Rynki finansowe w 2024 r. nie odpoczną od niepewności i niespodzianek

- W 2024 roku polska gospodarka powinna skorzystać przede wszystkim na ożywieniu popytu krajowego (zarówno spożycia gospodarstw domowych, jak i sektora rządowego), w mniejszym stopniu na inwestycjach, a rozwój popytu zagranicznego stoi pod znakiem zapytania. Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, wzrost polskiej gospodarki w 2024 roku powinien wynieść 2-3% - ocenia w komentarzu eksperckim Miroslav Novák, główny analityk międzynarodowej instytucji płatniczej Akcenta.

2023 rokiem inflacji

Mijający rok to przede wszystkim okres wyjątkowo wysokiej inflacji. Z tym problemem mierzyły się rządy, firmy i konsumenci nie tylko nad Wisłą. Banki centralne w USA i strefie euro przez większą część roku podwyższały stopy procentowe, zacieśniając tym samym politykę pieniężną. Większe spowolnienie inflacji w strefie euro (inflacja HICP rok do roku w listopadzie 2,4%) oraz w USA (inflacja CPI rok do roku w listopadzie 3,1 %) w ostatnich miesiącach spowodowało nawet silne oczekiwania, że zarówno EBC, jak i Fed w 2024 roku mocno obniżą stopy procentowe.

W Polsce po wiosennych rekordach wzrostów cen w dalszych miesiącach widać było już zauważalne wyhamowanie inflacji konsumenckiej. Po tym jak inflacja CPI w ujęciu rocznym osiągnęła swój szczyt w lutym (18,4%), w listopadzie dynamika wzrostu w ujęciu rocznym spowolniła do 6,5%. Jednocześnie spowolnienie inflacji CPI w Polsce było dla Rady Polityki Pieniężnej argumentem, aby we wrześniu zaskoczyć rynki finansowe mocną obniżką stóp procentowych o 75 punktów bazowych, a następnie dokonać kolejnej obniżki stóp procentowych na spotkaniu w październiku. Niemniej zaskakujący był późniejszy zwrot w polityce pieniężnej NBP w listopadzie, kiedy RPP zaczęła pośrednio sygnalizować stabilność stóp procentowych co najmniej do marca 2024 r., co zbiegło się z wynikami październikowych wyborów parlamentarnych w Polsce.

Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, nadzieje z początku tego roku na większe ożywienie gospodarcze w strefie euro nie spełniły się. Wiosną z Niemiec zaczęły napływać coraz słabsze wskaźniki wyprzedzające (PMI, IFo), a największa europejska gospodarka wciągnęła latem całą strefę euro w stagnację gospodarczą. Prawdopodobieństwo wystąpienia płytkiej recesji w strefie euro w drugiej połowie 2023 roku jest wysokie. Z drugiej strony, wzrost gospodarczy w USA był w tym roku zaskakująco silny, a odporność amerykańskiej gospodarki do dziś zadziwia. Należy jednak dodać, że istotnym czynnikiem była tu bardzo ekspansywna polityka fiskalna rządu amerykańskiego. Biorąc pod uwagę te okoliczności, polska gospodarka nie radziła sobie w tym roku wcale tak źle i w III kwartale br. rosła zarówno kwartał do kwartału (1,4% kw./kw.), jak i rok do roku (0,5% r/r). Polska jest jednym z krajów UE, który najszybciej odbudowały swoją gospodarkę po pandemii.

Mocny złoty

Na rynku walutowym w pierwszej połowie tego roku USD nie radził sobie wobec EUR najlepiej, który, z pewnymi wyjątkami (mały kryzys bankowy w marcu), osłabił się do nieco poniżej 1,13 USD/EUR w drugiej połowie lipca. Jednak w okresie od końca lipca do końca października dolar radził sobie dobrze, umacniając się do poziomu 1,05 USD/EUR i odrabiając straty z pierwszej połowy roku. Jednak na początku listopada amerykańska waluta zaczęła ponownie tracić na wartości, po tym jak rynki finansowe przestały wierzyć, że amerykański Fed będzie w dalszym ciągu podnosił stopy procentowe. Notowania PLN w stosunku do EUR zaczęły być ciekawsze dopiero w II kwartale 2023 r., w którym złoty umocnił się nieco powyżej poziomu 4,40 PLN/EUR. Od września para walutowa EUR/PLN charakteryzuje się dużą zmiennością. Na początku września złoty osłabił się najpierw bardzo mocno do poziomu nieco poniżej 4,70 PLN/EUR w odpowiedzi na znaczną obniżkę stóp procentowych przez RPP, następnie w październiku i listopadzie nie mniej gwałtownie umocnił się do prawie 4,30 PLN/EUR, w odpowiedzi na wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce oraz na informację, że RPP nie będzie dalej obniżać stóp procentowych.

Czego można się spodziewać w przyszłym roku?

Mimo dość pozytywnej końcówki 2023 roku (silny wzrost giełd w listopadzie), uważam, że nie należy mieć zbyt optymistycznych oczekiwań na przyszły rok, gdyż wciąż utrzymuje się szereg czynników ryzyka, które omówię poniżej.

Oczekiwania rynków finansowych, że banki centralne Stanów Zjednoczonych i strefy euro radykalnie obniżą stopy procentowe w przyszłym roku, są bardzo optymistyczne. Podobnie potencjał wzrostu gospodarczego strefy euro i USA w przyszłym roku jest niski. Choć inflacja konsumencka będzie spadać, to wysokie stopy procentowe będą miały negatywny wpływ w wielu wymiarach (odczują je gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa, jak i cała gospodarka). W 2024 r. ma zostać zaostrzona także polityka fiskalna w strefie euro. 

Z kolei recesja, przed którą w tym roku udało się uciec USA, w przyszłym dosięgnie amerykański kontynent. Ważnym czynnikiem będzie połączenie uszczuplenia oszczędności amerykańskich gospodarstw domowych po pandemii oraz wysokich stóp procentowych. Czy będzie to miękkie lądowanie, czy też recesja gospodarcza w USA będzie głębsza? O tym możemy na razie tylko spekulować. Dodatkowo, w 2024 roku w Stanach szykują się wybory prezydenckie, a żadna partia rządząca nie chciałaby, aby rok wyborczy przypadał w czasie recesji. Nawet z tego punktu widzenia 2024 rok może szykować wiele niespodzianek i niepewności.

W strefie euro połączenie wysokich stóp procentowych i słabego wzrostu nominalnego PKB może doprowadzić do powtórki kryzysu euro, tym razem z epicentrum we Włoszech. W 2024 roku polska gospodarka powinna skorzystać przede wszystkim na ożywieniu popytu krajowego (zarówno spożycia gospodarstw domowych, jak i sektora rządowego), w mniejszym stopniu na inwestycjach, a rozwój popytu zagranicznego stoi pod znakiem zapytania. Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, wzrost polskiej gospodarki w 2024 roku powinien wynieść 2-3%.

Duża niepewność złotego

Zakładam, że europejska gospodarka przynajmniej przez pierwszą połowę przyszłego roku będzie znajdować się na skraju stagnacji i łagodnej recesji, a inflacja bazowa także będzie powyżej celu inflacyjnego Europejskiego Banku Centralnego, wynoszącego 2%. Kolejnym prawdopodobnym scenariuszem jest to, że w przyszłym roku EBC rozpocznie obniżki stóp procentowych wcześniej (w II kwartale) i szybciej niż amerykański Fed. To doprowadzi do osłabienia EUR wobec USD, natomiast na koniec 2023 roku i I kwartału 2024 zakładam, że notowania będą się poruszały głównie w przedziale 1,05-1,10 USD/EUR. W przypadku złotego spodziewam się stopniowego osłabienia polskiej waluty. Po pierwsze zakładam, że euforia po wynikach wyborów parlamentarnych zacznie słabnąć i złoty odda część zysków. Po drugie, zakładam, że inflacja CPI w Polsce będzie w przyszłym roku znacznie wyższa niż w strefie euro, natomiast realne stopy procentowe w strefie euro będą dodatnie (nominalne stopy procentowe minus inflacja), zatem w Polsce realne stopy procentowe mogą kształtować się w okolicach zera lub nawet na minusie. Po trzecie, złoty jest wrażliwy na zwiększoną awersję do ryzyka na rynkach finansowych i spodziewam się, że w przyszłym roku będziemy świadkami negatywnych niespodzianek. Dlatego polski biznes powinien się na takie scenariusze przygotować i zadbać o swoje finanse i bezpieczeństwo transakcji walutowych. Takie możliwości mają już nawet mniejsze firmy z sektora MŚP, dzięki wyspecjalizowanym instytucjom płatniczym, pozwalającym zabezpieczać kurs wymiany dla konkretnego kontraktu czy korzystnie i szybko wymieniać waluty. Takie dodatkowe rozwiązania będą bardzo przydatne w zapowiadającym się na dość nieprzewidywalny 2024 roku.

 

Źródło

Skomentuj artykuł: