalszej odsprzedaży.

– Mimo dość skomplikowanego systemu podatkowego, Amerykanie mają dostęp do wielu dostępnych narzędzi (np. Platforma Avalara) w postaci kalkulatorów Sales Tax pomocnych w sprawnym naliczaniu podatku od sprzedaży w danym stanie/hrabstwie/mieście. W wielu przypadkach mniejsze firmy mogą same pilnować swoich zobowiązań wobec Urzędów/IRS w zakresie podatku od sprzedaży – zauważa Janta-Lipińska.

Atrakcyjność inwestycyjna Polski blokowana przez biurokrację

W 2023 roku wartość obrotów handlowych Polski z USA wyniosła 28 miliardów dolarów. Ta wartość wzrasta rok do roku, mimo, że nasz rynek i skomplikowane przepisy stanowią nie lada wyzwanie dla inwestorów – Polska znajduje się w europejskiej czołówce krajów, w których najtrudniej prowadzić biznes. Trudniejsze dla przedsiębiorców warunki są tylko we Francji, Grecji i Włoszech.

– Dla firm z USA, VAT i rygorystyczne wymogi z nim związane stanowią duże wyzwanie. W Polsce, w porównaniu do innych krajów, mamy wysokie wymagania formalno-prawne dla inwestorów, np. skomplikowane standardy raportowania. Wysokie są też koszty, jakie muszą ponieść firmy, aby dostosować się do zmian regulacyjnych, które często wprowadzane są w zbyt krótkim dla biznesu horyzoncie czasowym – mówi ekspertka podatkowa.

Amerykańscy inwestorzy nie boją się samej biurokracji – ze względu na złożoność rodzimych przepisów i konieczność dostosowania polityki firmy do jurysdykcji stanowej, obcują z nią na co dzień. Ale biurokracja w połączeniu z bardzo usztywnionym i rygorystycznym podejściem pracowników skarbowych często bywa przyczyną dodatkowego stresu.

Obecnie, funkcjonowanie zagranicznych firm w Polsce, nie tylko tych amerykańskich, ale również zachodnio-europejskich, w których „biznesowy klimat” jest znacznie bardziej przyjazny, jest niemal niemożliwe bez dodatkowego wsparcia, a co za tym idzie bez dodatkowych kosztów.

Bez względu na to, czy mówimy o zagranicznych firmach w Polsce, czy o naszych rodzimych przedsiębiorcach planujących ekspansję, przed rozpoczęciem działalności lub na bardzo wczesnym jej etapie, warto jest wykonać audyt zgodności w obszarze formalno-podatkowym, a także audyt procesów jakie będą stosowane w firmie. To pozwoli na ocenę ryzyka w przypadku potencjalnej kontroli podatkowej lub czynności sprawdzających, ale także pomoże dostosować strategię do unikalnego rynku. Takie podejście pozwala nie tylko osiągnąć wydajność ponad granicami, ale też wypracować bardziej elastyczny, lokalny model biznesowy.
 

Źródło

Skomentuj artykuł: